Całkiem niedawno postawiłem sobie to pytanie, aczkolwiek miałem kiedyś Tico (do 2013r.) Pracowałem w delegacji, w drogownictwie, w związku z tym był mi potrzebny tani środek transportu, Tico się sprawdziło. Niestety niedaleko domu miałem stłuczce, po zgrubnym wyklepaniu zdecydowałem że nie opłaca się inwestować w naprawę, chwile pojeździłem i sprzedałem.
Potem prace zmieniłem, kupiłem yarisa d4d i dobrze mi z nim było, ale po czasie przyszła potrzeba na drugie auto. Co kupić? Drugiego yarka? Hmmm. A może Tico? Trochę obciach :/, ale do pracy po co mi lepsze? Szukałem i szukałem, aż w końcu znalazłem. Tico z gazem na liczniku 292000km że zdrowym silnikiem, użytkowany w jednej rodzinie od nowości na zasadzie najpierw ojciec, potem synowie. W środku obraz nędzy i rozpaczy, siedzenie kierowcy połamane,(only pozycja leżąca, boczna), kanapa podarta i brudna, smród. Do tego pęknięta szyba przednia od rdzy i ogniska korozji na drzwiach i klapie. Auto kosztowało mnie 1700zł do tego usunięcie powyższych mankamentów około 500zł, chyba przepłaciłem. Ale myślę że było warto, lubię te auto.