Kupno używanego samochodu
-
A lubią, lubią
wręcz się tego domagają!
[/b]
Znajomy syna chciał
sprzedać Forda Mondeo TD. W opisie podał rzeczywisty stan licznika (był pierwszym
właścicielem) cos koło 380kkm. Kupujący chodzili, kręcili nosami, że duzy przebieg.
On zadał jedno pytanie: ile ma na liczniku roczny samochód? Czy po to ludzie kupują
TD żeby jeździć po bułki do sklepu i raz na tydzień do kościoła?Zony fiat 2008 ma przeechane 35 000 wiec cos moze jest na rzeczy z tymi bulkami
co do ludzi lubiacych byc oszukiwanymi to 100 % racja
kiedys prubowalem sprzedac traka z delikatnie skorodowanymi progami i dolem drzwi
pomyslalem ze taniej sprzedam , ktos sobie porzadnie naprawi i bedzie jezdzil , niestety klijenci nawet nie chcieli wysiadac z samochoduuczciwosc sie skonczyla
kolega podmalowal samochod do listew mowiac "tylko szybko sprzedajbo za miesiac dwa wszystko wyjdzie"
samochod sprzedany od reki pomimo ze kupujacy zauwazyl malunki , ja na to przeciez to 8 letni polonez widzial pan nie malowanego .....
-
Parę lat temu
kupowałem kilkuletnią Toyotę Corollę. Szukałem parę miesięcy, odrzuciłem kilka
"okazji". W okolicznych komisach co jakiś czas pojawiały się "nowe" oferty które
dziwnym trafem parę tygodni wcześniej widziałem w innym komisie Ostatecznie
trafiłem na samochód wart zakupu. Toyota od początku jeździła w kraju, przebieg
miała rozsądny jak na swój wiek i wpisy w książce serwisowej do momentu zakończenia
gwarancji, nie wyglądała na powypadkową. Sprawdzenie w ASO przeszła wzorowo,
historia serwisowa w ASO również nie pokazała niepokojących rzeczy, zgadzała się z
historią w książce. Cena była wysoka, ale w normie. Kupiłem. Pierwszych parę
miesięcy - miód, malina. Stopniowo pojawiło się coraz głośniejsze brzęczenie spod
maski. Diagnoza w ASO - rozszczelnienie układu wydechowego i zdziwienie mechaników -
kto i po co to porozkręcał? Po uszczelnieniu w ciągu paru dni "check engine" -
katalizator do wymiany. Auto ma dwie sondy lambda więc w grę wchodził tylko
katalizator oryginalny (lub magik który oszuka komputer - ale takiego nie
znalazłem). Wymieniłem katalizator (2,5 k PLN) . Przy wymianie poszła
jedna sonda lambda, druga niedługo później. Po jakimś czasie poszły
jeszcze dwie cewki zapłonowe (tam jest osobna cewka na każdy cylinder). O rzeczach
eksploatacyjnych (szczęki, tarcze, klocki, pasek osprzętu, amortyzatory, akumulator)
nie wspominam bo to jest oczywiste. Dalej zaczęło się pojawiać "check engine" -
diagnoza do wymiany łańcuch rozrządu, napinacz, koło pasowe, kosz zmiennych faz
rozrządu. Koszt większy niż zakup używanego silnika i przekładka, więc doradzono mi
jeździć tak jak jest póki nie padnie i kasować okresowo błędy. Kupiłem urządzonko i
kasuję, o dziwo z samochodem nie dzieje się nic złego, osiągi ma ok, tylko jak
pojawi się błąd to silnik przechodzi w tryb awaryjny. Po wykasowaniu błędu chodzi
nadal idealnie. W międzyczasie wyszło że silnik bierze około litr oleju na 1000 km -
wg forum Corolli w tym silniku to normalne, nie należy się tym przejmować tylko
dolewać. Pilnuję poziomu i dolewam, ale z jakim stanem oleju jeździł poprzedni
właściciel to nie wiem. Podsumowując - jestem wbrew pozorom zadowolony z Corolli bo
jeździ naprawdę fajnie, ale jakby podliczyć wszystko co w nią włożyłem to trochę
mnie kosztowało, a nadal mam stare auto z dużym przebiegiem, katalogowo o znikomej
wartości. Podkreślam - cieszę się, mogłem trafić dużo gorzej.
Gdy w tym roku Tico
zostało skasowane wiedziałem że nie stać mnie na zakup kolejnej używki. Dzieląc cenę
zakupu i dodatkowe pieniądze które trzeba włożyć przez liczbę lat eksploatacji to
nowe samochody wcale nie wychodzą tak źle. Gdy do tego policzyłem jakie jest ryzyko
wdepnięcia na minę, a także ile czasu i pieniędzy będzie mnie kosztować poszukiwanie
wartego zakupu samochodu, jazda po komisach i ogłoszeniach w celu obejrzenia,
"flaszki" dla znajomych mechaników za oglądnięcie i odradzenie zakupu, oraz to ile
przez te kilka miesięcy bez samochodu wydam na taksówki to wybór był już całkiem
prosty.Psst nie mow nikomu ale te nowe tez sie psuja i to zreguly po gwarancjii
poczytaj naprzyklad o sprzegle z kolem dwumasowymdodaj do tego utrate wartosci w pierwszych latach ,koszt obowiazkowego serwisowania , wcale tak slodko nie jest
spokojniej tak lepiej -
Ja
jak i Jule5150 mamy MultiWagony - kombi. Wielki bagażnik to niewątpliwy atut. Ja
kupiłem Stilo eliminując Focusy, Astry, Golfy. Bo to auto jest mało Fiatowskie.
Jednak z każdym dniem go doceniam bardziej, pomimo że diesel nie jest dla mnie (tasy
po 4km) ale to mój błąd zakupowy.ludzie kupujac samochod kieruja sie tym co powie sasiad , ja uwazam ze samochod ma byc maksymalnie uzytkowy , potem brane sa pod lupe osiagi , na koncu jest wyglad
dlatego w naszej rodzinie pojawil sie fiat doblo
w bagazniku miesci sie paleta cementu wysokie wygodne siedzenia umilaja dlugie trasy , a odsowane tylne dzrzwi zakonczyly wieczne stresy pt. dziecko uwazaj na drzwi , silnik 1,9 105 koni pozwala calkiem dynamicznie sie przemieszczacno i zawieszenie jest wyzsze niz w niektorych pseudo terenowkach co pozwala sprawnie poruszac sie po miejskiej czesto nie odsniezonej dzungli
Moze naprawde warto docenic mniej wystrzalowe auta
-
Z moich obserwacji
auto kilkuletnie, które od nowości nie sprawia kłopotów i jest wystarczajace dla
właściciela, rzadko idzie do sprzedaży a już zupełnie wyjątkowo do komisu.Odemnie wyszedl escort 8 letni i fiat palio wekend 5 letni z przebiegiem 75 tys
Stan idealny sprzedane z celem zakupu innego samochodu , ktory bedzie sie amortyzowal i generowal koszty w firmie -
Parę lat temu kupowałem kilkuletnią Toyotę Corollę....
Hmm czytając to aż sie przestraszyłem. Zresztą opiszę mój przypadek. Jakieś 2.5roku temu kupiliśmy popularnego VW Golfa 3 generacji w TDI (90KM) rok 97. Z zewnątrz super wyglądał odpicowany na maksa sprawia wrażenie ideału... mówie sprawiał bo nim nie był. Po 200km przejechanym odczułem spadek mocy (ledwo 140km/h) wydusiłem z niego. Myślałem ze turbo powiedziało "cześć" winowajcą był zawór sterujący turbiną. Czyszczenie wraz z montażem i demontażem kosztowało 100zl. Później amortyzatory przód i gumowe łączniki do wymiany wraz z rozrządem, napinaczem paska wielorowkowego oraz akumulatorem, 1200zl. Po tych wszystkich naprawach golfik jeżdzi dobrze ostatnio wymieniłem tylko łożysko w tylnym kole koszt 35zl. Dwumasy nie ma tak wiec nie mam sie o co martwić. Faktyczny przebieg różni się od tego co wskazuje licznik a owy wskaźnik obecnie pokazuje 202kkm (faktycznie jest 302kkm).
Diagnostyka niedawno robiona nie wykazała żadnych nieprawidłowości, wszelkie awarie są łatwe i tanie do usunięcia. Oleju nie ubywa. Wszelkie usterki wynikają moim zdaniem z zaniedbania poprzedniego właściciela, który widać kupił to auto by na potęgę tłuc km.
Ktoś powie ze vw, czy audi to szajs jakich mało, a to wynika z tego ze mamy do dyspozycji najczęściej auta z 2giej czy nawet 3ręki z powypadkową przeszłością oraz kosmicznym przebiegiem. Kupienie auta z małym przebiegiem graniczy z cudem jednakże sie zdarzają takie auta. W mojej firmie pracuje gość który jeżdzi golfina 3 z 1993 r. Golfika kupił w 2000r. z przebiegiem 98kkm. Obecnie ma 174kkm i gdy przejechałem sie jego autem to aż sie zdziwiłem ze takie stare auto może być w tak dobrej kondycji. Obecnie nowsze autka są coraz to bardziej dobite, oglądając autka grupy VAG z 2002,03 roku spotykałem sie z przebiegami powyżej 300 nawet 400kkm, i posadzonymi turbinami czy odstajacymi plastikami. teraz gdybym miał zmieniać swoje tico na coś innego to by był problem ze znalezieniem autka które by pare lat pojeżdziło. Tak wiec będe jeżdzil moim tico aż sie rozpadnie
-
Moze naprawde warto docenic mniej wystrzalowe auta
Z tych właśnie powodów jestem fanem motoryzacji koreańskiej, francuskiej i włoskiej
-
Nachyliłem się i zwróciła na siebie uwagę rura wydechowa. Tzn. wyglądała jak nowa, jednak w okolicy tylnego lewego wahacza była ona założona na kompletnie przerdzewiałą rurę idącą od przerdzewiałego tłumika ...
Trochę przeglądałem wyposażenie Focusów, w tym tłumików i stwierdziłem, że w opisywanym egzemplarzu ta nowa rura, która łączyła się przerdzewiałą idącą do tłumika tak naprawdę zastępowała tłumik końcowy, po prostu ten kawałek nowej rury łączył się z przerdzewiałą idącą do skorodowanego tłumika środkowego
I jak tu wierzyć handlarzom z autokomisów
-
Odemnie wyszedl
escort 8 letni i fiat palio wekend 5 letni z przebiegiem 75 tys
Stan idealny
sprzedane z celem zakupu innego samochodu , ktory bedzie sie amortyzowal i generowal
koszty w firmieJeżeli będziemy uznawać auta do 10lat za kilkuletnie to masz rację.
Auta poflotowe to jednak specyficzny segment, przynajmniej jak dla mnie. -
Jak bardzo specyficzny segment może obrazować poniższy cytat, z jakiegoś forum (moze w przypływie szczerości ktoś naskrobał)
" Ostatnio nabyłem mondeo z kratką na firmę, cena salonowa 100 tys. ja sobie odliczyłem VAT amortyzacjŕ, ulgi flotowe i przy leasingu tak że wyszło 75 tys. Auto jeździ w firmie jest katowane przez różnych pracowników robi po 60 tys. rocznie leje do niego najgorsze paliwo olewam serwis, po 3 latach jak się skończy gwarancja i leasing to firma sprzeda mi lipnie to auto po powiedzmy 25 tys. żeby bardzo nie zaniżyć co by się US nie czepiał, następnie ja najpierw wywalę kratkę, zrobię przegląd za flaszkę, znajomy lakiernik zrobi mi zaprawki i polerkę tak żeby lakier się świecił jak Oleksemu łysina, skręcę licznik z 180 na 60 tys. studenty w pobliskiej myjni za 100 zł odpicują mi wnętrze na błysk, zooptymalizuję książkę serwisową. Wystawię na allegro i poczekam spokojnie na wąsacza ze szwagrem którzy obejrzą auto i pomyślą że trafili super okazję i Zenek zzielenieje z zazdrośći w niedziele pod kościołem. Spokojnie łykną za 45 tys zł, nie spodziewając się że pewnie w najbliższym czasie będzie do roboty turbina, wtryski, zawieszenie wytłuczone na dziurach, koło dwumasowe itd. Takze pozdrawiam łowców okazji 3-4 letnich aut niebitych z małym przebiegiem i w okazyjnej cenie... "
-
I jak tu wierzyć
handlarzom z autokomisówLaguna II, w komisie. Przebieg prawdziwy - 200 000, potwierdzony. Widniał w ogłoszeniu jako bezwypadkowy. Panowie dali numer VIN - nie sądzili pewnie, że uda się coś ustalić osobie nie będącej właścicielem. A jednak - 2 ASO jednoznacznie stwierdziły - było bum z tyłu i to solidne.
-
Jeżeli będziemy
uznawać auta do 10lat za kilkuletnie to masz rację.kilkuletnie mniej niz 10 chyba logiczne
Auta poflotowe to
jednak specyficzny segment, przynajmniej jak dla mnie.jest duzo aut flotowych , ktorymi jezdzi rodzina znajomi , amortyzuje to firma a auto jest zupelnie prywatne .... i tansze w zakupie
-
Jak bardzo
-ciach-takiego sposobu eksploatacji nie da sie zamaskowac zwyklym picowaniem
-
takiego sposobu
eksploatacji nie da sie zamaskowac zwyklym picowaniemZależy na ile zna się nabywca.
-
Z jednej strony mamy handlarzy krecacych na potege i klamiacych w zywe oczy, z drugiej strony mamy klientow ktorzy chca miec za 15 tys zl "nowego" dziesieciolatka. Sorry ale jak przeczytalem pierwszy post to pierwsze co mi przyszlo do glowy to doradzic koledze wizyte w salonie i kupno nowego auta. Pordzewialy tlumik i odpryski na masce to faktycznie mega tragedia przekreslajaca auto, tak samo pomalowany blotnik. I do tego minimalnie rozne kolpaki Rozumiem, ze mozna marudzic majac 50 tys w gore i szukajac 2-3 latka, ale na litosc nie samochodu w cenie 4 przecietnych pensji ktory jest juz praktycznie nastoletni. Mialem w rodzinie auto kupione za 40 tys ktore bylo chyba cale malowano jeszcze w DE, no i co, i nic, geometrie mialo wzorowa, airbagi na miejscu i tak przejezdzilo 6 lat i 70 tys km bez problemu. Nastepne auto mialo malowany bok i co i nic, geometria ok, zadnych problemow. Moj sasiad malowal dach i maske z powodu kota, tzn kot grzal sie na masce i wilczur chcial go dorwac. Przyjedzie taki kupujacy i bedzie jeczal ze panie po dachowaniu auto, dach ma 300um, co gorsze slupki tez (bo przejscie gdzies trzeba zrobic), pewnie wycinana cwiartka.... Wiem ze nie zawsze tak musi byc, bo i zdarzaja sie cuda metaloplastyki z wielkopolski klepane z przystankow ale tych jest zdecydowanie mniej niz jakis przycierek, obic czy glupich przypadkow jak ten z kotem. A ile przeciez przypadkow gdzie ktos gwozdziem zrobil kuku.
Absolutnie nie bronie nikogo ale ja bym sie skupil czy auto ma geometrie ok, airbagi a nie opornik, czy nie ma bledow w kompie i jak chodzi osprzet silnika, a nie na litosc patrzec na odpryski na masce, pordzewialy tlumik czy pomalowany blotnik i klape. Niedawno moj ojciec malowal blotnik z tylu z drzwiami, bo jakis CH nie umial parkowac i znajac zycie za 2-3 lata ktos bedzie sapal ze w bok wjechal TIR. Dlatego ja swoich zderzakow nie ruszam, niech beda poprzycierane przez hipermarketowych mistrzow kierownicy. Juz dawno odpuscilem sobie szukanie idealow, i wiecie co, te niby malowane jezdza tak samo jak szukane przez rok idealy A na koniec powiem Wam histroie mojego dobrego kolegi, szukal w DE pol roku dziewiczej e46 i znalazl, drogo ale znalazl, i 3 miesiace pozniej kobieta wpakowala mu sie w tyl na swiatlach matizem, z dziewiczej e46 jest malowana e46
-
Z jednej strony
-ciach-
troche racji w tym jest np w obydwoch samochadach wymienialem szyby czolowe raz jakis ch.. w drugim kamyk i moje zaniedbanie , mozna bylo naprawic
juz slysze narzekania po jakiej to kolizji byly te samochody
wymagac mozna zarowno kupujac za 40 tys i za 15 , w drugim przypadku dluzej sie szuka
w pierwszym mozna wiecej stracic brat w ciagu roku dolozyl 10 000 do samochodu za 50 000 wiec nie ma sie co dziwic ze ludzie kupujac uzywke patrza przez lupe
-
Ideału można wymagać szukając samochodu max 3 letniego.
W Polsce niestety nawet 18letnie auto musi byc wzorowe, z małym przebiegiem i to właśnie powoduje ze handlarze kombinują. Czasem lepiej kupić auto "nieidealne" i doprowadzić je do odpowiedniego stanu.
Z moich doświadczeń ze sprzedaży samochodów wiem, że duża część ludzi chce kupować samochody ładnie wyglądające (polerka, alufelgi). Jak sprzedawalem tico albo fabie to wszyscy czepiali się ze rysy na lakierze, ze dołek na masce, że szyba zmieniona albo ze rozrzad za 5 tys do wymiany.Niestety taki jest rynek samochodow używanych. Ludzie chcą mieć ideały to mają ideały na miare możliwości finansowych.
Mój znajomy sprzedawał auto z 310tys km i klientowi sie przebieg nie podobał, że sie sasiad bedzie smiał itp. Znajomy zaproponował ze jak tylke bedzie chciał to cofnie licznik o ile bedzie chciał na co gość przystał i wrócił do domu 15 letnim audi 80 kombi z 180 tys km. -
Wymagac mozna za kazda kwote to prawda, ale trzeba pogodzic sie z mozliwymi niedoskonalosciami, im samochod starszy tym ich wiecej, to nieuniknione. Sam osobiscie odpuscilem auto za 12 tys po zrobieniu 900km gdyz mialo pospawane i juz pordzewiale mocno podloznice, a silnik mial uszkodzony termostat co nie przeszkadzalo wlascicielowi pokazac jego osiagow i tak zimna trubobenzyna krecila sie do 6k rpm.... Jakby mialo malowane drzwi to bym okiem nie mrugnal i wzial. Druga sprawą jest uczciwosc, jak moj ojciec sprzedawal c klase ktora miala przerysowany lekko bok (wymienione drzwi przod + tyl na ten sam kolor uzywki) to mimo ze kupujacy ogarnial temat samochod to sie nie zorientowal (bo nie mial defacto jak), ale dostal plytke ze zdjeciami po przerysowaniu i zostal poinformowany o wszystkim. I nigdy w domu nie przekrecalismy licznika, mimo ze ostatnie dwa czy trzy auta mialy juz ponad 200tys.
-
Z tych właśnie
powodów jestem fanem motoryzacji koreańskiej, francuskiej i włoskiejJak ktoś chce mieć Forda to niech kupi Connecta. Każde można podmienić na coś innego Kangoo, Doblo, Partner w wersjach osobowych są fajnymi autami, ale jak ktoś musi mieć Focusa to trudno, niech szuka i poda potem ile wyniósł go koszt poszukiwań ideału
-
Z jednej strony mamy handlarzy krecacych na potege i klamiacych w zywe oczy, z drugiej strony mamy klientow ktorzy chca miec za 15 tys zl "nowego" dziesieciolatka. Sorry ale jak przeczytalem pierwszy post to pierwsze co mi przyszlo do glowy to doradzic koledze wizyte w salonie i kupno nowego auta. Pordzewialy tlumik i odpryski na masce to faktycznie mega tragedia przekreslajaca auto, tak samo pomalowany blotnik.
Może nie doczytałeś, ale ten Focus był najdroższy w ofercie i kosztuje 19900zł, mimo że te same roczniki można kupić nawet za 9900zł (niedawna oferta ze Stargardu), lub za ok. 14kzł - wszystkie w deklarowanym idealnym stanie. Czy rzeczywiście uparłem się kupić za psie pieniądze dobry samochód
Mam nadzieję, że zapoznałeś się z linkiem do ogłoszenia z tym autem i domyśliłeś się, dlaczego sądziłem, że samochód ten powinien być w naprawdę dobrym stanie (podpowiem - poczytaj opis).
Kolejna sprawa, gdzie napisałem, że to mega tragedia przerdzewiały tłumik, czy pomalowany błotnik
Poczytaj całość opisu, bo to tylko elementy składowe.
Co do odprysków na masce, to jeszcze raz przypomnę, że były na całej jej powierzchni + cała przednia szyba i nie były pojedyncze, ale było ich całe mnóstwo, jakby w okolicy pracowała piaskarka - to chyba jednak istotny mankament
Zapomniałeś napisać o grubo szpachlowanym błotniku i drzwiach pasażera, czyżby przeoczeniePowtórzę, nie szukam ideału, bo trochę już samochodów miałem i wiem, z czym mogę się liczyć. Sprzedawałem też auta w różnym wieku i wiem również, co takim samochodom doskwiera i jakie pojawiają się problemy.
Skoro wybieram najdroższą ofertę, a opis samochodu sugeruje jego bardzo dobry stan, to chyba mam prawo tego oczekiwaćI do tego minimalnie rozne kolpaki
Przeczytałeś cały opis i zrozumiałeś kontekst mojej wypowiedzi o kołpakach
Rozumiem, ze mozna marudzic majac 50 tys w gore i szukajac 2-3 latka, ale na litosc nie samochodu w cenie 4 przecietnych pensji ktory jest juz praktycznie nastoletni.
Gratuluję wysokości zarobków, bo ja na 20kzł muszę pracować ponad pół roku, a auto ma 7 lat, więc do nastolatka sporo mu brakuje
Nastepne auto mialo malowany bok i co i nic, geometria ok, zadnych problemow. Moj sasiad malowal dach i maske z powodu kota ....
A czy ja napisałem, że samochód dyskwalifikuję z powodu ponownego lakierowania, nie - chcę być po prostu o tym poinformowany i to wszystko
Absolutnie nie bronie nikogo ale ja bym sie skupil czy auto ma geometrie ok, airbagi a nie opornik, czy nie ma bledow w kompie i jak chodzi osprzet silnika, a nie na litosc patrzec na odpryski na masce, pordzewialy tlumik czy pomalowany blotnik i klape.
Każdy ma swoje priorytety i pozwolisz, że przy swoich zostanę.
Jak pisałem, nie było handlarza, dlatego nie mogłem skupić się na sprawach mechanicznych, jak również nie mogłem odbyć chociażby jazdy próbnej. Po prostu oceniłem to, co mogłem na stojącym i zamkniętym samochodzie.
Pamiętaj, że malowanie samochodu nie jest tanie i nie sądzę, że ktoś bez powodu malował ten samochód, jak również je polerował do granic możliwości (30-40um). Wielomilimetrowa szpachla na błotniku i drzwiach to być może dla Ciebie pestka, dla mnie jest to potencjalne źródło problemów w postaci chociażby korozji. Poobijana maska do podkładu i do gołej blachy to może też być dla Ciebie błahostka, mi to przeszkadza, bo jeżeli tego nie pomaluję, to za kilka lat mam gwarantowaną maskę do wymiany. Podobnie z szybą przednią, ciekawe, czy by nawet przeszła przegląd rejestracyjny.
Co do tłumika to też bym się nie czepiał, gdyby nie fakt, że ktoś po prostu podpicował auto do sprzedaży i zamiast tłumika końcowego wstawił kawałek rury i połączył z przerdzewiałą idącą do tłumika środkowego w identycznym stanie. Skoro widzę, że już na wstępie tak się kamufluje "niedoskonałości" pojazdu, to mam chyba uzasadnione podejrzenie, że podobnie będzie z pozostałym osprzętem tego samochodu.
Zdawkowo wspomniałem też o podszybiu, które było nierówno spasowane i ewidentnie były widoczne ślady ingerencji - to też może jakiś drobiazg typu kot, czy jednak było coś tam robione
Jak pisałem, odpuściłem sobie oglądanie po opisanych czynnościach i jestem wręcz pewien, że poświęcając trochę więcej czasu na pewno coś bym jeszcze znalazł, tzn. coś co próbuje się zamaskować lub ukryć przed kupującym.Niedawno moj ojciec malowal blotnik z tylu z drzwiami, bo jakis CH nie umial parkowac i znajac zycie za 2-3 lata ktos bedzie sapal ze w bok wjechal TIR.
Sądzę, że po szczegółach i posiadając swój miernik byłbym w stanie odróżnić malowanie po zarysowaniu parkingowym od spotkania z TIRem i na pewno bym nie sapał przy tym
Może nie wywnioskowałeś z kontekstu całego tego i innego wątku, w którym pisałem o kupnie samochodu. Tak, chcę kupić nowszy samochód i na razie wybór padł na Focusa z lat 2003-2004. Kupując ten samochód chcę być jedynie rzetelnie poinformowany przez sprzedającego, co do stanu i zakresu napraw, jakie zostały dokonane w tym aucie - czy rzeczywiście dużo wymagam Podkreślam jeszcze raz - nie szukam ideału za psie pieniądze
-
Mam do sprzedania auto - muszę się go po prostu pozbyć. Uczciwie napisane co jest nie halo. Żadnego koloryzowania - cena? Wg mnie śmieszna - auto wymaga inwestycji. Auto całe, proste, jeżdżące - jednak ma sporo mankamentów. Nie mam jednak czasu ani ochoty doprowadzać go do ładu. I co? Pies z kulawą nogą się nie zainteresuje. Chyba pójdzie do handlarza...