@gooral napisał w A dziś pogrzebałem sobie w ,,Maluchu,, :):
Zawsze istnieje opcja z żółtymi blachami ;)
Niby tak, ale sporo z tym roboty. No i trzeba się postarać o oryginalność części.
Mam cichą nadzieję, że kiedyś zrobią z tym porządek PL i będzie można sobie auto bez żółtych blach opłacać wtedy kiedy się nim jeździ, a nie zawsze.
Bardzo bym chciał i ja. Jednak nadziei JUŻ nie mam - na każdym kroku przecież trzeba złupić obywatela, a kierowcę - to już w pierwszej kolejności. Taka PL.
Z remontem blacharskim sobie dam radę, bo mam gdzie i z kim to zrobić. Pozostaje ew jakaś mechanika chociaż i tą bym starał się ogarnąć we własnym zakresie 😉
Blacharka chyba najdroższa i najgorsza, więc w Twoim przypadku sprawa załatwiona.
Sądzę, że mechanikę też buś dał radę ogarnąć, w końcu skomplikowana nie była. ;-)
Wiadomo, że to może się znudzić, ale to już bym traktował jako lokatę kapitału, bo takie auta w nieważne jakim stanie już tylko drożeją.
No tak... Ja mam zagwozdkę z moją ETZ-tą. Też wygląda prawie tak, jakby ze sklepu wyjechała, a ja nią jeżdżę normalnie. I tak się zastanawiam, czyby jej nie zostawić w spokoju i nie traktować jako lokatę... ale jeździć się chce... :-)