Jak obiecałem - poczekałem na powrót znajomej, umówiłem się, sfociłem, pokazuję i objaśniam.
Wynalazek w działaniu prosty jak drut (nomen omen), cholernie skuteczny i wygodny. Trochę stali z odpadków, parę chwil ze spawarką (nawet dla amatora-spawacza) i gotowe. Automatycznie blokuje drzwi, a odblokowanie to tylko jeden ruch ręką - podniesienie pręta i zamknięcie drzwi. Tylko to urządzenie sprawdza się przy starych, solidnych drzwiach - u Ciebie, przy delikatnym płacie drzwiowym, można dodatkowo u dołu korzystać z podpórki. Będziesz miał wtedy i górę, i dół zablokowany.
Chyba sam sobie taki zrobię. :-)
Potrzebny jest odpowiedni kawałek solidnego pręta (ten ma fi jakieś 12-14, na oko). Część przy drzwiach to koniec pręta spłaszczony i przewiercony (można też przyspawać jakąś grubą podkładkę w roli pętelki), do tego kawałem kątownika i sworzeń (w tej roli stara śruba z zabezpieczeniem). Chodzi o to, aby pręt obracał się wahliwie na tym sworzniu:
Część przy nadprożu: pręt zakończony przyspawanym kawałkiem innego pręta (w literę T) oraz kawałkiem metalu (też może być odcinek tego samego pręta), dospawanym wzdłużnie i zeszlifowanym pod kątem z jednej strony. Do tego "zamek" - czyli kawałek kątownika z dospawanym krótkim kawałkiem rurki, przez który przechodzi cały pręt.
Widoczna gąbka zamocowana trytytką to niedawno zrobione zabezpieczenie przed uszkodzeniem lakieru przy uniesionej klapie.
Otwierasz drzwi - automatycznie wleczony jest pręt, który przy pełnym otwarciu drzwi blokuje się tak, że nie można nimi ruszyć w obie strony (dospawana zapadka przeskakuje przez rurkę, całym ciężarem tego wihajstra opada w dół i trzyma cały pręt z jednej strony, a dospawany pręcik - z drugiej). Zamykasz drzwi - podnosisz pręt trochę w górę i popychasz drzwi, aż zapadka przesunie się w "zamku" i już.
W powyższym wykonaniu obsługuje toto niska, drobna kobieta. Nigdy nie miała problemu z zamykającymi się na wietrze drzwiami. :-)