Co dziś dłubałem w tico? (2014)
-
Miecho - Ty
grzebałeś w tamtych okolicach, montując klimę: jak wygląda praktycznie sprawa z
wyciągnięciem nagrzewnicy?Niestety nie tylko w okolicznościach montażu klimy tam grzebałem Sam demontaż deski jest mało skomplikowany i czasochłonny. Najgorzej rzecz się ma przy demontażu przewodów gumowych nagrzewnicy - często są zapieczone + marny dostęp powodują, że człowiek traci nerwy. Łatwo przy tym uszkodzić nagrzewnicę. Trzeba uważać. A jeśli chodzi o montaż parownika - śmiali się ze mnie w serwisie, że w żelazku tak szybko montuje się parownik Ale do tego celu nie trzeba było na szczęście demontować zespołu nagrzewnicy/dmuchawy.
PS. Chyba Twój
wybór z termostatem 88 st. był dobry.Nie żałuję tego wyboru. W domowej stajni mam też micrę k11, w której też wymieniłem kiedyś termostat na 88 stopni i ogrzewanie się poprawiło
-
Dzięki Kolegom za odpowiedzi, już wiadomo więcej na ten temat... Jednym słowem - będę unikał demontażu nagrzewnicy, bo o ile z dechą szybko pójdzie, to uszarpać się przyjdzie z samą nagrzewnicą... tym bardziej, że dostęp do węży jest rzeczywiście nieciekawy. Miecho, jak dobrze rozumiem - w kabinie jest sama metalowa nagrzewnica, której dwa króćce wychodzą przez ścianę grodziową i zaraz za nią są nałożone węże, tak?
-
nagrzewnicą... tym bardziej, że dostęp do węży jest rzeczywiście nieciekawy. Miecho,
jak dobrze rozumiem - w kabinie jest sama metalowa nagrzewnica, której dwa króćce
wychodzą przez ścianę grodziową i zaraz za nią są nałożone węże, tak?Tak właśnie jest. Trzeba szczególnie uważać podczas demontażu węży z króćców nagrzewnicy.
-
Nic innego nie przychodzi mi do głowy, tylko zapowietrzenie. Tak, jak pisał Adamo, trochę pojeżdżę i powinno się wyrównać.
W Tico układ chłodzenia sam się odpowietrza.
Jeżeli bulgotanie w nagrzewnicy nie będzie ustępować może to świadczyć o tym, że ciągle silnik pracuje na "dużym" obiegu chłodzenia i być może wytwarzane przez pompę ciśnienie cieczy jest za niskie do przepchnięcia powietrza z nagrzewnicy.
Przy zimnym silniku powinien być załączony tylko "mały" obieg chłodzenia, a pełne ciśnienie cieczy powinno wypchnąć powietrze z nagrzewnicy i to bardzo szybko. -
Próba podmiany niesprawnego elektromagnesu na inny sprawny z drugiego gaźnika, który mam w domu. Poległem na odkręcaniu śrub trzymających w/w element. Nie obejdzie się bez wyjęcia gaźnika... Niesprawny elektrozawór podniósł spalanie samochodu o ponad litr...
-
Dziś udało się umyć tikacza na myjni. Był cały w soli. Uzupełniłem też płyn do spryskiwaczy. I turlamy się dalej
-
Wymieniłem wreszcie zewnętrzną klamkę kierowcy, która pękła przy śrubie (rok temu, na dużym mrozie).
Wymieniłem filtr powietrza i ujemną klemę - rozwaliła się, gdy za bardzo skręciłem ją dwa dni temu, wkładając akumulator. Ciekawostka - akumulator 44 Ah skończył osiem lat, wciąż wykazuje średni stopień naładowania i daje radę nadal (choć po kilkugodzinnym postoju na dużym mrozie ok. -15 st. słychać, że ma ciężej).
W poniedziałek autko odstawiam do gazownika na wymianę zbiornika LPG (10 lat z gazem stuknęło) i regulację po 10 kkm. Przy okazji poproszę o wymianę rozrządu i być może miski oleju (już nie chce mi się dłubać samemu w zimnym garażu. ). -
Wymieniony zbiornik LPG, na następne 10 lat mam spokój.
Poprawione hamulce - znowu nie piszczą. Wyregulowane zawory. Wymieniony pasek rozrządu z rolką i pierwszy raz pompa wodna (179 kkm). Przy okazji zaczęły wyłazić, więc zostały zmienione simmeringi na wale korbowym (trzymał się na 2 mm) i wałku rozrządu - oba od strony paska.
Śmigamy dalej. -
Wymieniłem dzisiaj klakson na dwutonowy z jakiegoś audi
-
Wymieniłem wałek rozrządu, wałki pośrednie i dźwigienki - dalej mi coś tyrkocze
Olewam sprawę...
Jeszcze przez nieuwagę wlał mi się olej do kanału wodnego -
dwutonowy z jakiegoś audi
To teraz Tico nie jedzie skoro waży prawie trzy tony.
-
To teraz Tico nie
jedzie skoro waży prawie trzy tony.Hehe, znajomy jak mi dawał, mówił, że mi silnik zgaśnie jak zacznę tym trąbić
-
W końcu udało mi się złapać mechanika i załatwiłem sprawę hamulców z tyłu.
Do wymiany poszły: dwie tarcze kotwiczne(zabezpieczone antykorozyjnie), zastąpione tymi nowego typu, cylinderki, szczęki, mocowania tychże, bębny(pokryte farbą antykorozyjną) oraz łożyska, linka hamulca ręcznego, pozostawiono samoregulator, jak również blaszkę podtrzymującą zębatkę w/w elementu, gdyż nie było takiej potrzeby.
Dodatkowo wymieniony został elektromagnes zaworu BVV w gaźniku na sprawny(szczegóły i objawy opiszę w odpowiednim wątku) oraz mocowanie filtra paliwa(złamane).Także kompletny remont układu hamulcowego zakończony.
Pozostały mi kupione "na wszelki wypadek" sztywne przewody hamulcowe.W planach pozostają jeszcze poduszki silnika i w najbliższym czasie drążek kierowniczy wraz z końcówką, osłona tegoż oraz prawego przegubu, do tego tulejki wybieraka zmiany biegów.
-
Wymieniłem dzisiaj
klakson na dwutonowy z jakiegoś audiDwutonowe są fajne - jak kupiłem Swifciora to miał założony jakiś dwutonowy włoski klakson - super trąbik.
Ale z wiekiem ukruszyły się w nim złączki, założyłem stary trąbik polonezowski (cały w rdzy) i jak na razie działa miodnie.
Ale dwutonowego klaksonu trochę żal
-
Hehe, znajomy jak
mi dawał, mówił, że mi silnik zgaśnie jak zacznę tym trąbićNagraj jak to trąbi i daj na forum
-
-
Wymiana końcowego tłumika jakimś cudem(zapewne rdzą)rura końcowa oddzieliła się od puszki więc od tyłu wyglądało normalnie a spaliny wychodziły nadkolem i co gorsze trafiały po części do samochodu
-
Zaopatrzyłem się w parę nowych części.
Ciekawy jestem co warta będzie pompka z oznaczeniem JC.
poza tym nowa kopułka i palec.Oprócz tego zakupiłem taki oto bagażnik dachowy
-
Ciekawy jestem co warta będzie pompka z oznaczeniem JC
Tyle będzie warta pewnie jak mój termostat firmy JC. Po miesiącu zaciął się i robota na marne gdzie oryginał działał przez 12 lat. Mnie już nie stać na kupowanie tego szajsu JC.
-
Oprócz tego zakupiłem taki oto bagażnik dachowy
Mam identyczny. Daje radę, sporo już u mnie przewiózł.
Ja dorobiłem sobie tylko podkładki z cienkiej skóry, które zakładałem między mocowanie stopy a profile rynienkowe. Szkoda mi było lakieru. I pamiętaj, żeby po każdym założeniu bagażnika i przejechaniu kilku-kilkunastu km sprawdzić i delikatnie dokręcić mocowania.
Najgorsze jest zdejmowanie czarnych oryginalnych listew z dachu. Po kilkukrotnym demontażu i zakładaniu zaczynają pękać. Tutaj Koreańcy nie popisali się. To już lepiej, jeśli dość często zakłądasz bagażnik, w ogóle nie montować tych listewek na chwilowo "gołym" dachu.