Prawda jest taka, że wiele znaków w PL stoi sobie
od tak bo ktoś miał taką wizje i utrudniają tylko życie..
OT
To akurat można SPRÓBOWAĆ teraz zmienić: KLIK.
Prawda jest taka, że wiele znaków w PL stoi sobie
od tak bo ktoś miał taką wizje i utrudniają tylko życie..
OT
To akurat można SPRÓBOWAĆ teraz zmienić: KLIK.
Ho, ho... Spore ingerencje planujesz, Pacior.
Nie wiem, czy coś się po drodze nie spartoli. Pamiętam, że kol. Paradox miał trochę modów w podobnym zakresie (chociaż on nie wyrzucał wszystkiego, jak leci ), ale czegoś się pozbył, a resztę dostosował (wyregulował) pod Vervę, mając niezłe osiągi i niskie spalanie. W starych wątkach można znaleźć jego opisy.
Spalin na
przeglądzie czyli m.in działania katalizatora nigdy mi nie badali, diagności wiedzą
że tico norm poprostu nie spełnia,
Tu się nie zgodzę. Z mojej wiedzy wynika, że Tico spokojnie spełnia normy, jak najbardziej. Nawet więcej - prawidłowo wyregulowany silnik, nawet pozbawiony kata, mieści się w normach (przynajmniej w tych obowiązujących w latach jego produkcji, ale normy chyba się nie zmieniły).
Wszelkie regulacje gaźnika wykonuje mój mechanik przy dołączonym analizatorze i wiem, że ustawia silnik optymalnie i zarazem zgodnie z normami.
Owszem, jeśli ktoś zaniedba całkowicie albo rozreguluje silnik, może doprowadzić do przekroczenia norm. Ale nie twierdziłbym, że Tico jako takie norm spalania nie spełnia... A może podczas przeglądów rejestracyjnych nie podłączają go właśnie dlatego, że marne są "szanse" na... niespełnianie?
Ha! Dzięki za foty.
Rzeczywiście, było na co popatrzeć.
chyba ogarnę choćby jakiś używany autoalarm
Po co używany? Można kupić prosty model, nowy; ceny już nie są wysokie.
Najlepsze są dwa (lub więcej) niezależne zabezpieczenia. Myślę, że blokada skrzyni jest dość skuteczna. Spece od blokad raczej nie polują na tico, lecz na droższe auta.
A już najlepsze są własne pomysły właściciela.
Niezły bajkopisarz
Żeruje na ludzkiej niewiedzy i naiwności po prostu...
chce podkreślić że
po pomalowaniu sprayem długo się nie nacieszy wyglądem, gdyż farby w sprayu nie są
tak odporne na czynniki zewnętrzne, przekonałem się że można paznokciem zedrzeć
nieraz lakier po malowaniu sprayem
Piszesz, że "farby w sprayu nie są tak odporne..."; czy uważasz, że farba położona pędzlem będzie odporniejsza? Wcale nie, wręcz odwrotnie. A taką alternatywę ma autor wątku, bo nie wspominał o własnym kompresorze, pistolecie itd.
Po drugie - powtórzę: felgi malujemy dobrym (znaczy sprawdzonym lub polecanym) sprayem do felg, a nie byle jakim sprayem, jaki wpadnie w ręce. Te do felg są mocniejsze.
Po trzecie - bardzo dużo zależy od przygotowania podłoża (od staranności i ilości poświęconego czasu). Tak naprawdę to połowa sukcesu.
Wniosek nasuwa się taki, że jak są możliwości,
własny sprzęt, znajomi, to warto skorzystać.
Ależ oczywiście. Jeśli się ma takich znajomych.
Albo rzeczywiście zapłacić za malowanie proszkowo. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że większość felg malowana jest w fabryce właśnie proszkiem.
pozwolę sobie
zacytować na temat farb w sprayu:
Zaś ja pozwolę sobie zauważyć, że tym fragmentem uogólniłeś sprawę dokumentnie...
Autor pisał ogólnie o malowaniu sprayem. Karoserii, roweru, płotu, dachu itd.
Ja pisałem o farbie do felg. Farbie w sprayu. Bo uważam, że lepszy spray niż pędzel. No i lepiej malować felgi farbą do felg, niż do czego innego.
Przykład z nitro... być może, nie zdarzyło mi się jeździć felgami po szmatach namoczonych w nitro - nie odpowiem.
Zgodzę się, że dobrze byłoby pomalować kompresorem. Jeśli jednak ktoś ma tylko stare fele do odnowienia, takiego sprzętu nie kupi.
I na koniec: produkt produktowi nierówny. Jeden spray będzie OK, jak ten, na który ja przed laty trafiłem, inny będzie do kitu...
A jak ma się do
tego palowanie proszkowo? Moje były właśnie tak malowane i jakoś się trzymają już 2
zimę
Może być.
Gdzie dałeś do malowania proszkiem i ile to kosztowało?
.. mój na takiej
temp. .. pozwoliłem sobie zobrazować na Twojej foci..
Dziś sprawdziłem u siebie: obroty schodzą do tysiąca tuż po minięciu przez wskazówkę pierwszej białej kreseczki.
Aaale Ci pokazał...
Daj spokój, na idiotów tylko uważać i trzymać się z daleka trzeba...
jeśli masz na myśli
felgi to szczota druciana, papier ścierny, jakaś tarcza elektryczna..
najlepsze byłoby
jednak piaskowanie
Panowie - weźcie pod uwagę jedną rzecz: zimę.
Użytkuję od 13 lat dwa zestawy kół na felgach, zimowe i letnie. Nigdy niczego nie robiłem z felgami. Zawsze tylko zmieniałem koła i zakładałem te same, fabryczne kołpaki. I napiszę z własnego doświadczenia: felgi "zimówki" wyglądają strasznie, za to te z letnimi gumami - jakby tydzień temu z fabryki wyszły.
Wniosek: jeśli chcesz mieć zawsze ładne koła, zainwestuj w drugi komplet. Te letnie można odpicować ładnie i będzie w lecie ładnie. Tych zimowych szkoda robić - założyć na nie jakieś kołpaki i tyle. Bo szkoda roboty, moim zdaniem felga wyczyszczona i pomalowana wytrzyma jedną, może dwie zimy i znów będzie ruda, w purchlach.
I jeszcze jedno: po wyczyszczeniu mechanicznym lub piaskowaniu malujemy specjalną farbą (najlepiej w sprayu) do felg, a nie taką, jaka nam pod rękę wpadnie.
Kupę lat temu malowałem w innym aucie niemieckim sprayem (jakiś "Felgenlack") na srebrno. Wyglądało ładnie i nawet się trzymało (po 3 latach sprzedałem samochód, więc nie wiem, ile wytrzymały).
Pamiętam, że kiedyś, gdy sam trochę kombinowałem ze śrubkami czasu ssania i obrotów na ssaniu, miałem podobnie: obroty początkowe osiągnąłem niższe, ale w pierwszej fazie po rozruchu musiałem podgazować, żeby silnik nie zdechł. Gdy wszedł na wyższe obroty, pracował już równo.
Po ostatniej regulacji na analizatorze (mechanik ustawiał) nie muszę już podgazowywać, ale obroty są wysokie - w bardzo mroźne dni nawet 3 tys. Teraz mniej (sprawdzę przy okazji). Jedyna rada, jaką znalazłem: nie stać, aby silnik nie wył, tylko jak najszybciej ruszać w drogę.
Myślałem, że ta konieczność podgazowania wynika z obecności miksera LPG, ale nie - co się okazało po tej ostatniej regulacji.
Postanowiłem nie ruszać już tego. Jeszcze trochę i przejdę wyłącznie na LPG.
Właśnie to mnie
najbardziej martwi. Czy ten "ocynk" to faktycznie ocynk?
Nie mam pojęcia. Ale to chyba lepsze niż zwykła, powyginana blacha...
Rozumiem, że wystarczy go
potem normalnie zmatowić i można malować?
Niech się wypowie ktoś, kto samodzielnie lakierował od podstaw. Ja poprzestawałem na niewielkich zaprawkach, większe prace zrobił lakiernik. Nie jestem specem w tej dziedzinie.
Świetnie, całkiem sporo ludzi się zjawiło.
Brałbym je. Cena do przyjęcia, moim zdaniem.
Ciekawe, co z ich jakością... ale tego raczej nikt jeszcze nie powie chyba .
W opisie czytamy:
"Samochód W Sam Raz Dla Seniora Lub Kobiety Polecam"
Najlepiej Z Dużą Wadą Wzroku.
Albo zwarcie w przycisku klaksonu (w kierownicy)...
Moze i cie
wychowano, tyle ze chyba dosc trudne dziecinstwo miales. W zyciu sobie za bardzo nie
radzisz ze tutaj macho zgrywasz?
Masakra.. brak slow
moje audi to zwykle wozidlo z 97 roku Twoja wypowiedz idealnie pasuje do
typowego zakompleksionego polaka z piwem w reku przed komputerem
Odpocznij od forum, ochłoń.
Dzięki za spota dziewczyny i chłopacy!
Mnie nie było, ale cieszę się wraz z Wami.
Supcio było poznać po 22 latach ekipę.
Eee... no chyba troszkę przesadziłeś.
Ostatni
przyjechałem i ostatni wyjechałem. Dlatego piszę wcześniej niż wszyscy.
200 km w jedną stronę... trochę drogi było.
Nie macie jakichś fotek z autkami i ich kierownikami? Jeśli są, pokażcie!
Kto w końcu się zjawił - bo naliczyłem 5 ticów?
I... co to za auto (w środku) po jakimś ostrym tunie? Matiz? Nagłośniony? Czyj to?