Kupno używanego samochodu
-
A czy ja napisałem,że samochód dyskwalifikuję z powodu ponownego lakierowania, nie - chcę być po prostu o tym poinformowany i to wszystko
...
Gratuluję wysokości zarobków, bo ja na 20kzł muszę pracować ponad pół roku, a auto ma 7 lat, więc do nastolatka sporo mu brakuje cfaniak
....
Tak, chcę kupić nowszy samochód i na razie wybór padł na Focusa z lat
2003-2004. Kupując ten samochód chcę być jedynie rzetelnie poinformowany przez
sprzedającego, co do stanu i zakresu napraw, jakie zostały dokonane w tym aucie -
czy rzeczywiście dużo wymagam Podkreślam jeszcze raz - nie szukam ideału za
psie pieniądzeI znów trzy grosze wtrącę. Auta można podzielić na idealne i na takie które do ideału można doprowadzić. Jeżeli tego pierwszego nie można znaleźć to może trzeba rozważyć drugi wariant. No tak możesz pomyśleć co ten ślązok wypisuje,z drugjej jednak strony kupując auto za 12 tyś masz w portfelu jeszcze 7 na doprowadzenie auta do takiego stanu jakbyś chciał. Możesz wymienić sobie amorki, wydech, rozrząd, przelakierować co nie co, a i tak kasy Ci zostanie. Co zyskujesz - wiesz co masz i nikt CI kitu nie wciśnie że jest inaczej (nawet diagnosta). Mam kumpla który taką metodą od 20 lat kupuje samochody i nigdy nie narzekał, ba opisana przez mnie Astra w jednej z pierwszych odpowiedzi zaliczyła wymianę wydechu, amorków, rozrządu, uszczelek w dolocie i trzeba przyznać że wycieczka do Chorwacji i z powrotem upłynęła w miłej atmosferze. Z tym 7 lat do bym ostro polemizował. Konstrukcyjnie to już niestety nastolatek. Jak się nie mylę to debiut Foki był w 1998r teraz mamy 2011 czyli auto konstrukcyjnie ma lat 13 - nastolatek i to taki co zaczyna się buntować.
Wiem że rocznikowo ma 7 ale powiedzmy sobie szczerze tylko w naszym kraju jest to istotne. W Niemczech, Włoszech, Francji liczy się fakt opuszczenia auta z salonu, może w nim stać rok czy też dwa, ale dla nich on wciąż jest nowy. -
I doceniło... Mazdę
sprzedałem w 12h po wystawieniu ogłoszenia na forum mazdy. Miałem dwóch
zdecydowanych klientów. Na allegro nawet nie zdążyłem przygotować ogłoszeniaMnie się udało auto sprzedać w 7h po wystawieniu go na otomoto.
W tym czasie jest zawarty dojazd 200km do mnie przez kupującego. -
e36 touring.
ciekawy pojazd ale nie dla mnie
jak bede juz mial czas to odbuduje jakas lade nive albo inna mala terenowke
-
I znów trzy grosze wtrącę. Auta można podzielić na idealne i na takie które do ideału można doprowadzić. Jeżeli tego pierwszego nie można znaleźć to może trzeba rozważyć drugi wariant. No tak możesz pomyśleć co ten ślązok wypisuje,z drugjej jednak strony kupując auto za 12 tyś masz w portfelu jeszcze 7 na doprowadzenie auta do takiego stanu jakbyś chciał.
Wiesz, to jest nawet dobra propozycja, choć ja powiem szczerze już nie za bardzo chcę bawić się w naprawy samochodów i cały czas myśleć, co jeszcze "wyskoczy".
Oczywiście masz rację, że z czasem prawdopodobnie wszystkie mankamenty zostały by usunięte w cenie, za jaką są oferowane obecne samochody w bardzo dobrym stanie, które całkiem możliwe, że też będą wymagały chociaż drobnych napraw.
Nie szukam aut w idealnym stanie, bo je naprawdę ciężko znaleźć, choć bywają takie okazje.
Ja chcę kupić zadbany egzemplarz, który z racji wieku może mieć określone usterki i mankamenty, ale chcę być o tym poinformowany. Dzięki temu już podczas kupna będę mógł wstępnie skalkulować, ile tak naprawdę ten samochód będzie mnie kosztował.
Niestety, nie znam dobrych mechaników, blacharzy itp. którzy by mi za przyzwoite pieniądze mogli doprowadzić auto do dobrego stanu.
Moje kontakty z różnymi mechanikami wypadają raczej kiepsko, bo za każdym razem miałem wyrządzone jakieś szkody w samochodzie (kiedyś o tym nawet pisałem). Niestety nie mam też tzw. swojego mechanika, nawet garażowego, a ja sam również nie za bardzo mam warunki do dłubania w aucie.
Stąd też zależy mi, aby być może więcej płacąc kupić od razu auto w lepszym stanie. -
I doceniło... Mazdę sprzedałem w 12h po wystawieniu ogłoszenia na forum mazdy. Miałem dwóch zdecydowanych klientów.
Ja podobnie na giełdzie samochodowej jakiś czas temu sprzedałem Opla Kadeta.
Kupującemu przedstawiłem rzeczywisty stan, powiedziałem co było zrobione i co jeszcze pozostało. Dodatkowo dałem sporo nowych części, które miałem kupione, a które nie zdążyłem zamontować.Wtedy te samochody "chodziły" o ok. 1000-1500zł taniej, niż ja chciałem, ale kupujący docenił stan mojego Opla i nawet się zbytnio nie targował.
W latach 90-tych sprzedawałem Fiata 126P i podobnie wszystko opowiedziałem. Kupujący przyjechał z mechanikiem, który wszystkie moje słowa potwierdzał i jednoznacznie przyznał, że auto jest w bardzo dobrym stanie bez szykowania pod sprzedaż. Tak więc pierwszy oglądający w ciągu kilkudziesięciu minut również bez zbytniego targowania kupił ode mnie ten samochód.
Wydaje mi się, że świadomi kupujący zdecydowanie bardziej wolą kupować takie pojazdy niż od gościa, który twierdzi, że stan jest "igła" i wielce się dziwi, gdy pokaże mu się, że auto zaliczyło naprawy blacharskie, są problemy mechaniczne itp.
-
Faktyczny przebieg różni się od tego co wskazuje licznik a owy
wskaźnik obecnie pokazuje 202kkm (faktycznie jest 302kkm).e hehehe hehehe
jako iż w golfach licznik sie po przekroczeniu 300kkm zeruje to masz przebieg CA~ 500kkm
-
e hehehe hehehe
jako iż w golfach
licznik sie po przekroczeniu 300kkm zeruje to masz przebieg CA~ 500kkmW Golfach (przynajmniej tak było w "trójkach" i zapewne innych autach VAG tamtego okresu) licznik po przejechaniu 300kkm się zeruje - ale niknie też przy tym napis "total" tuż nad licznikiem przebiegu.
-
Wiesz, to jest nawet dobra propozycja, choć ja powiem szczerze już nie za bardzo chcę bawić się w naprawy samochodów i cały czas myśleć, co jeszcze "wyskoczy".
W każdym używanym coś wyskoczy. Nie ma takiej możliwości, żeby w kilku letnim aucie nic się nie zepsuło, nie było zużyte itp. itd.
Oczywiście masz
rację, że z czasem prawdopodobnie wszystkie mankamenty zostały by usunięte w cenie,
za jaką są oferowane obecne samochody w bardzo dobrym stanie, które całkiem możliwe,
że też będą wymagały chociaż drobnych napraw.Nie całkiem możliwe, a wręcz na pewno - po zakupie zauważa się drobnostki - jakieś braki elektryczne, najczęściej trzeba zająć się hamulcami, zawieszeniem itp. itd. - jeżeli nie tuż po zakupie to i tak wkrótce. Mało kto remontuje samochód po to, żeby go zaraz sprzedać - to przypadki czysto losowe. Nie należy zapomnieć o kosztach związanych z wymianą rozrządu, serwisem olejowym itp. itd.
Nie szukam aut w
idealnym stanie, bo je naprawdę ciężko znaleźć, choć bywają takie okazje.Zależy od definicji określenia "stan idealny". Biorąc pod uwagę np. moje kryteria - mało jest idealnych nowych samochodów w salonach - bo praktycznie każdy ma jakąś skazę na lakierze (najczęściej uszkodzenia transportowe), krzywo przyklejony emblemat, coś skrzypi itp. itd. - a mówię o autach w cenie 50 - 70 kPLN (w zależności od wersji wyposażenia).
Według moich kryteriów żaden samochód używany nie jest w stanie idealnym - są co najwyżej auta w miarę dobre i jednocześnie dobrze przygotowane do sprzedaży (te są najdroższe), kolejna grupa to auta w miarę dobre, ale słabo przygotowane do sprzedaży (np. z nieupraną tapicerką, niepolerowane itp. - te są tańsze), auta słabe - wypicowane (po polerce, kompleksowym praniu wnętrza - często droższe, niż grupa poprzednia - bo wielu jest napaleńców, dla których liczy się tylko błysk lakieru), no i grupa ostatnia - roboczo nazywana przeze mnie szrotowozami - czyli wraki, których nikt nawet picować nie chciał do sprzedaży. Biorąc pod uwagę stosunek ceny do wartości - najlepszym zakupem najczęściej są auta należące do grupy drugiej - czasem trochę poobijane, niezbyt błyszczące, odkurzone, ale nie prane itp. itd. Po prostu widać, co się kupuje.
Ja chcę kupić
zadbany egzemplarz, który z racji wieku może mieć określone usterki i mankamenty,
ale chcę być o tym poinformowany. Dzięki temu już podczas kupna będę mógł wstępnie
skalkulować, ile tak naprawdę ten samochód będzie mnie kosztował.Z informacją w takim przypadku najczęściej jest kłopot - chociaż są ludzie, którzy sprzedają auto z pełną dokumentacją tankowania itp. itd. - tyle, że takie auta najczęściej zostają w rodzinie, grupie znajomych itp. Po prostu trzeba się skupić na ewentualnych wadach blacharsko - lakierniczych, sprawdzenie zawieszenia, hamulców, wycieków itp. pozostawiwszy diagnoście (bo nie wyobrażam sobie kupna używanego auta bez sprawdzenia go na stacji diagnostycznej). Tak samo ewentualne problemy z silnikiem, osprzętem (i np. automatyczną skrzynią biegów) w większości wyjdą po podłączeniu samochodu do komputera.
Niestety, nie znam
dobrych mechaników, blacharzy itp. którzy by mi za przyzwoite pieniądze mogli
doprowadzić auto do dobrego stanu.Trzeba skorzystać z forum tematycznego, popytać znajomych - innego sposobu nie ma.
Moje kontakty z
różnymi mechanikami wypadają raczej kiepsko, bo za każdym razem miałem wyrządzone
jakieś szkody w samochodzie (kiedyś o tym nawet pisałem). Niestety nie mam też tzw.
swojego mechanika, nawet garażowego, a ja sam również nie za bardzo mam warunki do
dłubania w aucie.
Stąd też zależy mi,
aby być może więcej płacąc kupić od razu auto w lepszym stanie.Prawie każdy tak chce - no może poza grupą ludzi, którzy kupują auto "dla sąsiada" - żeby go szlag trafiał, że kupiło się większe
-
ludzi, którzy kupują auto "dla sąsiada" - żeby go szlag
trafiał, że kupiło się większe"Wydajemy pieniądze, których nie mamy, na rzeczy, których nie potrzebujemy, żeby imponować ludziom, których nie lubimy."
-
"Wydajemy
pieniądze, których nie mamy, na rzeczy, których nie potrzebujemy, żeby imponować
ludziom, których nie lubimy."Dokładnie
-
Byłem kilka razy w ostatnim czasie na giełdzie i widziałem nową (przynajmniej dla mnie) modę, mianowicie wszystkie auta z za zachodniej granicy mają 160-180 kkm ale również świeżo wymieniony rozrząd, ba nawet fakturę z serwisu na 400-800 E (mówimy o autach w cenie ok 10 tyś zł) Oczywiście w 90% przypadków widok kierownicy, lewarka, czy zajęcie miejsca w wypierdzianym do podłogi fotelu nakazuje natychmiastową ewakuację i refleksję nad tym czy zamiast 1 była 3 czy 4 z przodu. Coraz bardziej skłaniam się do zakupu auta z przebiegiem +200 kkm w miarę udokumentowanym, oraz w dobrej kondycji nadwozia i wnętrza. Sam miałem astrę z przebiegiem 200kkm i poza delikatnym skosmaceniem tapicerki na boczku siedziska nie było większych śladów użytkowania...
W tej chwili oglądając auto zaczynam od środka, szkoda latać wokół samochodu jak po zajęciu miejsca kierowcy dużo staje się jasne... -
Dzisiaj byłem na giełdzie no i sam patrzyłem auta dostępna na moją kieszeń czyli powiedzmy to sumą 10tys zl. No i widziałem wypięknione vw golfy, vento czy inne passaty, zniechęciło mnie to.
Spośród licznych plakowanych bubli były dwa auta warte uwagi. Pierwsze to corsa 1.5TD (1995) tu i uwdzie widoczna była rdza cena przystępna przebieg 315kkm, drugie zaś to golf III 96r. 1.9D z przebiegiem 350kkm w cenie 5 tys zł. Wnętrze niezbyt powycierane auto widać ze nie picowane, na felgach rdza, auta nie cieszyło się zbyt wielkim zainteresowaniem.
Sądze ze kupując taki sprzęt trzeba by było wsadzić trochę grosza jednakże to by było bardziej rozsądne niż kupno super okazji z niemiec z 2003r z motorem tdi czy tdci i przebiegiem 140kkm.
-
No to po przejściach, dokładnym oglądnięciu co najmniej 10 samochodów, 10 wizytach na giełdach samochodowych zdecydowałem....
1. Odrzucam wszystkie komisy... powód raczej jasny
2. Nie kupuję od handlarza - bo nie zależy mi na picowanym samochodzie, chcę kupić coś co jeździ, przy 10cio letnim aucie trzeba zaakceptować rysy, wgniecenia, oczywiście jeśli za tym idzie cena.
3. Decyduję się na zakup od właściciela, który co najmniej kilka lat tym samochodem jeździł.Udało się, znalazły się 2 samochody
406 kombi HDI - firmówka, ale też jeden użytkownik, serwisowany do końca roku i przebiegu ok 350kkm. W aucie wszystko sprawne... jak na rocznik 2001 cena 6500 tyś sporo korozji konieczna byłaby wizyta u mechaniora, może nawet blacharza by ocenił czy to już nie flinstonMegane I 1,4 combi taka sama historia co powyżej, ale autko miało przejechane 170kkm z oponami itp... 6000. Za meganem przemówiły koszty ewentualnych napraw jednostki napędowej i chęć użytkowania auta jednak na trasach ok 5-15km w mieście.
Auto nie ma komputera czy welurowej tapicerki, (klima jest sprawna, a nie jak w 90% na giełdzie do nabicia) ale poprzednikowi służyło już 11 lat i gdyby nie wymiana floty pewnie jeździłby dłużej. Książka serwisowa zakończona 3 msc temu + kopie faktur i gwarancje na wymienione części od rozrządu po opony -
Dzisiaj byłem na
giełdzie no i sam patrzyłem auta dostępna na moją kieszeń czyli powiedzmy to sumą
10tys zl. No i widziałem wypięknione vw golfy, vento czy inne passaty, zniechęciło
mnie to.
Spośród licznych
plakowanych bubli były dwa auta warte uwagi. Pierwsze to corsa 1.5TD (1995) tu i
uwdzie widoczna była rdza cena przystępna przebieg 315kkm, drugie zaś to golf III
96r. 1.9D z przebiegiem 350kkm w cenie 5 tys zł. Wnętrze niezbyt powycierane auto
widać ze nie picowane, na felgach rdza, auta nie cieszyło się zbyt wielkim
zainteresowaniem.Kolego, trochę odkop, ale ten Golf miał na liczniku cyfry "350tyś km" ? Bo jeśli tak - to jakaś ostra ściema...
-
Decyduję się na zakup od właściciela, który co najmniej kilka lat tym samochodem jeździł.
Podobnie i ja chcę zrobić.
Mówi się, że ciężko jest sprzedać samochód, ale przynajmniej po lekturze allegro widzę, że auta od osób prywatnych stosunkowo szybko znikają, gdy okazje handlarzy "wiszą" kilka tygodni -
A takie coś widzieliście?
http://pokazywarka.pl/94suq1/ -
A takie coś
widzieliście?
http://pokazywarka.pl/94suq1/Tak widziałem
-
Kolego, trochę odkop, ale ten Golf miał na liczniku cyfry "350tyś km" ? Bo jeśli tak - to jakaś ostra ściema...
Barteq, nie pisałem ze miał na liczniku 350tys km. Właściciel mówił mi że tyle, sam zresztą powiedział zebym nie sugerował się liczbą 74569km.
Zresztą były dwa rodzaje konstrukcji zegarów te do 1996r. pokazywały po 299999...0km i znikał napis total, te nowsze po 399999km pokazywały 400000km i tak dalej...
Zresztą dowód...
-
Jak chcesz pewny samochód to golec20 sprzedaje
http://allegro.pl/astra-ii-g-classic-nie-od-handlarza-i1811889272.html
Bo kupilismy w końcu kombiaka -
Szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałem, bo kilka tygodni temu byłem w Wa-wie