No to dziś przekopałem internety.
I tak: produkty polskie to tylko firma z Warszawy Polsonic (myjki Sonic) i druga z Olsztyna Ultron. Obie są polecane na forum posiadaczy broni; małe chińskie plastikowe myjki - odradzane. Podobno urządzenie Sonic potrafiło pracować 2 lata przez 6 godzin dziennie, potem się zepsuło; naprawa wyniosła 60% ceny nowej. Niestety, produkty obu polskich firm są cholerycznie drogie, mają ceny wręcz zaporowe dla zwykłego amatora, który użyje myjki średnio raz na miesiąc, tylko na własny użytek (znaczy niezarobkowo).
Jest niemiecka firma Emag (też bardzo drogo, ale duży wybór i niektóre produkty z dodatkowymi funkcjami: Degas, Sweep). Jest też jakaś hybryda niemiecko-polska (siakiś oddział? filia? firma-córka? nie wiem) w Zielonej Górze o nazwie Ulsonix. No, tu trochę lepiej cenowo, lecz wcale nie tanio. Sporo modeli, da się już coś wybrać we względnie akceptowalnych kwotach.
No i produkty z ChRL (nie piszę o tych małych, plastikowych, bo to szkoda oglądać). Takie większe, metalowe - nazwy różne: np. Sonix, Ultrasonix lub całkiem no-name - ale od razu widać, że wyszły z tej samej fabryki. Sprawa nieco podejrzana, bo te niemieckie i niemiecko-polskie są mocno podobne do chinoli... różną się kolorem naklejki i detalami, ale design i parametry bardzo podobne. Ceny chińczyków nieudających innych... najróżniejsze. To, co podałem w linku wcześniej, jest najtańszą ofertą.
Podsumowując: albo rzeczywiście zaryzykuję i wezmę niefarbowanego chińczyka (metalowego, kilkulitrowego) za parę stówek, albo dam sobie spokój.
Ewentualnie rozważę mniejszego, niemiecko-polskiego Ulsonixa (model 2-litrowy z bajerami za niecałe sześć stów). Chciałbym, aby rzeczywiście była jakaś możliwość ewentualnego serwisowania.
Co ciekawe: natknąłem się na opinię, że na całym świecie jest tylko kilka fabryk produkujących generatory ultradźwięków do myjek. I wszystkie... znajdują się w Chinach.
Resztę należy sobie dośpiewać samemu. :-)