Piaskowanie
-
Piaskowanie błotnika w komorze do piaskowania. Niestety cały błotnik nie mieści się w komorze. Piaskowałem wiec przy otwartych bocznych załadunkowych drzwiach komory przy zastosowaniu przyłączonego do króćca komory silnego zewnętrznego odciągu. W tym przypadku nie korzystałem z pistoletu i rękawic przynależnych do piaskarki, używałem wcześniej stosowanych rękawic i pistoletu inżektorowego. Odciąg w bardzo dużym stopniu redukował rozprzestrzenienie się pyłu na zewnątrz komory ale używałem też maski przeciwpyłowej aby dodatkowo chronić płuca. Pistoletem operowałem przez otwarte drzwi patrząc przez szybę komory.
Maska przeciwpyłowa
Wypiaskowany błotnik. Będzie co łatać.
-
Jak już pisałem z powodu niezadowolenia sąsiada musiałem ograniczyć piaskowanie w otwartej przestrzeni. Sąsiadowi nie podobało się zapylenie i pewnie czego nie powiedział hałas pracujących w sposób ciągły dwóch kompresorów. Zakupiłem zatem komorę do piaskowania. Niestety podwozia w komorze się nie wypiaskuje a z piaskowania nie chciałem rezygnować bo jest bardzo skuteczne. Odgrodziłem się więc folią od sąsiada (z 3 stron okryłem folią auto).
Sposób na sąsiada.
Pracowałem pod osłoną foli w masce przeciwpyłowej i masce do piaskowania. Do odciągu pyłu wykorzystałem wydajny odciąg trocin do pilarki tarczowej. Dzięki niemy zapylenie pod folią zostało mocno zredukowane a poza strefą pracy na zewnątrz foli niemalże wyeliminowane.
Hałas został mocno ograniczony gdyż kompresory przeniosłem do piwnicy a powietrze do pistoletu inżektorowego doprowadziłem długim wężem (fi wewn. 12 mm).
Dzięki temu kompresory nie są już narażone na zapylenie, warunki chłodzenia sprężarek raczej nie pogorszyły się bo w piwnicy jest chłodniej , trzeba tylko im zapewnić napływ i wypływ powietrza chłodzącego. -
@ryszard a czy sąsiad ma widok na miejsce pracy? ciekawe, czy zauważyłby różnicę, gdyby nie widział, jak się o niego (i swoje) nerwy zatroszczyłeś :D
-
@barteu Sądzę, że różnicę zauważył nawet bez widoku miejsca pracy. :-)
W lipcu zabrałem się za kapitalny remont i przeróbkę 27-letniego roweru dla małżonki. Odkupiłem zdezelowaną Gazelę od znajomego i postanowiłem rozebrać ją do ostatniej śrubki i kulki w łożysku, wymienić na nowe, co się da lub naprawić / odmalować stare. Mając już gołą ramę, widelec i błotniki, nie chciało mi się zrywać papierem ściernym fabrycznej farby proszkowej; znajomy podał mi adres kumpla, który na małej wiosce zajmuje się chałupniczo piaskowaniem. Pojechałem tam. Już z odległości pół kilometra widziałem kłęby pyłu - łatwo było trafić :-). Facet zbudował sobie w polu za stodołą dużą i bardzo wysoką szopę z blachy, miał specjalny agregat na kołach (kompresor śrubowy) i dużą piaskarkę własnej roboty z dołączoną długą lancą. Mimo że pracował w szopie i tylko jedno skrzydło drzwi było otwarte, mnóstwo pyłu wciąż wylatywało z tej szopy. Jakby się paliło. Postawiłem samochód na podwórku - od tej szopy było jakieś 80 m, po drodze stała stodoła... I tak auto potem było zakurzone, chociaż wiatr wiał w inną stronę.
Fakt, że piaskowanie było skuteczne - kompletnie oczyszczone elementy bez grama rdzy, farby czy brudu (jak na zdjęciach w tym wątku) - i szybkie - rama, widelec i dwa błotniki zostały zrobione w ok. 15 minut. Ale sam się przekonałem, że piaskowanie może być uciążliwe dla otoczenia z powodu ciągłego pylenia i hałasu. -
@ryszard Mam trzy pytania:
- w jaki sposób zdjąłeś całą tylną belkę - jak unieruchomiłeś samochód?
- czy po wypiaskowaniu przeszlifowałeś powierzchnię papierem ściernym, czy tylko umyłeś i odtłuściłeś do malowania?
- czym malowałeś naprawiane elementy?
-
@leo napisał w Piaskowanie:
@ryszard Mam trzy pytania:
- w jaki sposób zdjąłeś całą tylną belkę - jak unieruchomiłeś samochód?
Przed demontażem trzeba unieruchomić auto przez podłożenie pod przednie koła klinów.
Kolejność demontażu:- Uniesienie tylnej belki za pomocą 2 podnośników fabrycznych podstawionych pod tylna belkę
- Odkręcenie tylnych kół, ściągnięcie bębnów hamulcowych, odłączenie linki hamulcowej od szczęk i tarcz hamulcowych
- Podparcie nadwozia (belki nadwozia przy haku holowniczym) na bloczku.
Dodatkowe zabezpieczenie z cegieł podłożonych pod podłogę (2 słupki: z lewej i prawej strony podłogi)
Widać to na tym zdjęciu.
- Odkręcenie tylnych wahaczy od nadwozia
- Podparcie tylnej belki
- Demontaż drążka Penharda
- Odkręcenie amortyzatorów i wyjęcie sprężyn tylnego zawieszenia
- Usuniecie tymczasowego podparcia belki i przeniesienie belki z tylnymi wahaczami poza podwozie
- czy po wypiaskowaniu przeszlifowałeś powierzchnię papierem ściernym, czy tylko umyłeś i odtłuściłeś do malowania?
Nie szlifowałem papierem ściernym powierzchni poddanych piaskowaniu. Oczywiście odpyliłem i odtłuściłem piaskowane elementy przed malowaniem
- czym malowałeś naprawiane elementy?
Część wypiaskowanych elementów malowałem podkładem epoksydowym a część podkładem reaktywnym. Np wypiaskowane sprężyny malowałem podkładem reaktywnym gdyż jest to element odkształcalny i obawiałem się że z czasem podkład epoksydowy może popękać. Wahacze i belkę malowałem podkładem epoksydowym.
Pozostaje otwarta kwestia czy bardzo dobrze oczyszczone elementy powinno się malować podkładem reaktywnym. Ja nie zauważyłem aby podkład reaktywny nie miał przyczepności do takich powierzchni. Być może lepiej się wiąże do powierzchni lekko skorodowanych.
Części pomalowane podkładem malowałem emalią chlorokauczukową. -
Sądziłem, że wahacze zostawiłeś na miejscu. Wtedy pewnie wystarczyłoby podlewarować za belkę pośrodku i podłożyć coś pod przednie główki wahaczy - to są najmocniejsze miejsca. Albo nawet wymontować wahacze i podłożyć coś pod uszy przednich tulei tylnych wahaczy. Trochę bym się bał opierać nadwozie w okolicach ucha do holowania i podłodze... ale wytrzymało, jak widać. Zresztą... tył jest lekki, więc wielkiego ryzyka nie ma.
Czy masz jakieś dłuższe pozytywne doświadczenia z podkładem epoksydowym i podkładem reaktywnym? Czy pomalowałeś tym po prostu wierząc, że będzie dobrze?
-
@leo napisał w Piaskowanie:
Sądziłem, że wahacze zostawiłeś na miejscu. Wtedy pewnie wystarczyłoby podlewarować za belkę pośrodku i podłożyć coś pod przednie główki wahaczy - to są najmocniejsze miejsca. Albo nawet wymontować wahacze i podłożyć coś pod uszy przednich tulei tylnych wahaczy.
Chciałem od razu wymontować wszystkie elementy aby uzyskać jak najlepszy dostęp do konserwacji tylnej części podwozia w tym uszy do mocowania wahaczy.
Trochę bym się bał opierać nadwozie w okolicach ucha do holowania i podłodze... ale wytrzymało, jak widać. Zresztą... tył jest lekki, więc wielkiego ryzyka nie ma.
Trochę bałem się, że bloczek gazobetonowy rozpadnie się pod naciskiem belki podwozia dlatego między belkę a bloczek włożyłem deskę aby naciski rozłożyły się na większa powierzchnię bloczka. Gdyby jednak się tak stało to nadwozie było zabezpieczone przed upadkiem dwoma słupkami wytrzymałych pełnych cementowych cegieł podłożonych pod płaską podłogę w pobliżu uszu mocowania tylnych wahaczy. Zdecydowałem się na podparcie bloczkiem także dlatego aby dość wysoko unieść tył nadwozia i zapewnić sobie lepsze warunki pracy. Oczywiście auto stało z przodu na kołach zablokowanych klinami.
Czy masz jakieś dłuższe pozytywne doświadczenia z podkładem epoksydowym i podkładem reaktywnym? Czy pomalowałeś tym po prostu wierząc, że będzie dobrze?
Podkład epoksydowy uważany jest przez lakierników za bardzo dobry materiał i powszechnie stosowany na powierzchnie doskonale oczyszczone z rdzy. Trochę informacji o podkładach epoksydowych można znaleźć w tym artykule http://lakiernik.com.pl/o-podkladzie-epoksydowym-slow/
Podkłady reaktywne w obiegowej opinii zalecane są na powierzchnie gdzie nie udało się pozbyć rdzy całkowicie - taka opinia panuje wśród laików a także często prezentują ja sprzedawcy maleriałów lakierniczych, którzy powinni znać się na rzeczy. Też tak sądziłem zwiedziony informacją uzyskaną od sprzedawcy. Okazuje się, że podkład reaktywny nie przetwarza rdzy a tylko pasywuje stal więc zarówno do aplikacji podkładu reaktywnego jak i epoksydowego powierzchnia zabezpieczanego elementu powinna być w równym stopniu dokładnie oczyszczona z rdzy.
O różnicy między tymi gruntami można dowiedzieć się co nieco z artykułu
https://motofocus.pl/informacje/lakiernictwo/8635/grunt-epoksydowy-czy-reaktywny
oraz z artykułu:
https://jaktozrobilemwgarazu.pl/czy-podklad-reaktywny-jest-odrdzewiaczem/Z moich obserwacji wynika bo o to głównie pytasz, że niepomalowany farbą nawierzchniową podkład reaktywny dłużej chroni zabezpieczany element niż podkład epoksydowy,
Najczęściej stosuję podkład reaktywny a konkretnie Novol Wash Primer Protect 340. Jednak po 3 - 5 latach wychodzi rdza spod powłok nałożonych na ten podkład. Więc w 100% nie powstrzymuje on korozji. Ponadto producent nie podaje na czym dokładnie polega mechanizm ochrony stali tego środka: co z czym reaguje, kiedy i jak długo (czy reakcja zachodzi w trakcie nakładania ciekłego podkładu czy także po jego wyschnięciu). Można domniemywać, że działa on na podobnej zasadzie jak w przytoczonych wyżej artykułach
Są jeszcze do dyspozycji przetwarzacze rdzy, jednak są mało skuteczne. Według mnie nie przetwarzają rdzy w całej głębokości warstwy tylko z wierzchu bo nie są w stanie jej całkowicie spenetrować a zwłaszcza "skamieniałej" postaci rdzy. Oczywiście producenci nie chcą robić sobie antyreklamy i o tym nie informują. Szczególnie trzeba uważać na przetwarzacz rdzy marki Brunox. Nie dość, że nie pomaga to wręcz szkodzi co wykazał test zrobiony na stronie internetowej "Jak to zrobiłem w garażu". Moje doświadczenia z tym środkiem są podobne jak w tym teście. Dość dobrym środkiem z tej grupy jest Cortanin F.,
-
Pierwotną odpowiedź dla Leo zmodyfikowałem w międzyczasie więc zachęcam do ponownego jej przeczytania.
-