Nieczęsto się z kolegą Stachem zgadzam ale w tym przypadku jak najbardziej.
wolna wola <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zdawałem w 1989.
Wtedy rzeczywiście kładli nacisk na realne umiejętności - czy zdający czuje się
wystarczająco pewnie za kierownicą by samodzielnie jeździć. Teraz - na "kruczki"
przepisowe.
Wydaje mi sie ze teraz kladziony jest wiekszy nacisk na realne umiejetnosci , chocby manewry na miescie w realnym ruchu z prawdziwymi samochodami zamiast , malpie powtarzanie manewrow miedzy slupkami
podobnie rzecz sie ma ze szczatkowym powrotem do zagadnien budowy samochodu
bo czy to zbrodnia ze egzaminator uwala za brak wiedzy jak wlaczyc swiatla przeciwmgielne czy gdzie uzupelniamy plyny
wg mnie poprzeczka w egzaminowaniu zostala podniesiona
inaczej rzecz sie ma do nauczania , dzis podczas wyprzedzania nauki jazdy ta mi przyspieszyla i to mocno <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Ciekaw jestem, który egzaminator byłby w stanie skręcić przepisowo w lewo w
centrum Warszawy na ruchliwym skrzyżowaniu (nie możesz wjechać na skrzyżowanie jeśli nie
jesteś pewien, ze z niego zdołasz zjechać przed zapaleniem się czerwonego światła)?
Manewr ten jest prosty poniewaz jesli nie widzisz sygnalizatora , czyli jestes wysuniety na polowe skrzyzowania , sygnalizujesz zamiar dokonania skretu i czekaszzz....
zapala sie czerwone samochody z naprzeciwka przestaja jechac ,a ty opuszczasz skrzyzowanie
a czy w tym czasie zapala sie czerwone swiatlo czy niebieskie , jesli go nie widzisz , nie popelniasz wykroczenia , poniewaz wjechales na skrzyzowanie na zielonym swietle
Zaden egzaminator za to nie uwali , chyba ze kursant jest pierdola i nie zdazy sie zebrac zanim samochody z prawej strony i lewej rusza
wtedy skrzyzowanie zablokowane i prawdopodobnie egzamin niezaliczony