W ticu wg mnie najważniejszy jest stan blachy... więc na to głównie zwróć
uwagę.
Każdy ma prawo do swojuego zdania. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Wg mnie najważniejszy jest stan silnika, skrzyni i głównych podzespołów auta. Jeżeli niektóre elementy są podżarte przez rdzę (oczywiście nie mam na myśli korozji całego nadwozia), to IMHO jeszcze nie tragedia. Co jest ważniejsze: wygląd samochodu czy gotowość do jazdy? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Spróbuję wytłumaczyć: przykład pierwszy - masz lśniącą karoserię, zero korozji, ale w silniku non stop coś nawala, albo trudno znaleźć przyczynę złej pracy, albo kupę części trzeba wymienić. Jednym słowem strach wsiąść do samochodu i pojechać po papierosy, bo nie wiadomo, czy się na holu nie wróci. Dziękuję - wolę nie zgadywać, nie kupować różnych nowych części (bo a nuż to, albo tamto wysiadło?), kombinować, dochodzić, wydawać kasę na mechaników... Przykład drugi: gdzieniegdzie ogniska korozji, za to silnik, skrzynka, zawieszenie, hamulce - OK. Czyli auto pewne - wiem, że w każdej chwili mogę wsiąść i pojechać. Jeżeli jestem w stanie samodzielnie powalczyć z rdzą - robię to; jeśli zniszczenia już są zaawansowane - można poszukać używanych drzwi, maski czy błotnika przedniego w lepszym stanie (przy odrobinie szczęścia da się trafić w "swój" kolor i lakierować nie trzeba). W ostateczności można poszukać taniego, ale solidnego blacharza i dać mu trochę zarobić. A jezeli widok rudej mi za bardzo nie przeszkadza i da się z nią żyć - jeżdżę i już <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />.
Wiem, że nadwozie jest kosztownym elementem auta, ale moim zdaniem zweryfikować stan blachy i zdecydować o konieczności jej naprawy jest o wiele łatwiej, niż diagnozować i naprawiać silnik, czy tez kupować "w ciemno" motor czy skrzynię na Allegro. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Oczywiście nie piszę tu o skrajnych przypadkach typu konieczność wymiany filtra powietrza (w pierwszym przykładzie) czy 15 dziur na wylot w nadwoziu (w drugim). <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Wg mnie ponad 200 tys przebiegu to bardzo dużo jak na taki silniczek...
Owszem, mało nie jest, ale może on jeszcze dłuuugo pojeździć. Zależy od stanu... Wszak nowy silnik można zajeździć w 30 kkm, a dbając o niego jest szansa na osiągnięcie 300, 400 lub może nawet więcej kkm.
jego
żywotność jest oceniana na 250 tys.,
O, Horn... Skąd masz takie dane? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
choć wszystko zależy od
konkretnego egzemplarza. Poza tym kwota 3-3,5 tys. jest wg mnie wysoka
jak na auto z takim przebiegiem...
Ech, wszystko zależy od tego, ile kupujący chce dać za dany egzemplarz i za ile sprzedający zgodzi się go "spuścić" <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. "Każda rzecz ma swojego nabywcę".
IMHO dużo zależy też od regionu Polski. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Pamiętaj, że po takim przebiegu nie tylko silnik dostaje w d... ale
wszystkie elementy w samochodzie...
To prawda - wszystkie mechanizmy się zużywają.
Przy takim przebiegu warto dowiedzieć się, co już zostało wymienione (i kiedy). Nieraz trzeba się liczyć z koniecznością wymiany tych elementów, które pracują w aucie od nowości. Chociaż... Z lektury forum wynika, że największą trwałość mają fabryczne części, a nie te, które są nowsze (już wymienione)... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />