Wiecie co - naprawdę nóż się w kieszeni otwiera jak czytam o tym Gti-ku - jak ktoś mógł go do do
takiego stanu doprowadzić - przecież tam było prawie wszystko grzebane i to wszystko
jakimiś czarodziejskimi sposobami . Jak ten ktoś nie bał się tym jeździć
I to ktoś z mojego miasta - ale nigdy go nie widziałem - pewnie tylko stał w jakiejś drewutni i
pierd... co było do spierdol .....
Dobrze, że Toxim próbuje coś z tego jeszcze zrobić - ja go oglądałem jak był na sprzedaż i nie
podjąłem się tematu
Masz całkowitą rację - troszkę się na niego napaliłem i przez to go kupiłem. Dziś widzę już, że mogłem po prostu dozbierać i kupić GTI w dobrym stanie - kosztowo wyjdzie podobnie. Najgorzej było w nim z gazem - strasznie było to wszystko podłączone. Dziwię się, że ktoś jeździł taką bombą... dlatego też gaz już dawno wyleciał.
I racja z tym druciarstwem w aucie na każdym kroku - powoli idziemy do przodu i przywracamy wszystko do oryginału z kumplem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> ALe pochłania to jednak kupę pieniędzy i jeszcze więcej czasu. Z czasem nie ma problemu - nie ma to jak garaż, kumpel, piwko i GTI <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Gorzej z tymi pieniędzmi...
Na razie cieszę się tym, że silnik chodzi już naprawdę całkiem ładnie i blacha nie jest zła. Poza tym jeszcze duuuużo roboty...
Pozdr.