zlosniki.pl
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy
    • Szukaj
    1. Strona startowa
    2. leo
    • Profil
    • Obserwowani 0
    • Obserwujący 1
    • Tematy 235
    • Posty 12402
    • Najlepsze 173
    • Kontrowersyjne 1
    • Grupy 2

    leo

    @leo

    Admin

    316
    Reputacja
    4326
    Wyświetlenia
    12402
    Posty
    1
    Obserwujący
    0
    Obserwowani
    Dołączono Ostatnio online
    Strona WWW zlosniki.pl/ Lokalizacja Dęblin

    leo Przestań obserwować Obserwuj
    Moderator Admin

    Najlepsze posty napisane przez leo

    • RE: Co przygotować do wymiany sprzęgła?

      Najpierw pytanie: jaki jest powód wymiany? Coś się dzieje złego? Jaki przebieg?

      Teraz odpowiedzi:

      1. Sam miałbym zagwozdkę, czy wymieniać uszczelniacze, jeśli nie są uszkodzone i nie ciekną. Z jednej strony - fabryczne są trwałe, z drugiej - jednak mają już swoje lata i są wyeksploatowane. Weryfikację zostawiłbym na chwilę, gdy miałbym wszystko na widoku, czyli w trakcie pracy (z lekkim nastawieniem, że jednak wymienię). Znaczy trzeba być przygotowanym.

      2. Co do zakupu uszczelniaczy - druga zagadka: brać oryginalne, fabryczne (które były dobre, ale teraz mogą być leżakami i po latach magazynowania materiały pewnie się zestarzały)? Czy lepiej świeże - ale wtedy dobrej firmy? Bardziej kierowałbym się ku drugiej opcji. Ja zwykle pytam o firmę Elring.

      3. Numery uszczelniaczy:

      • uszczelniacz wałka sprzęgłowego w skrzyni biegów: 24151-73B11-000 ; z jakichś moich notatek wynika, że ma on rozmiary 20 x 35 x 5,5
      • uszczelniacz wału - tylny: 09283-60005-000 ; moje notatki wskazują na wymiary 60 x 80 x 8
      1. Czy coś jeszcze przygotować? Ja poszukałbym:
      • uszczelki obudowy uszczelniacza (wału - tylnego): 11349-73003-000 ; chodzi o to, że uszczelniacz w bloku silnika ma przykręcaną obudowę, pod którą jest ta płaska uszczelka i raczej nie będzie się nadawała do ponownego użycia (w razie braku w sklepach pewnie będzie można przygotować ją sobie samemu, mając odpowiedni materiał - ale nie wiem, z czego ona jest, to okaże się po rozebraniu);
      • ewentualnie uszczeleczki wałka wysprzęgającego (tego pionowego w komorze sprzęgła): 09284-14005-000 ; być może nie trzeba jej wymieniać, ale pewnie jest już stargana życiem.
      1. Co do sugestii Paciora: wygląda na to, że "koło zamachowe kompletne" składa się z dwóch elementów: "koła zamachowego" i "łożyska wałka sprzęgłowego". Od razu nadmienię, że w maju 1998 r. była jakaś zmiana w konstrukcji (i numeracji) koła zamachowego, ale łożysko pozostało to samo i ma numer katalogowy: 12623A70B00-000 .
      napisane w DAEWOO TICO - forum KlubTico
      leo
      leo
    • Spokojnych świąt i lepszego Nowego Roku 2023

      W tych nieciekawych czasach, na rozpoczynające się (mokre) święta życzymy Wam przede wszystkim spokoju, zdrowia i (przynajmniej odrobiny) szczęścia.
      A w nowym roku 2023 niechaj lepiej się wiedzie, pomyślność nas nie opuszcza i spełnią się Wasze życzenia.
      Najlepszego!

      • Koledzy z Administracji forum.

      text alternatywny

      text alternatywny

      napisane w INFORMACJE OGÓLNE / WAŻNE WIADOMOŚCI / OGŁOSZENIA
      leo
      leo
    • RE: KULON 405

      No to i ja wziąłem się za robotę. Poświęciłem trochę czasu, zebrałem wszystkie zachomikowane wentylatory komputerowe i stare zasilacze wtyczkowe do komórek i innych szpejów, posiedziałem, podpiąłem wszystko do wszystkiego, pomierzyłem prądy i napięcia oraz sprawdziłem wydajność wentylatorków na każdej ładowarce. Cel: wybrać zestaw do chłodzenia Kulona 405 i 720.

      Na pierwszy ogień poszedł Kulon 405. Trzy popołudnia w garażu i dokonane przeróbki:

      • przerobiony i zamontowany zasilacz do wentylatora,
      • wentylator z dodatkową kratką, stanowiący chłodzenie z niezależnym źródłem prądu,
      • wyłącznik podświetlany,
      • gniazdo z bezpiecznikiem,
      • trzeci przycisk do ustawiania parametrów ładowania,
      • zmiana prowadzenia przewodów,
      • lepsze kable i krokodylki.

      Ładowarka po moich przeróbkach wygląda tak:
      text alternatywny

      text alternatywny

      text alternatywny

      Oryginalna płyta wygląda tak - nie podobało mi się, że przewody do klem dotykają radiatorów i są kiepsko zabezpieczone przed przegrzaniem:
      text alternatywny

      Po przeróbce puściłem kable dołem, podginając nieco i przycinając mocowania radiatorów. Kable wymieniłem na grubsze, które mają całkowicie izolowane, dobre krokodylki (odciąłem od ładowarki z Lidla). Potem jeszcze odchyliłem od siebie elementy, które mogą się grzać.
      text alternatywny

      Najwięcej pracy było pod pokrywą.
      Po wielu próbach z kilkunastoma zasilaczami i wentylatorami wybór padł na ładowarkę od jakiejś Nokii, która dysponowała napięciem 9,5 V bez obciążenia i prądem 355 mA. Zdecydowałem się na mały, płaski wentylatorek o średnicy 4 cm, pochodzący chyba ze starej karty graficznej (był zintegrowany z radiatorem); ładnie zmieścił się w środku obudowy. Po połączeniu z zasilaczem ładnie pracuje, ma dość wysokie obroty, napięcie spadło do 7,4 V, prądu żre 61 mA. Nie jest więc w tych warunkach wysilony - przy znamionowych 12 V ciągnął 97 mA; zasilacz też ciężko nie ma. Zestaw jest wydajny, wystarczająco pcha powietrze do środka ładowarki.
      Zasilacz przymocowałem do pokrywy na stałe, oryginalnymi wkrętami. Dodałem małą kostkę przyłączeniową. Wyrzeźbiłem otwór pod wentylator, dodałem kratkę osłaniającą. Priorytetem dla mnie było uniknięcie przewodów poprowadzonych na zewnątrz obudowy, więc wszystko jest w środku (te małe trzy pętelki wyglądające na zewnątrz to tylko druciki mocujące instalację w obudowie).
      Dodałem wyłącznik główny z podświetleniem, który odcina zarówno fazę, jak też "zero".
      Doszedł też bezpiecznik w obudowie (dałem 1A), bo w oryginale żadnego zabezpieczenia nie ma.
      Do płytki sterującej dolutowałem też trzeci wyłącznik chwilowy (przycisk), ponieważ denerwowało mnie jednoczesne wciskanie obu oryginalnych przycisków w celu zmiany parametrów. Teraz ten górny, czarny grzybek nad oryginalnymi przyciskami służy do wyboru parametrów, zaś oryginalne "strzałki" do ustawiania wartości w górę lub w dół.
      Poprawiłem też wyjścia przewodów, zabezpieczyłem przed nadmiernym wyciągnięciem i przetarciem.
      Miałem zamiar zdemontować elementy przymocowane nitami do radiatorów, dać tam pastę termoprzewodzącą i skręcić na śrubki zamiast nitów. Ale zrezygnowałem, bo jednak te nity trzymają mocno, a drgania podczas pracy wentylatora mogą negatywnie wpływać na połączenia gwintowane.
      Całość udało się zmieścić wewnątrz obudowy, bez zasłaniania otworów wentylacyjnych.
      text alternatywny

      Całość wygląda tak:
      text alternatywny

      A tu Kulon 405 w akcji - wykorzystuję możliwość ustawienia wartości napięcia oraz niskiego prądu do ładowania małych 5-amperogodzinnych żelowych akumulatorów motocyklowych:
      text alternatywny

      Teraz na warsztat wjedzie Kulon 720, który posiada fabryczną wadę (taka seria wadliwa była). Fabryczne chłodzenie, fatalnie obliczone, szlag trafił już po 10 minutach pracy. Poza tym jest tam co poprawiać fabrykę... :-) Jeśli ktoś chce, mogę potem opisać moje przeróbki w większym Kulonie.

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: Przetwornica / falownik / inwerter do zastosowań hobbystycznych

      No więc kupiłem. Zdecydowałem się na Volta 800 W pracy ciągłej, 1600 W chwilowej. Taki kompromis między ceną a parametrami.
      Chyba nieźle schodzą. Kupiłem za 487 zł: KLIK , była to najtańsza oferta tego przetwornika, a po paru dniach ten sam sprzedawca woła 514 zł (najtańsi chcą 509 zł).
      Podłączyłem na próbę do nowego akumulatora 40 Ah, w pełni naładowanego. Wykazywał 13,1 V, po podpięciu falownika na pusto, bez obciążenia, napięcie na aku spadło do 12,9 V - gdzieś czytałem, że przetwornica bez obciążenia pobiera ok. 1,5-1,8 A (czyli tak, jakby podłączyć pod aku żarówkę 21 W). Podłączona lampka nocna - spadek do 12,8 V. Podpięta wiertarka 500 W - silnik na pełnych obrotach, spadek do 12,2 V; wiertarka pracuje bez zastrzeżeń. Po próbach jestem zadowolony. W razie potrzeby mam awaryjne źródło prądu zmiennego 230 V.

      napisane w HOBBY
      leo
      leo
    • RE: [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33

      @BPX33 Silnik od GTI. :-)

      napisane w Nasze swifty
      leo
      leo
    • RE: Ceny paliw...

      @esen napisał w Ceny paliw...:

      nic tylko kupić jakiś stary samochód z dużym bakiem i traktować jak kontener na gorsze czasy.

      Zły pomysł. Odkąd benzyna ma w sobie biokomponenty, a nowoczesne silniki są coraz bardziej czułe na jakość paliwa, nie ma sensu robienie zapasów, które postoją dłużej niż kilka miesięcy.

      Miałem bak paliwa na 200 l od jakiejś ciężarówki, zamontowany przechylnie na pospawanym z rur stojaku. Zabierał miejsce w garażu, więc dałem znajomemu rolnikowi. :-)

      napisane w HYDEPARK
      leo
      leo
    • RE: KULON 720

      Skończyłem przeróbki w Kulonie 720.
      Koszty przeróbek: 16 zł wentylator + dwie kratki za 3,40 zł + 8 zł wyłącznik + ok. 0,5 zł półprzewodniki SMD. Reszta pochodzi z gratów, jakie znalazłem u siebie w garażu.
      Co zostało dodane / zmienione?

      1. Fabryczna dioda VD18 i fabryczny rezystor R30 (uszkodzony) na wyjściu do wentylatora - wlutowałem diodę ES1D (200V, 1A, 15 ns) i rezystor HP06-1R5% (1 ohm, 0,5 W, obudowa 1206).
      2. Nowy wentylator Zephyr 60 mm zamiast fabrycznego.
      3. Dołożony bardzo wydajny wentylator 70 mm ze starego peceta.
      4. Osobne, niezależne od układu, zasilanie drugiego wentylatora.
      5. Dołożone gniazdo bezpiecznika szklanego z bezpiecznikiem 2 A.
      6. Wyłącznik sieciowy podświetlany, odcinający fazę i zero.
      7. Podniesiona o 5 mm płyta PCB na gumowych dystansach (amortyzowanie i lepsze chłodzenie spodu płyty).
      8. Lepsze, dłuższe i grubsze kable na wyjściu, a także wewnątrz prostownika; dłuższy, nieco solidniejszy przewód zasilający.
      9. Całkowicie izolowane, dobre krokodylki z ładowarki lidlowej ULGD.
      10. Uchwyt do przenoszenia, zintegrowany ze zwijakiem na kable i mocowaniem na krokodylki.
      11. Krótsze, mniej ostre wkręty do skręcenia obudowy zamiast oryginalnych wkrętów do płyt G/K.

      Z efektu przeróbki jestem zadowolony, wdzięczna robota na parę wieczorów w garażu. Starałem się wszystko robić porządnie, solidnie, na lata. Pokażę na kilku fotkach:

      text alternatywny

      W trakcie prac: nowa ścianka tylna, dorobiona z kawałka plastiku, po wycięciu otworów przyjęła na siebie dwa wentylatory. Została przesunięta na ostatnie miejsce mocowania fabrycznej obudowy, przez co udało się zmieścić między wentylatorem a płytą PCB transformatorek (po ładowarce do wkrętareczki z Ikei) jako osobne zasilanie 12 V jednego z wiatraków (tego AVC). Pośrodku kostka do połączenia kabelków zasilających transformatorek oraz drugi wentylator, który jest zasilany z układu Kulona; chodziło mi o to, aby zrobić kilka rozłączalnych połączeń w celu umożliwienia wyjęcia płyty PCB w razie potrzeby (żeby resztę gratów swobodnie odpiąć, coby się nie majtały). Po prawej stronie obudowa dodanego bezpiecznika (na dwóch dystansach, o których potem). Widać przy nim blaszkę przytrzymujące kable sieciowe. Na środkowych słupkach widać przyklejone podwyższające dystanse gumowe, na których spocznie płyta PCB.

      text alternatywny

      Całość zmian we wnętrzu: przewody pochowane w miarę możliwości, jeśli muszą iść na wierzchu - poprowadziłem jak najbliżej dna obudowy. Transformatorek zasilający większy wentylator przyklejony gumową taśmą klejącą od spodu, z góry trzyma go wygięty uchwyt plastikowy, z boków - płyta i wentylator. Ten 70-milimetrowy wiatrak musiałem nieco podszlifować, żeby się zmieścił na wysokość w obudowie. Po prawej widać niebieski i brązowy kabel - dolutowałem grubsze, solidniejsze. Pod nimi konektory na bezpiecznik 12 V 20 A, na które założyłem żółte koszulki termokurczliwe.

      text alternatywny

      Spód z moim bezpiecznikiem: jego obudowę musiałem podnieść trochę na dystansach z dwóch kawałków plastiku, żeby wystawał mniej niż fabryczne nóżki. A chciałem go dać na spodzie, przy samym wejściu kabla sieciowego, żeby po prostu nie wystawał gdzieś z boku (chociaż wtedy byłoby mniej pracy z jego umieszczeniem - ale też przeszkadzałby bardziej w ruchu powietrza wewnątrz prostownika).

      text alternatywny

      Wyłącznik i "rączka" ze zwijakiem i miejscem przypięcia krokodylków. Składa się ona z zużytych pisaków do tablicy suchościeralnej :-) , kawałka tylnej ścianki starego magnetofonu, dwóch szpilek gwintowanych ze śrub M6 i nakrętek. Pisaki są krótkie, góra składa się z dwóch sztuk, a łącznikiem i wzmocnieniem uchwytu jest kawałek metalowej rurki wepchniętej w środek dociętych pisaków.

      text alternatywny

      Szpilki na uchwyt skręciłem od spodu nakrętkami samohamownymi i założyłem plastikowe osłonki.

      text alternatywny

      Teraz chłodzenie Kulona jest zapewnione - jeden wiatrak rusza po włączeniu zasilania i pracuje non-stop, niezależnie od układu, zaś drugi jest sterowany poprawionym rozwiązaniem fabrycznym. (Obudowa nieco odstaje, bo nie jest jeszcze dokręcona.)

      text alternatywny

      Grube, porządne kable (niestety, miałem tylko białe). Całkowicie izolowane krokodylki. Z drugiej strony kabli - pełne oczka do przykręcenia pod wyjście ładowania.
      Nic nie zepsułem, jak widać - urządzenie pracuje. :-) Chociaż miałem zmartwienie, gdy po podpięciu wszystkiego prostownik nie podejmował pracy; na wyjściu było 2-3 V, wiatrak tylko drgał co kilka sekund. A szczególnie uważałem przy zakładaniu taśmy łączącej płytę z panelem czołowym. Już rozebrałem prostownik, żeby lokalizować usterkę - nagle wpadłem na to, co było przyczyną: okazało się, że taśmę założyłem zgodnie z "kluczem", ale na panelu pominąłem jeden rząd pinów (dolny)... Wiem teraz, że łatwo jest źle tę taśmę wpiąć - trzeba bardzo uważnie to robić, bo przy pionowym panelu, gdy jest mało miejsca na manewrowanie, można się pomylić i spiąć tylko jeden rządek pinów z wtyczką.

      text alternatywny

      Kulon gotowy do przenoszenia lub przechowywania - nic się nie majta, nie wisi, nie przeszkadza. :-)

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33

      @BPX33 napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:

      Naładowany od razu po wyjęciu i od tamtej pory stoi i go mierzę.

      Niczego w ten sposób obiektywnie nie stwierdzisz. Będzie to bardziej zabawa z miernikiem.
      Po pierwsze - zaraz po ładowaniu, w środku akumulatora bardzo dużo się dzieje. Należy odczekać przynajmniej dobę do ustabilizowania się jego stanu, aby robić jakiekolwiek pierwsze pomiary.
      Po drugie - porównywanie napięć jest najmniej miarodajne. O wiele lepsze jest mierzenie gęstości elektrolitu. Z własnego doświadczenia: stary rumuński akumulator (fabryczny), który postanowiłem wymienić po 8 latach (niepotrzebnie, mogłem poczekać jeszcze rok przynajmniej), pokazywał zwykle niezłe napięcia, choć z gęstością w poszczególnych celach było już gorzej. Teraz mam 4-letnią Centrę, która 12 V lub nieco wyżej wskazuje tylko dzień po pełnym naładowaniu, zwykle ma 11,6-11,8 V przed rozruchem; za to gęstość w każdej celi jest zbliżona i jest całkiem OK; silnikiem zakręci nieraz wyraźnie słabiej, ale aku dłużej wytrzymuje do "padnięcia".

      Stan akumulatora zależy od jego zdolności przyjmowania, przechowywania i oddawania ładunku elektrycznego. Czyli chodzi o kwestie związane z pojemnością akumulatora, która z czasem się zmniejsza. Mierząc gęstość elektrolitu lepiej ocenisz kondycję baterii, niż mierząc napięcie.
      W starych "kwasiakach" samorozładowanie przyjmowało się za normalne, jeśli pojemność spadała o ok. 1% dziennie; czyli naładowany akumulator powinien wytrzymać przynajmniej 3 miesiące (ale najlepiej było ładować go do pełna raz na miesiąc, aby zachować dobrą kondycję). W obecnych pewnie jest podobnie, choć spotkałem się z twierdzeniem, że sprawny akumulator może tracić w temperaturze 20 st. C. 3% pojemności miesięcznie; czyli po pół roku powinno zostać w baterii ok. 80% ładunku.
      Dalej: samorozładowanie bardzo zależy od temperatury. Prędkość samorozładowania określa się zwykle dla temperatury 20 st. C. Przy wyższych temperaturach reakcje chemiczne zachodzą szybciej i akumulator ulega intensywniejszemu samorozładowaniu. W temperaturze 40 st. C utrata ładunku następuje ok. trzykrotnie szybciej niż w 20 st. C. Obniżona temperatura spowalnia samorozładowanie. W 5 st. C proces ten następuje ok. trzy razy wolniej niż w 20 st. C (i aż 6 razy wolniej niż w 40 st. C). Stare książki zalecają przechowywanie baterii w temperaturze od +5 do +20 st. C.

      Ciekawostka: w hurtowniach i sklepach z akumulatorami obowiązują zasady FIFO, które zobowiązują do mierzenia napięcia oczekujących na sprzedaż akumulatorów. Przyjmuje się, że nowy i w pełni naładowany akumulator ma wykazywać napięcie min. 12,8 V, zaś po 18 miesiącach przechowywania w temperaturze 20 st. C. może ono spaść do 12,3 V. Obowiązkowo należy ładować baterię, która osiągnęła właśnie 12,3 V (co może nastąpić wcześniej niż po 18 miesiącach), aby nie skrócić żywotności tego akumulatora.

      Do brzegu: jeżeli chciałbyś w domowych warunkach określić kondycję akumulatora, musiałbyś dłużej go potrzymać w tej samej temperaturze i mierzyć gęstość elektrolitu, biorąc przy pomiarach odpowiednie poprawki właśnie na temperaturę. Można się tak pobawić, jeśli ma się dostęp do korków i areometr oraz nie jest akurat ten akumulator potrzebny.
      To już lepiej poprosić w sklepie z akumulatorami lub w warsztacie elektromechanicznym o sprawdzenie testerem z opornicą.
      A w ogóle najlepiej wszystko wyjdzie "w praniu", czyli podczas eksploatacji w samochodzie. Uważam, że jeśli naładowany akumulator w nieużywanym aucie wytrzymuje przynajmniej miesiąc w dodatnich temperaturach (lub 2 tygodnie przy mrozach) i potrafi odpalić silnik, to trzeba jeździć i już. :-) A jeśli nie - lepiej poszukać złodzieja prądu, a jeżeli go nie ma, to wymienić akumulator.

      napisane w Nasze swifty
      leo
      leo
    • RE: Karol Modzelewski

      No więc wróciłem z występu. Karol M. opowiadał o rajdzie Budapeszt-Bamako, pojawił się też Rafał Banaś - Szarpiący Z Kobrami. Ogólnie - absolutnie nie żałuję, ponad 2 godziny ubawu za 30 zeta. Nie sądziłem, że ten stand-up tak mnie rozerwie... to jednak co innego, niż oglądanie w internetach. :-)

      napisane w HYDEPARK
      leo
      leo
    • RE: Uszczelnienie złączy pneumatycznych

      @pacior napisał w Uszczelnienie złączy pneumatycznych:

      coś tam czyściłam

      Łeee, nic nie mówiłaś, że płeć zmieniłaś... 😁

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo

    Najnowszy post utworzony przez leo

    • RE: Ładowarka do baterii 18650

      @pacior Dziś przeglądając znany portal ogłoszeniowy w poszukiwaniu BMSów natknąłem się na takie coś:
      Miernik pojemności ogniw 1-15V 18650
      Ciekawe, na ile to skuteczne. A może być ciekawą alternatywą tej funkcji ładowarki.

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: Ładowarka do baterii 18650

      @pacior napisał w Ładowarka do baterii 18650:

      @leo gratuluję zakupu 😁

      Dzięki. ;-)
      Pomyślałem, że skoro są możliwości taniego pozyskiwania ogniw, to nie ma sensu cebulić i warto wziąć najbardziej funkcjonalny sprzęt dostępny na rynku, w akceptowalnych granicach cenowych.

      Co do oporności to nie mam pojęcia, ale jeżeli 3sztuki mają podobną to znaczy że pewnie akceptowalną 😅

      No właśnie mam wątpliwości... Bo może być tak, że owe 116 miliohmów to górna mierzalna przez ładowarkę granica oporności i oznacza bardzo kiepską baterię. Zwłaszcza, że zmierzona pojemność jest sporo mniejsza od deklarowanej na baterii.
      Niestety, instrukcja nie zawiera wskazówek w tym obszarze.

      będziemy musieli na jakimś spotkaniu zrobić testy wszystkich naszych ogniw 🙂

      Będziemy próbować, ładowarkę oczywiście wezmę, ale do testów (zwłaszcza wykonywanych małymi prądami) trzeba czasu, niestety... Baterie deklarowane ponad 2000 mAh, którym zadałem spokojny test przy operowaniu najmniejszym prądem 250 mA, po 4 godzinach nie zostały jeszcze zmierzone. Niby logiczne... :-D Zwiększyłem prąd do 500 mAh i czekam dalej. Testując wyższymi prądami na pewno będzie szybciej, ale fizyki nie oszukasz.

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: Ładowarka do baterii 18650

      Dzięki wszystkim za odpowiedzi. :-)
      Po Waszych postach i rozejrzeniu się w necie, stanęło finalnie na Liitokala Lii-600. Dziś przyszła paczka, obejrzałem wszystko - produkt chiński, ale dobrej jakości - przynajmniej wykonanie.
      Właśnie testuję te ogniwa, które mam.
      Jeszcze zapytam znawców: jak to jest z oporem baterii, gdzie jest granica "dobra / zła"? Nowe ogniwo Sony wykazuje 28 miliohmów, więc chyba dobrze. Trzy ogniwa używane mają 116 miliohmów (podczas testowania; nie wiem, jak będzie po zakończeniu)...

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: Smar do piast

      @likaon napisał w Smar do piast:

      @leo klinuje się na otworze centrującym.

      Aaaaa, to teraz rozumiem! Zwłaszcza, gdy Jaco napisał o tej kątówce... 😉 A myślałem wczoraj, że zapieka się płaska, wewnętrzna powierzchnia felgi - dlatego było to dziwne dla mnie.
      Jeśli chodzi o środkowy otwór centrujący, to jak najbardziej może się zdarzyć.
      W Tico na stalówkach nigdy nie miałem z tym kłopotu. W Dusterze ciężej schodzi, bo jest bardziej ciasno. Ale tutaj mam stały sposób: przed założeniem koła czyszczę szmatką piastę z piasku i pyłu -powierzchnie płaskie i kołnierz na otwór. Felgi przed magazynowaniem zawsze myję, a po wyschnięciu pastuję (pastą lub woskiem do karoserii). ZAWSZE pamiętam o nałożeniu cienkiej warstwy pasty także na otwór centrujący. Opony też zabezpieczam pastą do opon (oczywiście tylko boki). Potem zostawiam na stojaku do następnego sezonu. Przed ponownym założeniem poleruję szmatką boki opony i powierzchnię felgi (otworu nie). No i taka warstewka pasty w otworze wystarcza, żeby koło się nie kleiło do piasty.

      napisane w MOTOMANIA... i nie tylko
      leo
      leo
    • RE: Smar do piast

      @Gooral Hmm, wydaje mi się to dziwne. Powierzchnia styku felgi z piastą/tarczą jest niewielka, mimo tego felga przykleja się do niej?
      Najlepiej byłoby niczym nie smarować, bo tam wskazane jest tarcie. Ale skoro już musisz, to przy alufelgach nie polecałbym smaru miedziowego, ponieważ miedź nie lubi się z aluminium. Proponowałbym zwykły smar do łożysk ŁT4S3 - bo jest wodoodporny, więc trzyma się mimo oddziaływania wody. Oczywiście bardzo cieniutka warstewka, tylko palcem pomiziać.
      Albo może spróbuj odrobiną silikonu w sprayu. Też powinien dać radę te kilka miesięcy.

      napisane w MOTOMANIA... i nie tylko
      leo
      leo
    • RE: Latarki - zakupy, modyfikacje

      @pacior Bardzo dobra robota. :-)

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33

      @BPX33 napisał w [moje auto] Swift GL 1.0 Mk IV '98r. by BPX33:

      Podobno alternatory w Swiftach są 50A (niech ktoś mnie poprawi jeśli się mylę).

      Tak może być, skoro w Tico jest alternator, który generuje 50 A przy 2000 obrotów silnika na minutę.

      napisane w Nasze swifty
      leo
      leo
    • RE: Ładowarka do baterii 18650

      @Jaco napisał w Ładowarka do baterii 18650:

      A tak naprawdę ci to potrzebne bo będziesz tego używał na co dzień ?

      Na co dzień może nie, ale idąc tropem Drzoncy widzę coraz większe możliwości zastosowania ogniw 18650 wokół siebie. Nawet konwersji niektórych urządzeń na to źródło zasilania. A jeśli dodać do tego taniochę w zakupie używek (jak pisałem - zakup baterii do laptopa za 12 zł, a w środku 4 paluchy)...
      Widzę perspektywy, więc takie urządzenie ładujące i mierzące pojemność używanych ogniw będzie miało u mnie przyszłość.

      Ot, np. pół roku temu kupiłem w Action takie tanie latarki: KLIK
      Rozchodziły się jak świeże bułeczki - kto by nie chciał mocnej latarki LED, z zoomem, w solidnej metalowej obudowie, z baterią 18650 ładowaną na USB (każdą ładowarką telefoniczną na USB) za... 22 zł? Niestety, pojemność ogniwa tylko 1200 mAh, więc przez długie godziny nie poświeci. Wydawałoby się, że latarka jest nierozbieralna i ogniwo niewymienne (choćby na pojemniejsze). Ale zastanawiało mnie takie podcięcie na obudowie, jakby pod klucz... No i za pomocą klucza, żabki i szmatki udało się latarkę rozkręcić. Okazało się, że bateria nawet nie jest polutowana - można ją w każdej chwili wymienić na inną, naładowaną, jak w zwykłych latarkach na zwykłe baterie; kontakt jest na normalne sprężynki. Dałem nieco smaru ceramicznego na gwint i latarkę można już rozkręcić w rękach. Bardzo fajna sprawa.

      text alternatywny

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo
    • RE: LEO-inne

      latarka z Action na 18650

      latarka z Action.jpg

      napisane w ZAŁĄCZNIKI
      leo
      leo
    • RE: Ładowarka do baterii 18650

      @Szarik Poczytałem o tej ładowarce. To już komputer, hehe...
      Na alle jest jedno ogłoszenie za 305 zł, wysyłka z Czajna...

      napisane w MAJSTERKLEPKA - kącik majsterkowicza
      leo
      leo