Właśnie pare dni temu miałem okazję przekonać się, co
oznacza określenie "ściana z mgły" i postanowiłem
również zainstalować dodatkowe oświetlenie.
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Czy jednak nie lepiej po prostu podpiąć się z tymi
lampami w obwod tylnej lapmy przeciwmgielnej?
Owszem, jest to możliwe, ale uważam, że wcale nie byłoby to lepsze... Dlaczego? O tym niżej.
Wygoda w użytkowaniu ogromna,
No, oczywiście... I tak musisz użyć wyłącznika do załączenia przeciwmgłówek, a ten standardowy od tylnego światła jest umieszczony dość nieergonomicznie... Zaś ten mój umieściłem w wygodnym miejscu, nie trzeba grzebać pod kierownicą przy wyłączniku, opuszczając nisko wzrok i odrywając się w ten sposób od obserwacji drogi. Poza tym podświetlenie dodatkowego włącznika znajdującego się w normalnym polu widzenia kierowcy gwarantuje szybkie zorientowanie się podczas jazdy (i nie tylko), czy te światła są włączone, czy nie.
problemu z brzęczykiem również nie ma
A jakiego problemu? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Przy moim połączeniu, gdzie p-mgłówki można załączyć dopiero po włączeniu świateł postojowych, nie ma żadnych problemów z brzęczykiem (ponieważ sygnalizuje on niewyłączenie "postojówek", a co za tym idzie - wszystkich świateł, bo działają one równolegle z "postojówkami"; zaś gdy wyłączę światła postojowe, gasną także p-mgłowe, nawet wtedy, gdy ich wyłącznik jest w pozycji "załączone").
Miałem kiedyś zamontowane w <img src="/images/graemlins/serduszka.gif" alt="" /> wartburgu światła przeciwmgielne działające zupełnie niezależnie od innych świateł. Nie polecam takiego rozwiązania.
Dlaczego zdecydowałem się na dodatkowy wyłącznik? Ponieważ czasem zdarza się, że korzystam ze świateł p-mgielnych wtedy, gdy nie ma mgły (np. podczas jazdy po krętej drodze; w terenie górzystym; po obfitych opadach śniegu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> - gdy nie wiesz, czy jeszcze jesteś na drodze, czy ją właśnie opuszczasz, itp.). Nie ma potrzeby wówczas włączania dodatkowego oświetlenia tyłu, które jest męczące dla osób jadących za mną; poza tym (przy sprzężonych p-mgłówkach przednich z tylnymi) wyłączając przednie światła przed pojazdem nadjeżdżającym z przeciwka i włączając je ponownie migałbym tym z tyłu po oczach na okrągło silnym czerwonym światłem.
W mojej konfiguracji włączam tył rzadko, naprawdę tylko wtedy, gdy jest na tyle silna mgła, o jakiej mówią przepisy (czyli ograniczająca widoczność do 50 m). Więc w praktyce - dość rzadko sięgam pod kierownicę z lewej strony. Poza tym mam pełną swobodę w używaniu przednich świateł (niezależnie od warunków pogodowych), zwłaszcza że włączam je jednym ruchem, niemalże bez odrywania ręki od kierownicy (wystarczy rozprostować palce prawej dłoni i przesunąć je do przodu, aby trafić w przełącznik).
Tak więc - sam zdecyduj, co jest lepsze. Możesz oczywiście skorzystać z fabrycznego wyłącznika, ale jest to po prostu niewygodne w użyciu.
EDIT: ciąg dalszy mojego opisu montażu reflektorów (w formie odpowiedzi na pytania kol. Przemneu):
Mógłbyś jeszcze dokładniej opisać jak zamontowałeś te
przeciwmgielne lampki? Do czego tak naprawdę są
przymocowane? Chyba nie do plastiku zderzaka?
Nie, trzeba dorobić wsporniki z blachy w kształcie litery U. W dolnym odcinku tego "U" wiercisz otwór, przez który będzie przechodziła śruba trzymająca zderzak (ta we wgłębieniu zderzaka). Równolegle położone ramiona wspornika muszą być trochę dłuższe, niż zagłębienie w zderzaku (bo ten wspornik będzie właśnie siedział w tym zagłębieniu, wcale go nie będzie widać), a na końcu w/w ramion wierci się otwory na halogen (jak zobaczysz w sklepie sposób mocowania takich halogenów, jak moje - tzn. przelotowo, na jedną śrubę - to się zorientujesz, o co chodzi). Przygotowując wspornik warto zostawić dłuższe ramiona, przykręcić go do zderzaka tą śrubą z wgłębienia, przyłożyć lampę i wtedy zdecydować, gdzie uciąć ramiona.
Jeszcze jedna uwaga: ja robiłem wsporniki z blachy będącej kiedyś obudową pralki, więc dosyć cienkiej, a co za tym idzie - elastycznej. Na przeglądzie gwarancyjnym mechanik zwrócił mi uwagę, że lampy czasami delikatnie drgają przy pracującym silniku (sam to wcześniej zauważyłem), więc powinno się zmienić wsporniki na solidniejsze. Nie zmieniłem tego, bo w ogóle te drgania nie miały wpływu na sposób oświetlenia drogi - wszystko było OK. Mimo wszystko radzę znaleźć troszkę grubszą blachę, ale taką, która dawałaby się giąć ręką - po zamontowaniu halogeny trzeba sobie samemu "ręcznie" ustawić, żeby dobrze świeciły.
Jakie żarówki w nich masz?
H 3.
Użyłeś do nich 1 przekaźnika?
Tak, jeden przekaźnik (jest na fotce, ten pod maską). Dodatkowo polecam bezpiecznik albo dwa (po jednym na lampę - jak u mnie). 15 A - mniejsze palą się od razu. Fotkę znajdziemy tu: KLIK.
I twierdzisz, że te halogeniki naprawdę coś dają?
Jak już wspominałem jakoś w innych autach nie bardzo
widziałem sens tych reflektorków - świecą przed sam
samochód zwykle góra na 2-3 metry... nawet we mgle
nie wiele to daje - może jedynie troszkę boki
oświetla. Jazda z nimi czy bez nich zawsze wydawała
mi się podobna.
Hm, ostatnio wielu kierowców jeździ na p-mgłówkach podczas bardzo dobrych warunków pogodowych (chyba chcą się pochwalić, że mają... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). W takiej sytuacji naprawdę nie na wiele się przydają. Nie wiem też, jakie są tam żarówki, odbłyśniki, klosze i takie tam... Takie jak te moje, bez żadnych bajeranckich kształtów itp. są po prostu pomyślane jako odpowiednie halogeny p-mgłowe, z solidnymi żarówkami. I muszę stwierdzić, że sprawdzają się ZNAKOMICIE we mgle (do tego są) i na ośnieżonych drogach, w lasach i na wąskich szosach (gdzie warto doświetlić pobocze). Jazdy z nimi we mgle nie da się porównać do jazdy na standardowym oświetleniu. Czasami warunki są takie, że najlepiej jechać tylko na postojówkach i włączonych halogenach (w bardzo gęstej mgle, gdy już samo włączenie świateł krótkich powoduje, że widzisz przed sobą tylko białą ścianę).
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz: takie "dorabiane" halogeny, jeśli je odpowiednio zamocujesz, możesz dowolnie ustawiać - a nie wiem, czy jest taka możliwość w tych "fabrycznych". Moje świecą dobrze na boki i taką samą odległość z przodu, co krótkie światła. Kwestia ustawienia.
Ja tam jestem bardzo z nich zadowolony. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Może kiedyś się też zastanowie nad czymś takim...
Wracając do tematu - jak je podłączyłeś? Tzn. zasilanie
z akumulatora ale gdzie podpiąłeś przekaźnik? Czy
jest możliwość załączenia ich bez zapalonych
świateł pozycyjnych lub mijania?
Ojej, nie pamiętam, bo to jakieś 6 lat temu było... Zasilanie chyba z akumulatora, trochę grubszym przewodem (w końcu spory pobór prądu, 2 żarówki H3). Włączyć je można po włączeniu postojówek lub świateł krótkich/drogowych; bez włączonego jakiegokolwiek oświetlenia zewnętrznego "nie bangla" (można podłączyć niezależnie, ale po co? I tak, korzystając z nich, musisz mieć włączone tylne światła pozycyjne).
Poza tym - gdybym tak zrobił, trzeba byłoby kolejny brzęczyk... <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> A to już za dużo.