Widzieliście już?
KLIK-demolka stacji paliwowej w Rymaniu
Przypomniała mi się sprawa sprzed 7 lat, gdy dwoje młodziutkich funkcjonariuszy z Bytowa, uwieszonych na przybyczonym facecie, próbowała powalić go na ziemię w obecności rodziny nagrywającej telefonem całe zdarzenie. Wyszła wtedy na jaw bezradność policjantów, brak przeszkolenia psychologicznego i fizycznego. Lata mijają i chyba nic się nie zmienia: dwóch zdezorientowanych policjantów, nieskutecznych, bluzgająca gawiedź wydająca im polecenia, znów nagrywanie komórką... Ech... Smutne to.
Najlepsze posty napisane przez leo
-
Interwencja w Rymaniu
-
RE: Światła do jazdy dziennej
@tom83ek napisał w Światła do jazdy dziennej:
Znalazlem aukcje KLIK Czyżby wystarczył sam przekaźnik do sterowania światłami?
To nie jest żaden specjalny przekaźnik. To typowy przekaźnik typu 561, który ma charakterystykę "przełączeniową" i w zwykłym sklepie może kosztować od 5 do 10 zł. Zaś oznaczenia przekaźników są różne, zależnie od producenta - trzeba patrzeć na oznaczenia wyprowadzeń.
@tom83ek
Warto orientować się w dwóch podstawowych typach przekaźników stosowanych w różnych urządzeniach elektrycznych, a w autach już na pewno i na masową skalę (np. w Tico mamy do czynienia tylko z tymi dwoma typami przekaźników zasilających wszystko - oprócz przekaźnika kierunkowskazów, który jest inny). Poniżej mały wykładzik. ;-)KRÓTKO O PRZEKAŹNIKACH (może się przyda w przyszłości):
Stosując przekaźniki eliminujemy konieczność ciągnięcia długich i grubych kabli do zasilania prądożernych urządzeń (np. akumulator - włącznik w kabinie - powrót pod maskę do świateł). W ten sposób eliminujemy też spadki napięcia na urządzeniu końcowym (bo możemy krótką drogą poprowadzić do niego zasilanie). Do kabiny, znaczy do włącznika, ciągniemy tylko cienkie przewody "sterujące" przekaźnikiem.
541 wyposażony jest w styki zwierne, zaś 561 w styki przełączne.
Korzystając z 541 po prostu włączasz coś lub wyłączasz. Stosując 561 zamierzasz wyłączyć z obwodu jedno właśnie działające urządzenie, aby włączyć drugie; po wyłączeniu drugiego załącza się z powrotem pierwsze.
541 ma wyprowadzenia (nóżki): 30/51, 85, 86, 87 (i często jeszcze raz 87).
561 ma wyprowadzenia: 30/51, 85, 86, 87 i 87a.Ogólnie zasada dla obu typów jest taka:
- napięcie sterujące urządzeniem (o małym prądzie) podłączasz do 85 i 86, przy czym zwykle 85 to masa, zaś 86 jest "+" podpiętym do Twojego wyłącznika sterującego (przy tych połączeniach może być cieńszy kabelek);
- do 30/51 podpinasz "+" grubszym kablem (pamiętaj o założeniu bezpiecznika na ten kabel), a 87 łączysz z Twoim nowym odbiornikiem (też grubszym kablem).
Po dostarczeniu napięcia do 85 i 86 zadziała elektromagnes, pole elektromagnetyczne przyciągnie zworę i zewrze styki 30/51 z 87.
Uproszczony schemat zastosowania przekaźnika 541:
A to dotyczy tylko 561: wyprowadzenie 87a łączy się z "pierwszym" urządzeniem, które np. ma być zasilane bez podania napięcia na cewkę przekaźnika. I wtedy w stanie spoczynku (brak napięcia zasilania cewki) styki 30/51 i 87a są zwarte, natomiast 30/51 i 87 są rozwarte. Podanie napięcia na cewkę (pstryknięcie Twoim wyłącznikiem) powoduje zwarcie 30/51 i 87 (włącza się "drugie" urządzenie) oraz jednocześnie rozwarcie styków 30/51 i 87a ("pierwsze" urządzenie przestaje działać).
Schemacik dla przekaźnika 561:
-
Duster - pierwszy poważniejszy serwis po 10 latach
Duster doczekał się większego serwisu. Po 10 latach i prawie 100 kkm przebiegu. :-) Do tej pory wymieniałem tylko kilkakrotnie olej co ok. 15 kkm (choć książka mówi o 30 kkm), dwukrotnie filtr powietrza książka: co 90 kkm) i przeciwpyłkowy, raz płyn hamulcowy i raz świece (książka: po 60 kkm, ja to zrobiłem po 82).
A dziś zostało zrobione:- pierwsza wymiana paska rozrządu, wraz z rolką prowadzącą i napinaczem (książka: 150 kkm lub 8 lat) - pasek wyglądał idealnie, rolka i napinacz w nienagannym stanie - do tych 150 kkm by dojechał); ciekawostka - pasek i napinacz oryginalny robiony przez Gatesa w UK;
- pasek osprzętu - rolka i napinacz pozostały stare, bo są w idealnym stanie - podobnie, jak sam pasek zresztą (książka zaleca wymianę tak samo, jak rozrządu); też firmy Gates;
- pompa wodna (zalecana wymiana przy pasku rozrządu) - chociaż stara jest bez zastrzeżeń; następna ciekawostka - pompa z wytłoczonym napisem Renault produkowana jest przez GMB;
- wymieniłem termostat, bo miałem podejrzenia, że stary nie domykał się;
- pierwszy raz ciecz chłodząca (książka radzi częściej, ale przez lata kontrolowałem parametry, nic się nie działo - więc darowałem sobie wymianę do dziś;
- nowy olej;
- przeczyściłem filtr powietrza (książka mówi o wymianie co 30 kkm, ja wymieniam co 20-25).
Staram się zostać przy oryginalnych częściach. Nie kupowałem w ASO (bo drogo), lecz poszukałem w necie i znalazłem sklep w Sulejówku, który wysłał mi części oryginalne w dobrych cenach, z rabatem i darmową przesyłką. Za cały zestaw rozrządu (pasek, rolka, napinacz, zaślepki wałów, śruba koła pasowego), zestaw paska osprzętu (pasek, rolka, napinacz), oryginalną pompę GMB z logo Renault (z uszczelką), komplet filtrów (powietrza, przeciwpyłkowy, oleju + podkładka), a na zapas klocki i szczęki hamulcowe TRW (fabryczne kiedyś się skończą - pewnie w przyszłym roku zajrzę do hamulców) - zapłaciłem w sumie 960 zł. Da się przeżyć, jak na taki serwis po 10 latach, w trakcie których inwestowałem właściwie tylko w olej (raz płyn hamulcowy i oryginalne świece, dwa razy filtry to groszowe sprawy).
Jestem szczerze zdziwiony wytrzymałością francuskiej myśli technicznej, już dojrzałej (przecież dusterowa mechanika 1,6 16V to stara, sprawdzona konstrukcja), do tego składanej w Rumunii. Długie interwały wymian trochę mnie zastanawiały, ale doskonały stan wymienionych części po 100 kkm i 10 latach świadczy o dobrej jakości i wykonaniu silnika. Dlatego IMHO warto trzymać się oryginałów.
Jeszcze jedna ciekawostka: francuski płyn chłodzący Glaceol RX o żółtej barwie - nie jest tani w porównaniu do popularnych np. Petrygo, Borygo czy K2. Kupowałem go w zeszłym roku - sprzedawca się dziwił, proponował coś tańszego i uniwersalnego - ale się uparłem na oryginał. Dostałem 4 litry, mogło być mało, sprowadzili mi więc koncentrat do rozrobienia; dodałem odpowiednio wody destylowanej (ma wytrzymać -32 st.) i wymieszałem.
No i dziś po 100 kkm miałem okazję obejrzeć cały spuszczony płyn oraz wnętrze paru fragmentów układu (pompa wodna, termostat i obudowa, węże). I co? Płyn był czyściutki, bez żadnych glutów, odbarwień itp. A układ w środku? Czysto w wężach, zaś metal mający kontakt z płynem był jedynie lekko ciemniej zabarwiony - ale jednolicie, bez jakichś smug czy różnych odcieni.
To mnie zastanawia mocno. Po Petrygo w SXie zostawał w układzie niebieski i biały osad, po paru wymianach trzeba było robić płukankę. Po K2 w PMie (i kilku kkm) spuszczony płyn był czarny, robiłem bardzo solidne płukanie układu. Chyba pomyślę o zastosowaniu tego francuskiego płynu w tikach. Warto trochę więcej zapłacić, ale nie zasyfiać układu i nawet wydłużyć resurs płynu. -
RE: Interwencja w Rymaniu
@esen Zaś ja uważam, że ich obecność nie zdała się tam na nic. Nie zapobiegli niczemu, nie zatrzymali przestępczyni, pozwolili jej odjechać - co zapewne miało swój ciąg dalszy: postawienie wszystkich innych policjantów na nogi, dopuszczenie do sytuacji dalszego (być może poważniejszego) zagrożenia, np. podczas próby zatrzymania na drodze. Albo kolejne demolki... bo nie wiadomo, co kobiecie odbiło.
Jednym słowem - policjanci byli zupełnie NIESKUTECZNI. Zdezorientowani, niezdecydowani, bez pomysłu, co robić. Równie dobrze mogłoby ich tam nie być. W dodatku zostali znów ośmieszeni, co utrwalono i materiał chodzi wszędzie po sieci, telewizjach. Nie tego spodziewamy się po służbach. -
RE: Dziwny odgłos, chrupnięcie przy ruszaniu .
Ja proponuję:
- Zacznij demontaż od oczyszczenia szczotką drucianą i polania penetrantem zardzewiałych końcówek drążka.
- Nie podnoś na razie auta, niech stoi sobie na kołach.
- Po usunięciu zawleczek wykręć nakrętki na końcówkach i wyjmij zewnętrzne tuleje gumowe.
- Potem odkręć cztery śruby mocujące obie przednie obejmy do belki. Uwaga, klucz 12 (chyba).
- Wtedy drążek powinien dać się wyjąć / wyszarpnąć z wahaczy.
Zobacz, w jakim stanie są te niewidoczne części drążka, które siedzą w wahaczach pod gumami. Jeśli będą bardzo zeżarte przez rdzę, może być nieciekawie - nawet po założeniu nowych gum będą luzy. Wtedy warto rozejrzeć się za innym drążkiem, mniej skorodowanym (nowe trudno dostać i są drogie). Ale bądź dobrej myśli :-) - może będzie OK. Warto oczyścić i zabezpieczyć te schowane fragmenty drążka (farba antykorozyjna, potem spryskać obficie smarem silikonowym, gliceryną - kupisz w aptece - albo jakimś innym, środkiem który nie szkodzi gumie - czyli odpada wszystko na bazie ropy naftowej: zwykłe smary, oleje). Tym samym środkiem posmaruj obficie wszystkie gumy na całej powierzchni - to zabezpieczy na krótki czas, ale też pomoże przy składaniu.
Montuj w odwrotnej kolejności:
- Nałóż na drążek przednie połówki gum, potem włóż wszystko w wahacze.
- Przykręć wstępnie obie obejmy (wraz z gumami) do belki.
- Załóż tylne połówki na końcówki drążka, potem podkładki i nakrętki, ale nie dociągaj.
- Dokręć śruby obejm (moment 30-55 Nm), potem nakrętki na końcówkach (40-90 Nm) i załóż zawleczki.
Moje uwagi:
- Wszystkie gumy i współpracujące z nimi powierzchnie metalowe warto nasmarować obficie gliceryną lub smarem silikonowym. Wtedy nie naszarpiesz się walcząc z gumą.
- Na nowych drążkach były znaki farbą do ustawiania - tak, żeby znaki te pokrywały się z zewnętrznymi krawędziami obejm i były od strony jezdni. Na starym drążku znaków już pewnie nie będzie. Ważne, żeby nie zakładać drążka odwrotnie (prawa końcówka musi wejść w prawy wahacz).
- Wypośrodkowaniem bym się martwił - wcześniejsze nasmarowanie gum pomoże ułożyć się drążkowi tak, jak należy.
- Wszystkie gwinty oczyść szczotką i posmaruj wodoodpornym smarem do łożysk (np. ŁT 43).
- Dopiero jak będzie duży problem z wyjęciem lub włożeniem drążka, próbowałbym podnosić auto z którejś strony. Mnie jednak udało się wszystko bez unoszenia samochodu, a robiłem to już dwa razy. Czas pracy - ok. pół godziny.
- Wymień wszystkie gumy, nie tylko te sparciałe. Kosztują niedużo, ale warto kupić produkty dobrej firmy. W ostateczności można się szarpnąć na droższe gumy poliuretanowe (tu są dostępne te przednie: KLIK ).
- Nie trzeba ustawiać zbieżności.
-
Izera - może WRESZCIE coś z tego będzie?
Przyznam się, że obecnie największe szanse widzę w tym projekcie i będę trzymał kciuki za sukces:
Izera -
RE: Interwencja w Rymaniu
@esen napisał w Interwencja w Rymaniu:
A tego to nie wiem bo nigdy mi nie przyszło do głowy rozmawiać w durny sposób. Raz miałem kontrolę drogową bo myśleli że jestem naćpany (dziwnie się zachowywałem podczas szukania miejsca do parkowania, i jeszcze ruszyłem szybko jak ich zobaczyłem w radiowozie co mogli uznać za dziwne zachowanie).
Ano właśnie - lepiej spokojnie się zachowywać i nie kozaczyć. Tam nikomu zdrowo myślącemu nie przyjdzie do głowy naskakiwać na policjanta podczas kontroli drogowej, bo dobrze się to ponoć nie kończy - najczęściej trzeba się zaraz długo tłumaczyć na komendzie.
Tutaj przykład głupich gadek które znoszą spokojnie https://www.youtube.com/watch?v=aB4opZb1jHc
Rzeczywiście, anielską cierpliwość ma ten policjant :-). Z drugiej strony: wie, że jest nagrywany przez osobę postronną. Najważniejsze jest jednak to, że zatrzymany oprócz wylewania żalu nie stawia oporu - sam daje się skuć, zagrożenia nie ma.
No niemiecki policjant raczej się nie boi ;) Jest chroniony przez prawo, natomiast też nie jest tak że za wszelką cenę. Jak coś nawywija to będzie miał problemy.
I, moim zdaniem, tak powinno być.
Jest dyskusja na temat infiltracji prawicowych ekstremistów w służbach, w tym policji i na temat rasizmu jaki tam zaobserwowano.
O, to coś nowego dla mnie. Nie słyszałem dotychczas.
Nie ma co gadać, było w Polsce dobrze ale przyszło nowe i wiadomo jak jest ;)
Taaa, m. in. funkcjonariusze zdążyli się sprawdzić w cięciu confetti (Augustów), na koniach - w roli aniołów z przypiętymi skrzydłami (Szczecin)... :-) Tak się buduje autorytet służby.
Natomiast to co widzę na plus po obu stronach że policja jest raczej szkolona do deeskalacji konfliktów. Zupełnie inaczej niż w US gdzie policja często prowokuje typów żeby można ich było za coś wsadzić. Widać to dobrze na filmach z kamer policyjnych. Większość przypadków gdy typa zabijają, w Europie skończyłaby się najwyżej na paralizatorze a najpewniej na rozmowie, ewentualnie jakiejś szarpaninie.
Tam też chyba jest problem z rasizmem w służbach.
Ale poziom wyszkolenia i skuteczność - w razie potrzeby - inne. -
RE: SPOTY - 4 czerwca 2023 r.
Łokiej.
To może ze szczegółami: w naszym stałym miejscu (McDonalds Markuszów przy S17 w stronę Wawy), niedziela 17 listopada, godz. 11.00.
Jak pozostali? -
RE: Czy warto ładować dodatkowo akumulator?
Czytając Twój opis - dałbym sobie spokój z ładowaniem akumulatora. Gdybyś miał prąd w garażu, to jeszcze można byłoby się pokusić o podłączenie od czasu do czasu - ale wyciągać i tachać go do domu... nie ma sensu. Jeżeli używasz auta często, a raz na tydzień / dwa przeciągniesz go dłużej - powinno wystarczyć.
Za to namawiałbym Cię do regularnego zaglądania pod maskę (poziom oleju, płynu chłodzącego i hamulcowego plus rzut oka na silnik - czy nic nie cieknie, przewody nie trą o coś), a także sprawdzania ciśnienia w oponach (nie wiem, czy masz czujniki w kołach). To nie zajmuje dużo czasu, nie potrzeba specjalnych narzędzi czy prądu, a może przyczynić się do uniknięcia kłopotów. Raz na dwa tygodnie poświęcisz 2-3 minuty - i spokój. -
Ciekawa oferta (chyba)
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się... Ale chyba (moim zdaniem) całkiem ciekawa oferta na portalu sprzedażowym Złomnika.
Wygląda nawet ładnie:
http://zlomnik.pl/suzuki-swift-id-793/ -
RE: Ukraińcy w Polsce. Dobrze czy źle?
@majala My też Cię witamy i zapraszamy do specjalnego wątku, który czeka na Twój wpis - warto się nieco przedstawić i napisać parę słów o sobie (wszak nie jesteśmy w sieci anonimowi) - z kimś takim chętniej się rozmawia, prawda? :-)
-
RE: Utrata napięcia na przewodach z alternatora do akumulatora
Byłem w garażu i sprawdziłem: jednak nie, w PMie z 1993 r. nie ma jednego bezpiecznika 50 A. Za to są... uwaga: dwa bycze, kostkowe bezpieczniki 60 A (żółty) i 40 A (zielony). :-)
Nie miałem przy sobie telefonu, więc nie ma fotki. Ale opiszę: do klemy "+" jest dołączony oczywiście gruby kabel idący w dół do rozrusznika oraz drugi, solidny przewód o długości kilku cm. Leci on do czarnej obudowy plastikowej, przymocowanej do ściany grodziowej przy silniku wycieraczek. W obudowie siedzą 2 bezpieczniki kostkowe. Po zdjęciu pokrywy tej obudowy widać oba bezpieczniki oraz odsłania się mocowanie przewodu lecącego do klemy - a jest on pod pokrywką zakończony oczkiem i solidnie przykręcony do pinów bezpiecznikowych nakrętką M10.
W Internecie same bezpieczniki znalazłem tutaj: KLIK@cezar Moim zdaniem, od biedy mogłoby to być, ale nie wygląda zbyt dobrze i pewnie byłby problem z samym bezpiecznikiem, gdyby się zjarał. Nie podoba mi się.
Ja raczej poszedłbym w tym kierunku:- dwa gniazda bezpiecznikowe typu MIDIVAL po 10 zł/szt. ( https://www.e-connectors.pl/Gniazdo_bezpiecznika_MIDIVAL_e-connectors ), które przymocowałbym na blaszce przykręconej gdzieś na ścianie grodziowej, jak najbliżej klemy "+" ;
- bezpiecznik MIDIVAL 60 A za 5 zł ( https://www.e-connectors.pl/Bezpiecznik_MIDIVAL_60A_e-connectors )
- bezpiecznik MIDIVAL 40 A za 5 zł ( https://www.e-connectors.pl/Bezpiecznik_MIDIVAL_40A_e-connectors )
I tak za 30 zł i chwilę roboty jest gotowe dobre zabezpieczenie. Solidne, trwałe, z dobrymi stykami (skręcane nakrętkami!) z możliwą wymianą tanich bezpieczników paskowych.
Patrząc na rozwiązanie w PMie z 1993 r. i późniejsze, w modelach "polskich", dochodzę do wniosku, że głównym problemem są nie te kolorowe kabelki/bezpieczniki, lecz grzejąca się kostka połączeniowa. Moim zdaniem kłopoty wynikają z kiepskiego styku w niej.
Za jakiś czas sprawdzę, jak sprawa się ma u mnie. I chyba zrobię tak: nie będę pozbywał się kabelków/bezpieczników, lecz wytnę samą kostkę. Przerobię styki na metalowe oczka i skręcę je śrubkami. Do tego jakaś plastikowa obudowa i już.
Nie zapomnę też o wyczyszczeniu styku przy klemie i alternatorze. Po oczyszczeniu i skręceniu warto styki pokryć z wierzchu wazeliną techniczną (nie same powierzchnie przewodzące prąd, lecz śrubki czy nakrętki i resztę styku po skręceniu). -
RE: [moje Tico] Daewoo Tico PM
@likaon napisał w [moje Tico] Daewoo Tico PM:
@pacior hehe, pewnie nowy właściciel niedługo pochwali się nabytkiem, albo małą kolekcją :p
Zapewne tak... :-P
-
RE: Rozładowalnica - elektroniczne obciążenie ATORCH
@tom83ek napisał w Rozładowalnica - elektroniczne obciążenie ATORCH:
Aerometr posiadam i gdyby była tylko taka możliwość to bym sprawdził gęstość :)
👍
Pytanie, czy rozładowywałeś rzeczywiście całkowicie naładowany akumulator?
Rozładowałem akumulator tyle co wyciągnięty z samochodu którym dzień wcześniej zrobiłem 100km bez gaszenia silnika.
Zdaję sobie sprawę, że pewnie nie był w pełni naładowany ale mimo wszystko ta pojemność strasznie mała wyszła... jak na akumulator 61AhTo prawda, mógł nie być naładowany stuprocentowo - to jedno.
Drugie - tak sobie teraz jeszcze pomyślałem, że jeśli ustawiłeś koniec rozładowywania na bezpieczne dla akumulatora 10,5 V (co zrozumiałe, też bym tak zrobił), to tak naprawdę wcale nie wyciągnąłeś z niego całej pojemności, jaką jeszcze dysponował. Gdyby to było "w warunkach bojowych", on jeszcze miałby siłę zakręcić trochę silnikiem, nawet przy takim napięciu.
Tak więc myślę, że owo wyliczone 17 Ah jest jednak zaniżoną wartością. Na pewno jest trochę więcej.
Ja na Twoim miejscu jeszcze bym z niego nie rezygnował; zobacz, zbliża się lato, te pół roku powinien jeszcze pośmigać. A na jesieni zdecydujesz...Potem ładowałem akumulator kulonem 405 ustawiając napięcie na 16V i 5A. Kulon tak rozładowany akumulator naładował w 8h. Już po 3 godzinach ładowania prąd spadł do 4A a potem napięcie bardzo szybko zaczęło rosnąć. Po 5 godzinach napięcie wynosiło już 15,5V i prąd na poziomie 0,8A.
Jak rozumiem, to Kulon zdecydował o końcu ładowania, a nie Ty ustawiłeś z góry te 8 godzin? Skoro tak, to być może rzeczywiście mało energii wyciągnęła ta rozładowalnica, dlatego akumulator szybko dał się naładować do końca swoich możliwości. To znów przemawiałoby o tym, żeby go jeszcze na ciepłą porę roku zostawić w aucie, skoro po tak krótkim czasie dał się naładować.
A ja dziś trzeci dzień męczyłem tę moją Centrę Kulonem - napięcie ciągle wisiało na 15,8 V, natężenie wciąż na 1 A (Kulon nastawiony na maxa: 16 V, 5 A, 48 h). Akumulator troszeczkę cieplejszy, gazowanie lekkie było, gęstość delikatnie się poprawiła. Ale w końcu zdecydowałem się na rozwiązanie bardziej siłowe: wieczorem podłączyłem go do starego prostownika-samoróbki, gdzie nie ma automatyki. Co godzinę sprawdzam parametry: od 5 godzin napięcie wisi na 15,7 V, prąd leci 2,2-2,3 A, mocniejsze gazowanie, temperatura trochę wyższa niż przedtem, gęstość wyraźnie się poprawia. Na noc wyłączę, jutro sprawdzę gęstość i pewnie trochę go pomęczę jeszcze starym prostownikiem, a na koniec dam Kulona, niech automatyka dokończy sprawę.
W Tico od 2 lat użytkuję akumulator Asset wyprodukowany przez AutoPart z Mielca, który puki co nie sprawia problemów.
Nie znam, nie miałem doświadczeń. Widzę, że do Tico proponują 40 Ah. Czy bieguny ma normalne, czy na wąskie, dalekowschodnie klemy (fabryczne w Tico)?
Ponadto akumulatory z firmy AutoPart mają dostęp do korków i można bez problemu sprawdzać stan elektrolitu.
Tak jest, dla mnie dostęp do elektrolitu to podstawa. Bez tego zabawa z akumulatorem to wróżenie z fusów.
-
RE: Ceny paliw...
@gooral napisał w Ceny paliw...:
Jeśli RPP i rząd będą dalej udawać, że nic się nie dzieje i nie podejmą żadnych działań to szczerze nie wiem co będzie ale coraz bardziej mnie to przeraża.
Na pewno nic dobrego z tego nie będzie.
Dla ludu, oczywiście, bo "elyty" spokojnie będą robić swoje. -
RE: Utrata napięcia na przewodach z alternatora do akumulatora
@barteu napisał w Utrata napięcia na przewodach z alternatora do akumulatora:
@leo mógłbyś wyjaśnić, co masz na myśli mówiąc, że przy kostce są bezpieczniki? w innych wątkach wspominałeś coś, co zrozumiałem w ten sposób: kostka sama w sobie pełni rolę bezpiecznika, a robiąc obejście i pozbywając się jej, pozbywamy się zabezpieczenia. Czy dobrze to zrozumiałem? Idąc tym tokiem, przecież taka kostka jak się zacznie smażyć to też może spowodować pożar. Dodając obejście grubym przewodem nie powinno to być większym zagrożeniem, niż jest obecnie, czy dobrze rozumuję?
Zacznę od tego, że w ciągu kilku lat producent stosował różne zabezpieczenia główne.
Na początek cytat z książki Trzeciaka:
W instalacji elektrycznej samochodu zastosowano dwa bezpieczniki główne (zielony i czerwony), które znajdują się po lewej stronie komory silnika, w wiązce przewodów przechodzących w pobliżu silnika wycieraczki. Bezpiecznik o prądzie znamionowym 60 A chroni m. in. obwód rozruchu, ładowania, zapłonu, wycieraczki, wentylator chłodnicy i ogrzewanie szyby tylnej. Drugi bezpiecznik o prądzie znamionowym 40 A chroni m. in. obwód świateł i sygnał dźwiękowy.
W starszych wersjach samochodu może występować jeden bezpiecznik główny o prądzie znamionowym 50 A.Dalej: katalog części opisuje tę wiązkę:
oczko przy akumulatorze + dwa kolorowe przewody + kostka połączeniowa
jako "Zespół złącza niskotopliwego".
Ja rozumiem to tak, że te dwa kolorowe kabelki, same w sobie, w rzeczywistości są bezpiecznikami. Czyli to nie są takie zwykłe kabelki, tylko takie, które w razie potrzeby mają się stopić i zadziałać jak bezpiecznik - wyłączyć jeden z dwóch obwodów.
A kostka jest tylko kostką do połączenia. Ważna jest nie tylko czystość styków w niej, ale pewny, ciasny styk odpowiednich konektorów.Dalej: jeśli dobrze pamiętam, w PMie z 1993 r. zamiast kolorowych kabelków jest rzeczywiście jeden duży, czarny, kostkowy bezpiecznik 50 A. Sprawdzę będąc w garażu. Czyli Trzeciak miał rację.
Konkluzja:
A) omijając kolorowe kabelki i robiąc obejście obcym kablem (od akumulatora do alternatora) pozbawiasz się zabezpieczenia obwodu ładowania. A to nie jest dobrze, bo FABRYCZNIE jedynym obwodem bez zabezpieczenia jest połączenie akumulator - rozrusznik.
B) robiąc mostek rozrusznik - alternator, robisz to samo, co w punkcie A.Jak pisałem wcześniej: osobiście traktowałbym obcy kabel jako prowizorkę. W krótkim czasie postarałbym się przywrócić "fabrykę" do stanu pierwotnego. A jeśli nie - to pomyślałbym o zmontowaniu nowej wiązki, ale tak, żeby wsadzić w nią dwa duże bezpieczniki kostkowe 60 i 40 A - jak najbliżej klemy dodatniej.
-
RE: Daewoo Tico PM 1993
Do wykonania nowej tulejki mocującej linkę hamulcową w tarczy kotwicznej użyłem trzech elementów, które pomogły zachować podobne wymiary i odległości, jak fabryczna tulejka: hydrauliczny, mosiężny nypel 3/8 cala i pasująca do niego mufa oraz zużyta podkładka pod korek spustowy miski olejowej Dustera - taka metalowa podkładka z wprasowanym wewnętrznym gumowym uszczelnieniem (silnik benzynowy Renault K4M, 1600 cm3, 16V :-) ):
Narzędzia, których używałem:
W nyplu zrobiłem podcięcie na zabezpieczenie linki, a mufę obciąłem celem uzyskania nakrętki o grubości chyba 6 mm:
Wszystko po złożeniu będzie wyglądało tak, jak na zdjęciu; fioletowa linia oznacza miejsce, gdzie będzie otwór na tulejkę w tarczy kotwicznej; podkładka pójdzie od zewnątrz tarczy (bo sam sześciokąt nypla jest mały i może "przejść" przez otwór w tarczy po mocnym skręceniu):
Tulejka-samoróbka po złożeniu w tarczy:
Mosiądz nie będzie rdzewiał - to duża zaleta. Linka wchodzi luźno, użyłem tez smaru wodoodpornego ŁT4S. Niestety, po złożeniu gumowa osłona linki nie zakrywa całości gwintu nowej tulejki - trzeba coś dodatkowego założyć celem ochrony przed wodą i brudem (najlepiej dopasować kawałek gumowego wężyka, ja na razie użyłem plastikowej rurki termokurczliwej, którą zgrzałem na koniec).
Jeszcze taka ciekawostka: tak wygląda guma tulei wahacza tylnego za 60 zł - zamiennika (produkcji podobno koreańskiej, ale nie oryginał) po ok. 1,5 roku eksploatacji i ok. 23 kkm przebiegu:
-
RE: Rozładowalnica - elektroniczne obciążenie ATORCH
@tom83ek napisał w Rozładowalnica - elektroniczne obciążenie ATORCH:
Ponoć 10.5V oznacza już głębokie rozładowanie akumulatora. W jakimś odcinku na mrAkumulator padło nawet stwierdzenie, że nowy akumulator po 20 takich cyklach rozładowania może stracić już połowę swojej pojemności ...:)
10,5 V (a właściwie 1,75 V na każdą celę) to napięcie, poniżej którego bardzo szybko postępuje degradacja płyt (zasiarczenie). Nie ma problemu, gdy krótkotrwałe użycie np. rozrusznika spowoduje chwilowy spadek napięcia do niższych wartości, bo wtedy ono od razu się podnosi; jednak gdy akumulator pozostaje nieużywany i napięcie poniżej 10,5 V ciągle się na nim utrzymuje, to już niedobrze.
Ja w Tico mam Asset 45Ah na biegunach standardowych. Klemy już dawno temu przerobiłem na znormalizowane:)
Rozumiem.
Ja chyba pożegnam się z marką "Centra" z półki "Plus" i poszukam w przyszłości czegoś innego. Zastanawiam się nad tymi ukraińskimi właśnie. No, ale dużo zależy też od cen i dostępności u mnie (nie chciałbym kupować wysyłkowo).