Myśle Leo że
winowajcą tutaj nie jest za słabo naciągnięty pasek.
Zobaczymy - będę obserwował.
Jak delikatnie
żarzy się lampka(np.czerwoną poświatę widać np.tylko nocą) to alternator mimo
prawidłowej prędkości obrotowej nie generuje swojej podstawowej dawki Amperów.
No cóż, alternator (jak prawie wszystko ) nie ruszany od nowości, znaczy minęło 15 lat bez żadnej interwencji czy konserwacji...
Ponadto
niedomaganie może wynikać z złego styku*skorodowane wsuwki(utlenione) w białej
wtyczce wpiętej w niego lub też kable które są w tej samej
wiązce(rozrusznik,czujnik) generują straty po wyjściu napięcia. z alternatora.
Nie wykluczam tego z powyższego powodu...
Kiedyś myślałem o profilaktycznym przeczyszczeniu i konserwacji styków przy altku i rozruszniku. Ale gdy popatrzyłem na dostęp, przeszło mi i stwierdziłem, że zrobię wszystko kompleksowo w momencie, gdy coś ewidentnie padnie i wtedy trzeba będzie demontować.
Zadziej zdarza się
że usterka wynika od aku bo kończy swój żywot i tutaj faktycznie jak naciągniesz
pasek to można błędnie wyjść z usterki bo na jakiś czas przestanie się kontrolka
żarzyć.
No cóż, akumulator ma dokładnie 8 lat. Od trzech zim obserwuję wyraźny spadek mocy przy całonocnym postoju pod chmurką przy ok. -20 czy -25 st. Ale odpalał zawsze, więc nie zmieniam.
Używany pasek musi
być delikatnie miętki bo po 2tyś zacznie szurać łożysko w alternatorze lub przy
mocnych obciążeniach wyboczy wałek albo jak się ma moje szczęście wyrwie dwie dolne
śruby .
Wiem, że luz być musi, i go zachowałem. Nie chce mi się grzebać przy łożyskach altka.
Zobaczymy, jak będzie. W razie problemów przekonserwuję jednak te styki.