Dzięki wszystkim za odpowiedzi. :-)
Po Waszych postach i rozejrzeniu się w necie, stanęło finalnie na Liitokala Lii-600. Dziś przyszła paczka, obejrzałem wszystko - produkt chiński, ale dobrej jakości - przynajmniej wykonanie.
Właśnie testuję te ogniwa, które mam.
Jeszcze zapytam znawców: jak to jest z oporem baterii, gdzie jest granica "dobra / zła"? Nowe ogniwo Sony wykazuje 28 miliohmów, więc chyba dobrze. Trzy ogniwa używane mają 116 miliohmów (podczas testowania; nie wiem, jak będzie po zakończeniu)...

leo
Posty
-
Ładowarka do baterii 18650 -
Wchodzi do Polski benzyna E10@likaon napisał w Wchodzi do Polski benzyna E10:
A jak jest z tym laniem denaturatu do baku w zimę ? To tak w temacie E10 i ilości bioetanolu.
To stary sposób, jeszcze sprzed tych zabaw z biopaliwami, na zapobieganie problemom z pojawianiem się wody w benzynie. Stosowało się go szczególnie zimą, a zwłaszcza w warunkach, gdzie panowały zmienne temperatury (wraz z mrozami).
Gdy w zbiornikach i gaźnikach kondensowała się woda, lub pojawiała się z innych powodów (np. nieszczelności, tankowanie w deszczu czy przy opadach śniegu, albo po prostu paliwo było zanieczyszczone), mogło dojść do problemów z rozruchem i pracą silnika - woda mogła w skrajnym przypadku zamarznąć w cienkich przewodach i rurkach, zalegała w komorze gaźnikowej... Zawsze przy czyszczeniu gaźnika odrobina wody (często rdzawej) tam była. No to na pełny bak paliwa - załóżmy, zwykle ok. 50 litrów - lało się butelkę denaturatu, który miał za zadanie związać się z tą ewentualną wodą (czyli spirytus delikatnie się rozcieńczał). Jak wiadomo, benzyna nie miesza się z wodą, lecz alkohol owszem. A przy tym alkohol łączy się z benzyną, więc powstaje jedna mieszanina, która nadal jest palna.
Lało się wprost z butelki do baku normalną, zwykłą tanią "jagodziankę" - bo innych wtedy nie było... pierwszy raz bezbarwny spirytus zobaczyłem w Niemczech na początku lat 90-tych (był to dla mnie szok, bo nie wiedziałem, że można nie barwić spirytu technicznego :-D - widocznie Niemcy nie gustowali w spożyciu tegoż). Ale lejąc 0,5 litra na ok. 50 litrów benzyny powstawała mieszanka 1-procentowa... To wystarczało do pozbycia się wody. Teraz jest 5%, za chwilę będzie 10%, więc o wodę byłbym spokojny, za to tak duża domieszka alkoholu budzi inne obawy. -
Nowe podatki od pojazdów spalinowych / SCT -
Suzuki Ignis Sport@pacior Znaczy nakrętka piasty nie chce puścić? Próbuj dobrym kluczem, zostaw palnik jako ostateczność.
Palnik sprawdza się przy zanieczyszczonych i skorodowanych, zapieczonych gwintach. Jeśli ktoś dokręcił na chama, palnik niekoniecznie pomoże, potrzebny jest mocny klucz i siła. Weź też pod uwagę, że po rozgrzaniu przegubu szlag trafi smar, więc przygotuj się na dokładne czyszczenie (ropowanie) przegubu (o nowym smarze nie wspominam). -
[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33@likaon napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:
@bpx33 ciśnij dziadów bo to Twoja kasa za ciężką pracę. Trzymam kciuki.
Popieram. Skoro się już zdecydowałeś, nie odpuszczaj. Mam nadzieję, że skończy się pozytywnie dla Ciebie.
-
Naprawa aluminiwej pokrywy cylindra małego silnika.@Gooral Zdaje się, że będzie to agregat do empetrójek. :-F
-
Lutownica akumulatorowa czy gazowaJa bym sobie darował, bo:
- zalety - wygląda fajnie i nie jest droga,
- wady - rzadko używana po krótkim czasie (max. kilka lat) stanie się elektrośmieciem (padną baterie), trzeba byłoby pamiętać o częstym ich ładowaniu (a jeśli teraz nie chce Ci się wyciągać stacji do polutowania drobiazgu, to czy będzie Ci się chciało regularnie wyciągać ładowarkę i baterie, nawet bez potrzeby zrobienia czegoś, tylko aby utrzymać sprawność sprzętu? Pomyśl!).
Wolałbym coś z tego typu: lutownice 12V - sprzęt tani, ceny od 11 do 15 zł. Kiedyś kupiłem coś takiego, tylko ją zmodyfikowałem - zamiast wtyczki dałem 2 krokodylki i założyłem wyłącznik blisko rękojeści. Używałem kilka razy w różnych okolicznościach. To rozwiązanie ma olbrzymią zaletę (w przeciwieństwie do tej z Lidla): użyjesz tej lutownicy wszędzie i w każdej chwili, bez konieczności ładowania baterii. Np. na działkę możesz podjechać autem, dać kawałek kabla i jazda. A jeśli nawet podjechać nie można, zawsze można wyciągnąć akumulator i użyć lutownicy choćby na dachu.
-
Simsona w bdb stanie szukam... Perypetie szukającego ;-)Będzie długo. Skarżę się. ;-)
Ech... Postawiłem warunek: nie jedziemy daleko oglądać simsonów, szukamy w okolicach - tak jakoś do 100 km od nas. Ma to być egzemplarz S-51 z ostatnich lat produkcji 1987-1990, skrzynia "czwórka", koniecznie instalacja 12V, najlepiej zapłon elektroniczny (bez platynek, dość się ich w życiu naregulowałem w simsonie i wartburgu ;-) ). Najchętniej enduro prawdziwe, bardzo fajnie, gdyby z obrotkiem. W naprawdę dobrym stanie wizualnym i mechanicznym (wolę kupić drożej dobrze i ładnie, niż taniej i wymieniać części).
Dwa tygodnie temu dzieciak znalazł ogłoszenie: jest enduro, jakieś 17 km od nas: KLIK . Zdjęcia - z daleka, sprzęt ładny. Dzwonię - starszy facet, wszystko OK, instalacja 12V, zapłon elektroniczny, 1990 r., wszystko działa. Jedziemy. Na miejscu widzę, że motorek "dojechany" na maxa, praktycznie wszystko do wymiany, bak pogięty (wycięte ograniczniki przy kierownicy). Facet twierdzi, że się nie zna, więc nic nie grzebał przez X lat (oprócz szlifu silnika - ale to dał do roboty). I chyba nie kłamał, bo ZERO wymian eksploatacyjnych. Przejechałem się - szczęk hamulcowych już od dawna chyba nie ma, dziwne zgrzyty przy zmianach biegu, łożyska w kolumnie kierowniczej już dawno się zdematerializowały. Gościu chce 2700 zł, nie ma mowy o negocjacjach; pożyczyłem więc wiele szczęścia przy sprzedaży.
Dziś znalazłem enduraka niedaleko Miecha, w Natalinie. Wczoraj dane ogłoszenie KLIK . Dzwonię - młody chłopaczek opowiada, że świetny stan, "oryginalny DDR", 1990 r., 12V, electronic, zrobiony niedawno remont silnika. Proszę, żeby nie odpalał, bo chcę zobaczyć, jak pali na zimno. Zgadza się - obiecuje, że nie rusza sprzętu, więc mówię, że za godzinę będę. Pytam o adres, on jeszcze mówi, żebym zadzwonił, to wyjdzie na drogę.
Wsiadamy w ticachoo i rura. 72 km i jesteśmy. Znalazłem adres, minąłem z rozpędu dom - zatrzymuję się na podjeździe naprzeciwko. Dzwonię. Chłopaczek odbiera i mówi, że "ojciec go gdzieś wysłał, nie ma go w domu, miał zadzwonić, może później bym przyjechał" - a ja widzę go, jak wychodzi z domu z telefonem przy uchu i idzie do drugiego budynku na podwórku... Mówię mu, że sorry, ale się umawialiśmy, ja tu JUŻ jestem i go widzę, więc o co kaman... Jeśli go ojciec gdzieś wysyła, to może szybko zerknę na motorek i chłopaczek będzie mógł za 10 minut spełnić wolę przodka... Więc po ptokach, zaprasza - wraca i otwiera bramę. Zawracam na ulicy, ale przezornie nie wjeżdżam, bo coś mi tu nie halo. Parkuję przy ulicy, nosem na Dęblin :-) . Idziemy. Pytam chłopaczka (taki ładny, blondynek, jak z obrazka :-) ), że przecież się umawialiśmy, a tu jakaś ściema - czyżby coś się zmieniło? A on mi na to, że jest problem, bo simson nie ma iskry. :-) Pytam - jak to nie ma? Stan miał być "bardzo dobry", poza tym umawialiśmy się, że nie będzie odpalał do mojego przyjazdu - to skąd nagle wiadomość, że iskry nie ma? A on mi na to, że chciał jednak odpalić, jeszcze wczoraj jeździł... i dupa. Miałem na końcu języka, że to za karę, bo obiecywał mi nie ruszać simsona do mojego przyjazdu... ale się powstrzymałem. Domyślam się, że chciał przytrzymać mnie z dala do powrotu ojca, żeby ten naprawił sprzęt. No, ale się nie udało...
W garażu oglądam... bak pogięty z każdej strony, nawet na górze; porysowany, boczki też (a niedawno miały być malowane). Włączam zapłon, światła, migacze - zero. Proszę o żarówkę i kawałek kabla - żarówka jest, kabla nie mógł znaleźć - kluczem dziesiątką i żarówką sprawdzam akumulator - prąd jest. Dwa bezpieczniki niżej niczym nie osłonięte - poruszałem nimi, poruszałem kablami (już widzę, że instalacja stara, w zasadzie cała do wymiany, bo kable się przy wsuwkach urywają). Światła, sygnał, migacze się pojawiły. Ściągamy fajkę, bierzemy inną świecę - iskry brak. Chłopaczek oferuje zdjęcie baku, żeby się do cewki dostać... ale ja sobie myślę, że nie będę mu diagnozował czy naprawiał, więc rezygnuję.
Oglądam jeszcze sprzęt. Na fotkach silnik lśni wyszkiełkowany - guzik prawda, chłopaczek chyba sam go polerował papierem ściernym (widać, że przy zakamarkach już mu się nie chciało). Zdejmuję prawy boczek - chyba po jakimś dzwonie rozciągnęła się puszka komory filtra, otwór na śrubę w boczku już nie pasował, więc go ktoś powiększył chamsko nożycami do blachy...
Pamiętam tekst z ogłoszenia: "Sprzedaję, ponieważ potrzebuję pieniędzy na auto". Chłopaczek ma na oko góra 15 lat i nikłe pojęcie o motoryzacji. Z przekory pytam, skąd ta cena 4.200, a do ideału daleko? On mi na to, że bardzo dużo wydał na ten sprzęt i teraz chce odzyskać kasę... Mówię mu, że 2 lata temu za tyle kupiłem kompletnie wyremontowaną emzetę, PORZĄDNIE wyremontowaną, wypiaskowaną i wylakierowaną, każdy detal... a tu nie ma czego nawet porównywać. Żeby zapomniał o odzyskaniu całej włożonej kasy, bo tak się nie da. Pytam też, dlaczego kłamał, że nie ma go nagle w domu, choć widzę go na podwórku? Słyszę: "No wie pan, jak to jest...". Odpowiadam, że nie wiem. Na koniec mówię, co myślę - niech zapomni o tym, że będzie traktowany przez innych jak należy, jeśli sam nie traktuje ludzi poważnie. Że nie zajedzie daleko z takim podejściem - a mógłby zupełnie inaczej sprawę załatwić, szczerze i zgodnie z prawdą, nie zniechęcając potencjalnego kupca od razu na wstępie. Takim "januszom biznesu" się po prostu dziękuje. Żegnam. I w drogę.Zatrzymuję się nieco dalej i dzwonię - mam jeszcze dwa namiary w okolicach Lublina.
KLIK - facio zdziwiony, że ogłoszenie gdzieś wisi, bo simson już dawno sprzedany. To co, k...a, ja mu mam to ogłoszenie zdjąć, czy jak?
Jeszcze jedno: KLIK - eee, nieee, jednak nie bęęędzie sprzedawał... Rozmyślił się... A ogłoszenie? Gościu "nie wie, jak się usuwa ogłoszenia".No, załamka... Ludzie są jednak jacyś dziwni.
Wracamy do domu.
Tico rusza, na skrzyżowaniu paręset metrów dalej gaśnie i nie odpala. Rzucam okiem na kontrolki - nie pulsują, znaczy pompa paliwa znów się zawiesiła i nie działa. W takich przypadkach przełączałem na LPG i odpalałem... a teraz mikser zdjęty, wąż zaślepiony (pisałem o tym na kąciku DU).
Odpycham się nieco od skrzyżowania. Kluczem od garażu stukam w pompkę - nie chce ruszyć. Ale wiem, że przezornie wczoraj włożyłem do schowka mikser i inne zdemontowane szpeje od instalki LPG; teraz wyciągam je, biorę klucze i po paru minutach instalacja znów gotowa. Próbuję sobie przypomnieć, ile jest gazu w zbiorniku... A ponieważ mam coś cięższego w łapie - kombinerki - stukam jeszcze nimi w pompę. Pomogło, pompka benzynowa ruszyła. :-) I tak na benzynie wróciłem do domu. Chyba wrzucę pod fotel niewielki młoteczek w roli inicjatora zawieszonej pompki... albo w końcu uruchomię pompkę od Damasa i ją zamontuję. :-) -
Schemat UNITRA Diora Adam DMT-445@pacior Niestety, moja Contessa takiego bajeru nie miała...
Nie będzie łatwo znaleźć tych modeli. Może spróbuj poszukać samego silniczka według jego oznaczeń? Na jakichś oeliksach i innych portalach... Albo zapytać w jakimś starym zakładzie naprawczym, który jeszcze się gdzieś ostał... -
[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33@bpx33 napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:
Wszystkich zainteresowanych niedawno otwartym tunelem pod Ursynowem (POW) w ciągu drogi ekspresowej S2
Znaczy, komunikacja w 100lycy się poprawia. :-)
i tym jak brzmi w nim mój Suzek zapraszam na seans. :)
Nooo... do F1 jeszcze brakuje, ale jak na WRC to spoko. ;-)
-
Wymiana wkładu zaworu pod umywalką@esen Masz rację. Nie czujesz się w tym pewnie + nie Twoja ściana = mogą być poważne konsekwencje = lepiej poprosić o pomoc. :-)
-
Hackowanie iRobota żeby działał na czarnym dywanie@Jaco napisał w Hackowanie iRobota żeby działał na czarnym dywanie:
@esen bo go zabijesz :)
No... już go oślepił.
Opraffca. :-/ -
Nowy samochód a'la Fabia@pacior powiedział w Nowy samochód a'la Fabia:
przyjdzie @leo i namówi Cię na Dacie ;)
Nein... auf die deutschen Autobahnen??? Auf keinen Fall! :-)
-
LEO-innepuszka na sprężone powietrze
-
[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33@Jaco napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:
. Skoro używasz auta od czasu do czasu i auto jest garażowane można się pokusić o zakup klemy minusowej z tzw heblem. Nie korzystasz odkręcasz hebel i prądu nie ma w aucie .
Polecam to rozwiązanie. Założyłem i mam we wszystkich pojazdach oprócz jednego (bo tu komputer LPG współpracuje z ECU i tak jest najlepiej; po zaniku napięcia traci się to połączenie i wtedy oba komputery pracują niezależnie od siebie - jeździć tak można, ale to gorsze rozwiązanie).
Dodam, że hebel jest także w pewnym sensie zabezpieczeniem antykradzieżowym: można całkiem wykręcić to pokrętełko i zabrać w kieszeni do domu. Złodziej musiałby mieć ze sobą odpowiednią śrubę, żeby zastąpić brakujące pokrętło. -
Prąd w garażu co i jak.@Jaco Ja jestem amatorem-praktykiem, napiszę coś od siebie.
Moim zdaniem lepiej byłoby wykopać rów i pociągnąć pod ziemią, jeśli masz możliwość. Absolutnie żaden drut nie może być do połączenia niestabilnego, niemocowanego np. do ściany na całej długości. Musi być linka. Zaryzykowałbym ewentualnie drut do przeprowadzenia pod ziemią, przy dobrych warunkach; ale w powietrzu wyłącznie linka.
Trzy LEDy + dwa gniazda i włączane to, co piszesz: wiertarka 500-700 W, odkurzacz do 2000 W, szlifierka nie wiem (minimum 300 W pewnie). Zakładam, że nie włączasz wszystkiego naraz, ale wszystkie żarówki i odkurzacz wchodzą w grę. Uważam, że trzeba przygotować się na pobór powyżej 2000 W. W związku z tym kabel 1,5 mm to absolutne minimum, lepiej byłoby 2,5 mm. Ale dużo zależy też od tego, gdzie chcesz się wpiąć w domu: generalna zasada jest taka, że nie powinno się podpinać dalej kabla grubszego do cieńszego, który stanowi zasilanie. Czyli od punktu wpięcia się w domu zależy, jaki przewód dasz do garażu. No i warto zrobić osobne zabezpieczenie na tym właśnie punkcie oraz zadbać, aby punkt ten obsługiwał wyłącznie garaż. Jeśli tak nie będzie, to Ty będziesz dłubał w garażu, a żona coś włączy w domu i po prądzie.
Zabezpieczenie: 10 A to tak "na styk", troszkę mało. Udźwignie światło i wiertarkę, mocniejszego odkurzacza nie wytrzyma. Dałbym 16 A. Ale to też zależy, jakie zabezpieczenie będzie w domu... bo tam nie może być większe niż to w garażu.Zacznij od ustalenia miejsca w domu / w piwnicy, w którym chcesz się wpiąć.
-
Programowanie AVR - początki@Kris napisał w Programowanie AVR - początki:
Może polecił byś jakiś poradnik , np.film na you tube , od czego zacząć
Wiesz... zajrzyj na stronę majsterkowo.pl. Jest tam sporo ciekawych pomysłów, wiele łopatologicznie opisanych - funkcjonuje też specjalny kącik elektroniczny. Może Ci się spodobać. :-)
-
1.0 TSI (105 KM)@esen powiedział w 1.0 TSI (105 KM):
@BPX33 Tam jest niby 6 biegów to chyba nie powinien.
@leo Na dłużej - nie brałbym.
Czemu na dłużej nie?
Aaa... bo jakoś nadal nie ufam temu rozwiązaniu z TSI.
Po pierwsze: nie przemawia do mnie downsizing po tych paru latach istnienia. Jednak wolę starsze rozwiązania. Zresztą nie tylko ja mam takie zdanie, jeśli chodzi o niezawodność... Toyota też:
KLIKPo drugie: ten 1.0 TSI jest już na pasku, a nie na rwącym się łańcuchu, tak? To tak sobie myślę: jeśli łańcuch nie wytrzymywał warunków pracy w rozwiązaniu TSI, to pasek będzie lekiem? No, nie wiem... Dlatego na pierwsze parędziesiąt kkm mógłbym zaryzykować, ale nie na dłużej.
Po trzecie: jest sporo zachwytu nad 1.0 TSI w Octavii tutaj - KLIK - szczególnie w części "O 1.0 TSI słów kilka….", gdzie zupełnie nie rozumiem, czy zdania:
- Aluminiowe tłoki i kute korbowody zostały wyważone w taki sposób, aby zapewnić cichą i gładką pracę.
- Cała konstrukcja zapewnia niską masę bezwładności i minimalne straty energii przy tarciu wewnętrznym.
- Skrzynia korbowa i głowica cylindrów posiadają swoje własne obiegi układu chłodzenia,
- a kolektor wydechowy zintegrowany z głowicą cylindrów ma kluczowe znaczenie w wydajnym układzie termoregulacji całego silnika.
- Dla udoskonalenia sposobu dostarczenia paliwa do silnika, wałki rozrządu zaworów ssących i wydechowych mogą być regulowane o odpowiednio 50 i 40 stopni obrotu.
są bełkotem pseudospecjalistycznym dla zdobycia podziwu gawiedzi, czy kpiną z czytelników... A do tego "wyjaśnienie":
-Jeśli powyższy opis jest dla kogoś nieco zawiły to za chwilę postaramy się to wyjaśnić prostszym językiem.po czym następuje opis, jak to jest cicho w kabinie...
Mimo tych zachwytów :-) ciekawy i odrzucający jest podrozdział "1.0 TSI vs 1.4 TSI – wrażenia z jazdy".Czyli: na krótko od nowości i tylko do miasta - może bym się skusił.
-
LEO-innedrzwi garażowe Eli
-
[moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33@BPX33 napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:
Powiedzmy, że po trochu i takie i takie. ;)
Nitro + naklejki.