Ja jak jezdzilem na uczelnie to nawet nie marzylem o wlasnym aucie
...tak wiec nie narzekaj, bo moglbys zapychac busem
Nigdy nie narzekalem, a co do busa:
Zobacz gdzie mieszkam... Świętochłowice... zeby dojechac do Rybnika na godzine 8 rano musialbym co najmneij 3 godziny spedzic na podrozy (bo do Katowic jade 40 minut z hakiem, zalezy od korkow, stanu autobusu), a potem jeszcze z Katowic do Rybnika pociągiem. Cale zycie spedzilbym w pociagach i autobusach. Miale wiec dwa wyjscia (bo przyjeli mnie na dzienne tylko do Rybnika), albo przeniesc sie na zaoczne do Katowic i placic 1500 zl na semestr plus isc do pracy, czyli praktycznie sie nie uczyc, albo poprosic o pomoc cala rodzine na zakup auta i moc spokojnie oddac sie nauce na kierunku ktory mnie ciekawi. A ze rodzine mam wspaniala to wszyscy pomogli, dorzucili sie i tak jezdze Tikiem. I wcale to nie jest takie przyjemne jechac codziennie droga drugorzedna 100 km miedzy Tirami i trupami w postaci KAMAZa albo innego.
Takze fakt iz posiadam autko daje mi wiele pozytywow, glownie mozliwosc studiowania na studiach dziennych co jest dla mnie czyms o czym marzylem od poczatku liceum (akurat socjologia wlasnie), ale tez negatywow. Sporo pracy jednach trzeba wlozyc do autka, jak sie ma maszyne to trzeba sie nia opiekowac, podziekowac za to co dla mnie robi <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.
BTW: mam juz zamowiony wklad do lusterka lewego, 15zł!. Szklarz chcial 20 <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Tak wiec na dniach zaloze i skrobne cos niecos.