Jeśli tylko jest możliwe,to uważam,że trzeba się bronić i zrobić wszystko,aby nie zostać
ukaranym.
Jechałem sobie kiedyś spokojnie, jeszcze maluchem, podwójna ciągła, pod górkę, a tu koło mnie śmignął sobie Ford. Na górce stali policjanci i zatrzymali tego szybkiego, ale patrzę zatrzymują i mnie. Szybko kombinuję, co mogłem narozrabiać i wychodzi mi, że nic. Ale po co mnie zatrzymali? Jeden z policjantów sprawdza dokumenty kierowcy z Forda, a drugi stoi przy radiowozie. Podchodzę do tego drugiego i pytam dlaczego zostałem zatrzymany? Odpowiada, że jako świadek. No więc zastanawiam się co by tu powiedzieć wobec ewidentnego przekroczenia przepisów Forda, jakby nie było, kierowca, trzeba się wspomagać. W pewnym momencie słyszę podniesiony głos kierowcy Forda. Podchodzę bliżej i aż mnie zatkało, tak ten kierowca bluzgał i mieszał z błotem policjanta wypierając się złamania przepisów. <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> Wcześniejsze myśli od razu mi wywietrzały z głowy i na pytanie policjanta potwierdziłem wyprzedzanie na podwójnej ciągłej.
Czy dalej twierdzisz, że trzeba robić wszystko, żeby się tylko wykpić od zapłacenia mandadu? Przcież, żeby ten kierowca był grzeczniejszy, napewno bym mu się starał pomóc.