Wiesz ile oszczedza? Nic nie oszczedza. Ani czasu, ani (tym bardziej) benzyny.
Jeden potrafi korzystac ze wspolnych dobr (lawki w parku, droga) normalnie, inny jak szczeniak
spuszczony ze smyczy. To nie jest styl, ale rozsadek i kultura. Albo sie ma, albo trzeba
nabyc.
Odróżnijmy jeszcze jazdę wariacką od normalnej jazdy (ale bez stosowania się dokładnie do ograniczęń prędkości). Czyli na zwykłej drodze (poza miastem) te ~100km/h, po mieście 60km/h (niezależnie od innych ograniczeń). IMHO nie jest to żadne wariactwo, a po prostu normalna jazda <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Nie moja wina, że w Polsce najlepszym sposobem na dziury/niezbezpieczna miejsca/brak chodników jest postawienie bzdurnego ograniczenia prędkości...
Pozdr.