zastój na polskim rynku aut używanych?
-
Jakiego auta
szukasz?ON czy noPB?
On jeździł tam po
komisach i wybierał co lepiej szło w PL.
Czasami było tak,że
nie było co wybrać i wracało się z pustymi rękami.
Ostatnio był tam
chyba z 3 miechy temu.W PL jest zastój na używki.W PL na wszystko jest zastój ostatnio
-
Znaczy rynek się nasycił?
-
Znaczy rynek się
nasycił?
nawet wiecej niż nasycił,
w zasadzie można uznać że nie ma gospodarstwa domowego bez auta(pewnie że są ale tam nikt o tym nie myśli),pójdźmy krok dalej coraz częściej w domu jest tyle aut ilu kierowców(tak jakoś w swoim otoczeniu zauważam mało tego,około w co dziesiątym jest auto do sprzedania,plus zawalone na full komisy itp place -
mało tego,około w co dziesiątym jest auto do sprzedania,plus zawalone na full komisy itp
placeNie tylko rynek jest zasycony rozbitkami z Zachodu. Ale wcześniej ludzie kupowali ropniaki na gwałt i schodziły jak ciepłe bułeczki. Teraz już na giełdach handlarze mają w większości ropniaki bo nie schodzą. Do tego taka sytuacja, że ludzie szukają czegoś taniego z gazem.
Nawet u mnie teraz poszło tico i kupa ludzi dzwoniła by kupić na dojazd do pracy. -
nawet wiecej niż nasycił,
Hmm, być może, ale nie byłbym tego pewien.
w zasadzie można
uznać że nie ma gospodarstwa domowego bez auta(pewnie że są ale tam nikt o tym nie
myśli),pójdźmy krok dalej coraz częściej w domu jest tyle aut ilu kierowców(tak
jakoś w swoim otoczeniu zauważam mało tego,około w co dziesiątym jest auto
do sprzedania,plus zawalone na full komisy itp placeOwszem, pójdźmy krok dalej: moim zdaniem rynek ten jeszcze się trochę pokręci. Dlaczego? Właśnie mnóstwo ludzi kupiło szmelc, który zaczyna się teraz sypać. I albo się remontuje, albo nie (bo nieraz nie ma już czego naprawiać, zbyt droga impreza to jest). Tak więc ludzie ci będą rozglądali się za czymś następnym (nie napiszę "nowym"). Poza tym apetyt rośnie w miarę jedzenia - najpierw kupiło się coś za grosze, a potem doskłada się znów trochę kasy i kupi coś droższego (i znowu nie napiszę "lepszego). Dlatego moim zdaniem ruch w interesie będzie.
Inaczej byłoby, gdyby większość kupiła nowe lub młode auta - rzeczywiście, byłby zastój, a potem rynek powoli by się unormował. Ale jakie są realia i na co stać większość rodaków, sami wiemy.Ja zaś obawiam się czegoś innego: wzrostu ilości skradzionych samochodów "na części".
-
Ja zaś obawiam się
czegoś innego: wzrostu ilości skradzionych samochodów "na części".To już nie te czasy raczej, dzisiaj mało kto się w to "bawi", większość grup się przekwalifikowała i kradną auta luksusowe (za granicą lub w kraju) a potem je "legalizuje" i puszcza dalej, na części najczęściej "ciągnie" się angliki, raz, że są one tanie a dwa uszkodzone są jeszcze tańsze
-
To już nie te czasy
raczej, dzisiaj mało kto się w to "bawi", większość grup się przekwalifikowała i
kradną auta luksusowe (za granicą lub w kraju) a potem je "legalizuje" i puszcza
dalej, na części najczęściej "ciągnie" się angliki, raz, że są one tanie a dwa
uszkodzone są jeszcze tańszeNiekoniecznie. Nawet tanie auta kradną na części. Niedawno słyszałem nawet, że gdzieś ktoś kradł tikacze (tak, daewoo tico) z przeznaczeniem na rozbiórkę i handel częściami. Droższe też oczywiście kradną na części, wiele z nich można kupić zarówno w byle dziupli, ale też i na legalnie działających szrotach.
-
Końcówka lat 90-tych i początek XXI wieku też był nieciekawy dla Tico. Sporo ich ginęło, trzeba było pilnować. Właśnie na części były kradzione - bo sporo ludzi zakupiło małe DU, części w ASO cholernie drogie były, zamienników brak... Potem na szczęście się uspokoiło.
-
W PL na wszystko jest zastój ostatnio
A ja zaobserwowałem inny trend, tzn. kupujący są w stanie zapłacić więcej za auta w naprawdę dobrym stanie.
Samochody powgniatane, skorodowane, czy porysowane (jednym słowem zaniedbane) już rzadziej znajdują nabywcę mimo nawet niższej ceny.
Sam rok temu szukałem Focusa I i Corsy C w dobrym stanie i zadbane egzemplarze mimo nawet wysokiej ceny sprzedawały się bardzo dobrze, często z dnia na dzień. -
Końcówka lat
90-tych i początek XXI wieku też był nieciekawy dla Tico. Sporo ich ginęło, trzeba
było pilnować. Właśnie na części były kradzione - bo sporo ludzi zakupiło małe DU,
części w ASO cholernie drogie były, zamienników brak... Potem na szczęście się
uspokoiło.Wtedy jeszcze jestem w stanie to zrozumieć, auta te były warte "jakąś" kasę, ale odnosząc się do wypowiedzi Miecha i Twojej Leo bez obrazy dla użytkowników DU Tico nie ogarniam trochę sensu kradzenia Tico, tak na mój zdrowy chłopski rozum, nie chciałoby mi się uciekać do kradzieży auta o tak niskiej wartości, wiadomo, że po rozłożeniu go na części pierwsze będzie z tego większa kasa, ale to i tak nic szałowego, zwłaszcza, że nie sprzeda się to od ręki o ile w ogóle
-
A ja zaobserwowałem
inny trend, tzn. kupujący są w stanie zapłacić więcej za auta w naprawdę dobrym
stanie.
Samochody
powgniatane, skorodowane, czy porysowane (jednym słowem zaniedbane) już rzadziej
znajdują nabywcę mimo nawet niższej ceny.
Sam rok temu
szukałem Focusa I i Corsy C w dobrym stanie i zadbane egzemplarze mimo nawet
wysokiej ceny sprzedawały się bardzo dobrze, często z dnia na dzień.Nie ma co się dziwić - mamy takie a nie inne czasu, ludzie szanują swoje pieniądze, czas i pracę więc jak już wydawać kasę to lepiej więcej ale na coś sensownego aniżeli oszczędzić przy zakupie a potem dołożyć ze 3 albo 4 razy tyle co się oszczędziło do serwisowania, napraw blacharskich etc.
-
Myślę, że koledzy mają rację. Daleko nie muszę szukać wiem to po sobie
Wpierw Focus I super tani a po zakupie sie okazje, że silnik pali więcej oleju jak benzyny, przód z innego modelu itp itd
Potem Jeep też w super atrakcyjnej cenie ale też z zatartym silnikiem i znów koszty...
Przyszedł czas refleksji i pod domem stanęła stara ale jara Honda która mimo, że coś świruje z centralnym zamkiem ostatnio sprawuje się bez zarzutów
Więc chyba ludzie też zaczynają szukać droższych samochodów bo po co kupować za pół ceny jak później ponad drugie tyle trzeba wyłożyć w pierwszym miesiącu użytkowania... -
Wtedy jeszcze
jestem w stanie to zrozumieć, auta te były warte "jakąś" kasę, ale odnosząc się do
wypowiedzi Miecha i Twojej Leo bez obrazy dla użytkowników DU Tico nie ogarniam
trochę sensu kradzenia Tico, tak na mój zdrowy chłopski rozum, nie chciałoby mi się
uciekać do kradzieży auta o tak niskiej wartości, wiadomo, że po rozłożeniu go na
części pierwsze będzie z tego większa kasa, ale to i tak nic szałowego, zwłaszcza,
że nie sprzeda się to od ręki o ile w ogóleMasz całkowitą rację. Też tego nie rozumiem, pewnie jak i większość. Dlatego tą sprawę nagłośnili. Bo jaki jest sens kraść takie tico na części, skoro nawet nowe części są tanie Co nie zmienia faktu, że droższe i bardziej popularne auta, zwłaszcza VW, audi kradną często na handel częściami.
-
Nawet u mnie teraz
poszło tico i kupa ludzi dzwoniła by kupić na dojazd do pracy.Tak dobrze schodzą Tico? Ja się zastanawiam czy na złom swojego nie oddać, ale może zmienię zdanie.
-
Tak dobrze schodzą Tico? Ja się zastanawiam czy na złom swojego nie oddać, ale może
zmienię zdanie.Dzwonili nawet z odległości 150km bo szukają n gazie tanich wozideł. Nawet gościu chciał przyjechać pociągiem po moje tico bo jego jest na benzynie i pali nawet 8l wiec moje było dla niego jak ulał. Ale wcześniej przyjechali umówieni kupcy i wzięli na pniu.
-
Wtedy jeszcze
jestem w stanie to zrozumieć, auta te były warte "jakąś" kasę, ale odnosząc się do
wypowiedzi Miecha i Twojej Leo bez obrazy dla użytkowników DU Tico nie ogarniam
trochę sensu kradzenia Tico, tak na mój zdrowy chłopski rozum, nie chciałoby mi się
uciekać do kradzieży auta o tak niskiej wartości, wiadomo, że po rozłożeniu go na
części pierwsze będzie z tego większa kasa, ale to i tak nic szałowego, zwłaszcza,
że nie sprzeda się to od ręki o ile w ogóleNie obrażamy się, bo nie ma o co - wiadomo, jakie są ceny rynkowe (choć większość autek realnie przedstawia wartość większą, niż osiągnęłoby przy sprzedaży).
Przemo, ja pisałem, że WCZEŚNIEJ tak było - przełom lat 90-tych i parę lat potem. Teraz już się uspokoiło - nie doczytałeś do końca.
Jeżeli teraz ktoś chciałby rąbnąć tico, to bardziej z chęci "krótkotrwałego użycia", a nie do rozbiórki na części. -
Wtedy jeszcze
jestem w stanie to zrozumieć, auta te były warte "jakąś" kasę, ale odnosząc się do
wypowiedzi Miecha i Twojej Leo bez obrazy dla użytkowników DU Tico nie ogarniam
trochę sensu kradzenia Tico, tak na mój zdrowy chłopski rozum, nie chciałoby mi się
uciekać do kradzieży auta o tak niskiej wartości, wiadomo, że po rozłożeniu go na
części pierwsze będzie z tego większa kasa, ale to i tak nic szałowego, zwłaszcza,
że nie sprzeda się to od ręki o ile w ogóleJest w tym jakiś sens jednak - jak zginie Tico warte max. 4 tysiaki, to policja nawet tego nie będzie szukać... Ukraść też łatwo, żadnych poważniejszych zabezpieczeń (nawet immo nie ma).
A sporo tego jeszcze jeździ, części potrzebne, choć z drugiej strony na szrotach sporo skorodowanych egzemplarzy
-
Tak dobrze schodzą
Tico? Ja się zastanawiam czy na złom swojego nie oddać, ale może zmienię zdanie.Zawsze warto wystawić na otomoto, albo tablicy.pl, złom to w ostateczności
-
Przyszedł czas
refleksji i pod domem stanęła stara ale jara Honda która mimo, że coś świruje z
centralnym zamkiem ostatnio sprawuje się bez zarzutów
Więc chyba ludzie
też zaczynają szukać droższych samochodów bo po co kupować za pół ceny jak później
ponad drugie tyle trzeba wyłożyć w pierwszym miesiącu użytkowania...Sporo ludzi mających np. kilkunastoletnie auto oddaje je na złom, bo np. ciekło uszczelniaczem spod koła zamachowego. Auto warte ze 2,5 tysiaka, a mechanik woła za wymianę uszczelniacza z 800 zł
Dla mnie to okazja, bo sobie sam to zrobię w cenie samego zimmeringu i jednego weekendu, dla kogoś bez chęci, wiedzy i jakiegokolwiek zaplecza technicznego to przyczyna do rozstania się z autem, które oprócz tego feleru jest jeszcze całkiem niezłe.
-
Jest w tym jakiś
sens jednak - jak zginie Tico warte max. 4 tysiaki, to policja nawet tego nie będzie
szukać... Ukraść też łatwo, żadnych poważniejszych zabezpieczeń (nawet immo nie ma).Myślisz o fabrycznych immo? Owszem, tego nie było. Biorąc jednak pod uwagę ogólną dużą liczbę kradzieży w tamtych latach, większość nabywców zabezpieczała we własnym zakresie (a najczęściej od razu u dealera) autko na różne sposoby: najczęściej w immo na pastylkę DALLAS, trochę mniej popularne były autoalarmy wszelakie, na trzecim miejscu - blokady skrzyni biegów. Do tego dochodzą różne pomysły własne właścicieli. Rzadko które tico jeździło "gołe", bez zabezpieczeń.
I dopowiem, że lepsze są takie zabezpieczenia, niż fabryczny immo, którego jeden model zostanie przez złodziei raz-dwa rozpracowany.