nawet wiecej niż nasycił,
Hmm, być może, ale nie byłbym tego pewien.
w zasadzie można
uznać że nie ma gospodarstwa domowego bez auta(pewnie że są ale tam nikt o tym nie
myśli),pójdźmy krok dalej coraz częściej w domu jest tyle aut ilu kierowców(tak
jakoś w swoim otoczeniu zauważam mało tego,około w co dziesiątym jest auto
do sprzedania,plus zawalone na full komisy itp place
Owszem, pójdźmy krok dalej: moim zdaniem rynek ten jeszcze się trochę pokręci. Dlaczego? Właśnie mnóstwo ludzi kupiło szmelc, który zaczyna się teraz sypać. I albo się remontuje, albo nie (bo nieraz nie ma już czego naprawiać, zbyt droga impreza to jest). Tak więc ludzie ci będą rozglądali się za czymś następnym (nie napiszę "nowym"). Poza tym apetyt rośnie w miarę jedzenia - najpierw kupiło się coś za grosze, a potem doskłada się znów trochę kasy i kupi coś droższego (i znowu nie napiszę "lepszego). Dlatego moim zdaniem ruch w interesie będzie.
Inaczej byłoby, gdyby większość kupiła nowe lub młode auta - rzeczywiście, byłby zastój, a potem rynek powoli by się unormował. Ale jakie są realia i na co stać większość rodaków, sami wiemy.
Ja zaś obawiam się czegoś innego: wzrostu ilości skradzionych samochodów "na części".