Trochę się wykosztowałem.
-
No i tak to właśnie jest w zelektronizowanych samochodach. EGR niby wizualnie sprawny, oczyszczony, na stole wszystko działa, i faktycznie może być z nim wszystko w porządku. Wcale niewykluczone, że po zakupie i włożeniu nowego będzie ten sam błąd wywalało... tak samo, jak u mnie... i bądź tu mądry.
Wczoraj poświęciłem kilka godzin na pomiarach samego egr i wiązki przewodów dochodzących do niego.
Sam egr to połączenie cewki, która odpowiednio zasilana działa jak elektromagnes ustalając tłok zaworu w odpowiednią pozycję. Ten tłok sprzężony jest z potencjometrem, którego wartość oporności jest daną o położenia tłoka zaworu dla sterownika.
To cała filozofia.
Czyli w pozycji spoczynkowej jest początkowa wartość oporności, natomiast w pozycji max. wysunięcia tłoka jest krańcowa wartość oporności. Teraz sterownik w zależności od obciążenia, obrotów itp. ustala pozycję zaworu, czyli ile spalin jest ponownie doprowadzonych do komory spalania. Samo położenie tłoka jest kontrolowane na podstawie odczytanej oporności z potencjometru sprzężonego z tym zaworem.
A teraz do sedna, nie mam pojęcia oraz nigdzie nie znalazłem, czy jest to rzeczywiście klasyczny potencjometr, czy też elektroniczny.
W przypadku klasycznego rozwiązania można by pokusić się o rozebranie nierozbieralnej części egr-a i np. wyczyścić ścieżkę oporową oraz poprawić docisk i minimalnie zmienić mu pozycję, dzięki czemu posuwałby się po nowej ścieżce.
Nie będę się w to bawił.
Jak pisałem, wczoraj zrobiłem trochę pomiarów.
Sam "potencjometr" ma poprawne wartości oporności (znalazłem, jakie mają być), natomiast trochę były odstępstwa prawdopodobnie od "suwaka" tego potencjometru.
Sama cewka działa poprawnie i w pełni otwiera i zamyka zawór po podaniu na nią napięcia akumulatora.
Wiązka od strony sterownika też była poprawna i panowały na niej wzorcowe napięcia.
Dodatkowo sprawdziłem przepustnicę, przepływomierz, filtr powietrza, oczyściłem wąż odmy itp.
Pojechałem na jazdę próbną.
Przez ponad 10km auto sprawowało się idealnie, super reagowało na gaz, równomiernie pracował silnik itp. i co najważniejsze nie zapaliła się pomarańczowa kontrolka.
Zadowolony zatrzymałem się na parkingu i już na wolnych obrotach zaobserwowałem nierówną pracę silnika - chodził jak traktor.
Każde dodanie gazu ładnie wkręcało silnik na obroty, ale na biegu jałowym ciągle pracował jak traktor. Zgasiłem silnik.
Ponieważ miałem ze sobą "komputer" natychmiast się podłączyłem aby sprawdzić, co się dzieje z egr'em.
Po dłuższym kręceniu rozrusznikiem odpaliłem auto i natychmiast przeszedłem do bloków pomiarowych. I tu już zauważyłem, że wartość napięcia z egr'a na biegu jałowym zamiast ok. 0.6V była 1.37V. Dodawanie gazu nic nie zmieniało w odczytach.
Po kilku próbach "gazowania" zauważyłem, że silnik znów pracuje poprawnie na wolnych obrotach. Szybki rzut oka na odczyty z bloków pomiarowych, a tu egr ma poprawną wartość, tzn. ok. 0.7V.
Kilkukrotne dodawanie gazu czasami zmieniało wartość odczytywanego napięcia, a czasami stało w miejscu.
Ewidentnie albo zawiesza się sam tłok zaworu, albo potencjometr "trzeszczy" dając różne odczyty.
Postanowiłem, że już nie będę się dalej bawił, tylko kupię nowy zawór.
Przez chwilę zastanawiałem się nad używanymi z allegro (ze stacji demontażu samochodów) w cenie 50-100zł, jednak ostatecznie dzisiaj zamówiłem w sklepie internetowym nowy oryginalny za 415zł.
Wydaje się to mało ekonomiczne rozwiązanie, ale przemyślałem sprawę.
Otóż nie znam, w jakim stanie dostanę ten egr, czy z samochodu o przebiegu 80, 120, 200, czy 300kkm.
Naczytałem się sporo w sieci, jak również obejrzałem kilkanaście filmików na yt i widać z tego, że te egr'y potrafią padać już przy przebiegu auta w okolicach 80-140kkm.
Ja nie mam zamiaru eksperymentować i zastanawiać się, czy zamontowany używany egr będzie pracował poprawnie 2,5, czy 6 miesięcy.
Skoro oryginał wytrzymał 16 lat, to mam nadzieję, że kolejny oryginał wytrzyma następne 10 lat.Wolę starsze auta, bez elektroniki, tu wszystko jest bardziej sensowne.
Ja powiem szczerze, ja się tej elektroniki w samochodzie po prostu boję.
Szczególnie silniki benzynowe, nawet w takich podstawowych samochodach jak Corsa, Astra itp. mają tyle różnych czujników itp. które są uwzględniane do poprawnej pracy, że czasami bez wiedzy specjalistycznej nic nie zrobisz. -
Drogie to ?
Ja to kupiłem dawno temu od znajomego, który właśnie sprzedał swoją Vectrę i pozostał mu ten interfejs.
Ze słyszenia, cena to ok. 200-250zł. -
@Sharky napisał w Trochę się wykosztowałem.:
Ja powiem szczerze, ja się tej elektroniki w samochodzie po prostu boję.
Szczególnie silniki benzynowe, nawet w takich podstawowych samochodach jak Corsa, Astra itp. mają tyle różnych czujników itp. które są uwzględniane do poprawnej pracy, że czasami bez wiedzy specjalistycznej nic nie zrobisz.Tak właśnie jest, w starym silniku Renault, który siedzi w dusterze, jest podobnie. Tutaj faktycznie chyba sprawdza się twierdzenie, że nowe samochody są na 10 lat. Bo mechanika wytrzyma więcej, blacha na ogół też, ale wysiada elektronika - taki jej urok. I obawiam się, że im więcej tej elektroniki, tym gorzej...
Mały update przygód mojego kolegi z oplem mokką: od zeszłego czwartku 3-letnie auto, 37 kkm, stoi w serwisie. Kolega przy zakupie zdecydował się na przedłużenie gwarancji (i raczej dobrze zrobił). ASO orzekło, że to katalizator winny jest zapalaniu się check-engine i gaśnięciu silnika. Cena: jedyne 8 tys. zł...
Auto czeka na katalizator, kolega jeździ samochodem zastępczym (pierwsze 5 dni z AC, teraz już z litości ASO...). -
@leo napisał w Trochę się wykosztowałem.:
Mały update przygód mojego kolegi z oplem mokką: od zeszłego czwartku 3-letnie auto, 37 kkm, stoi w serwisie. Kolega przy zakupie zdecydował się na przedłużenie gwarancji (i raczej dobrze zrobił). ASO orzekło, że to katalizator winny jest zapalaniu się check-engine i gaśnięciu silnika. Cena: jedyne 8 tys. zł...
Auto czeka na katalizator, kolega jeździ samochodem zastępczym (pierwsze 5 dni z AC, teraz już z litości ASO...).Pisałem to już gdzieś tutaj, ale napisze jeszcze raz bo jak widać to kolejny przypadek potwierdzający regułę...jak pracowałem w UK w wypożyczalni z to nowe Astry i Insignie zjeżdżały czasem z lohr (prosto z fabryki) już z checkiem. Czasem zapalał się przy przebiegu 20-80 mil i to nie były rzadkie przypadki 🤷🏼♂️ takie z większym przebiegiem też często wracały z tego powodu (większy przebieg to w tym przypadku max 12 tys mil), mało tego, jechały na serwis i w drodze powrotnej z serwisu znów się potrafił zapalić check.
-
Mały update z moich walk z egr.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem.
Nie certoliłem się, tylko kupiłem nowy oryginalny zawór egr za 416zł i go wczoraj zamontowałem.
Co prawda żona jeździła przez dwa dni tą Corsą i kontrolka się nie zapaliła, jak również nie było zapamiętanych żadnych błędów.
Teoretycznie można było tak zostawić i "jeździć i obserwować".
Sporo czytałem w sieci na temat tego egr'a montowanego w silnikach Opla i konkluzja była w zasadzie ta sama, tzn. czyszczenie tego zaworu niewiele pomaga lub usterka powraca średnio po kilku miesiącach, max. rok czasu.
Aby darować sobie takie niespodzianki postanowiłem zainwestować w nowy oryginalny zawór i go wymienić.Tak więc na przestrzeni paru tygodni w Corsę zainwestowałem ok. 2.800zł.
Jeżeli dodam do tego niedawno kupione dwie nowe opony za 360zł, to wydatki jeszcze wzrosną.
Jako ciekawostka - auto wyceniane jest trochę ponad 3.000zł.A tu fotka z błyszczącym nowym zaworem egr.
-
Ciekawe, co będzie dalej. Oby bez żółtej niespodzianki na zegarach. ;-)
Tak na marginesie, rzeczywiście, drogi ten EGR. Jak nie do małego, popularnego auta. -
Mam nadzieję, że usterka została usunięta.
Żona nie miała jeszcze okazji jeździć samochodem, więc na nowym sprzęcie auto przejechało zaledwie 5km.
Kupując Corsę specjalnie nastawiłem się na popularne auto licząc, że części będą łatwodostępne w przystępnych cenach.
Niestety, okazuje się, że tak do końca nie jest :( -
Ciekawe, co będzie dalej. Oby bez żółtej niespodzianki na zegarach. ;-)
Normalnie wykrakałeś, dzisiaj żona jechała Corsą i pomarańczowa kontrolka znów się zapaliła :(
Dzwoniłem do warsztatu z reklamacją. W tym tygodniu nie ma wolnego terminu i mam próbować umówić się w przyszłym :( -
@Sharky A pod komputerem nadal wyskakuje błąd EGR? Może problem jest z jego sterowaniem (przetarta wiązka, jakiś sterownik?), a nie z samym zaworem?
-
Podejrzewam, że problem jest gdzieś w wiązce elektrycznej.
Przy wymianie rozrządu rozłączany był przepływomierz.
Z tego, co zdążyłem ustalić, to przepływomierz i egr zasilany jest z tej samej linii.
Jutro nie dam rady, ale na piątek myślę, aby dokładnie sprawdzić wiązkę elektryczną od przepływomierza. Być może przy demontażu rozrządu i pokrywy zaworów rozłączona została również inna złączka, która teraz dobrze nie kontaktuje dając takie efekty.Powiem, czym kierowałem się, aby zdecydować się na wymianę zaworu egr.
Jak pisałem, przeczyściłem ten zawór, założyłem nowe uszczelki i na koniec przeprowadziłem jazdę próbną.
Wszystko początkowo było OK, silnik bardzo ładnie reagował na pedał gazu, równomiernie i bez szarpnięć wkręcał się na obroty itp.
Gdy zatrzymałem samochód na parkingu, to na wolnych obrotach silnik zaczął pracować, jak traktor i od razu zapaliła się pomarańczowa kontrolka.
Miałem przy sobie "komputer" i dokonałem podłączenia do złącza OBD-II.
W blokach pomiarowych odczytałem, że zawór egr na wolnych obrotach jest nieaktywny (poprawna wartość), natomiast odczytywane jest na nim napięcie ponad 1.30V, co już jest złą wartością (powinno być ok. 0.6-0.7V). Zacząłem dodawać gazu bardziej i mniej dynamicznie wkręcając na średnie i wyższe obroty.
Przy dodawaniu gazu stan egr'a zmieniał się na aktywny (poprawnie), jednak odczytywane napięcie zamiast się zmieniać stało w miejscu.
Dopiero po dłuższej zabawie w "gazowanie" zauważyłem, że silnik ponownie na wolnych obrotach pracuje poprawnie. Szybkie zerknięcie na bloki pomiarowe i okazuje się, że tym razem odczyty napięcia na zaworze są poprawne, tzn. ok. 0.7V.
Wysnułem wniosek, że jest to objaw zacinającego się zaworu egr i postanowiłem go wymienić.
Trochę czytałem w sieci, gdzie sporo osób opisywało zawieszanie się tego zaworu.
Pomyślałem, że również i mnie dopadła ta przypadłość.
Jak się okazuje, prawdopodobnie wnioski były błędne.