Uważam, ze autor listu jest zdecydowanie zbyt zapatrzony w swoje umiejętności i sam sobie przeczy - najpierw pisze o dziadowskich drogach a następnie o jeździe po nich 140 km / h
"trzeba się np. wlec za tirem lub jakimś „kapciem” 60 - 80 na godzinę"
Wczoraj robiłem trasę długości 280 km, z czego 200 km po drogach raczej wąskich (Tarnów, Krosno itp). Jechałem cały czas z prędkościami rzędu 80-90 km/h czyli się wlekłem jak "kapeć". Wyprzedzało mnie sporo "genialnych" kierowców, którym się spieszyło. Wszystkich dogoniłem, a nawet przegoniłem jak zaczęły się światła przed Krakowem).
Przez 8 lat posiadania prawa jazdy zrobiłem ponad 200 tys km. W tym czasie miałem 3 wypadki, spowodowane przez ludzi z doświadczeniem i stażem za kierownicą znacznie większym niż ja. Na drogach napatrzyłem się na bardzo wiele tragicznych wypadków. I po prostu odpuściłem. Nie twierdzę, że jeżdżę super przepisowo i wolno. Ale wolę dojechac na miejsce 15 minut później niż ryzykować życie swoje, pasażerów i innych użytkowników drogi. Bo nie raz wtoczył mi się na jezdnię pijany, rowerzysta czy dzieciak. I gdybym jeździł jak autor listu to miałbym już kilka osób na sumieniu.