@Szarik powiedział w dziura w gazie:
U Ciebie bym się przyjrzał pompce przyspieszenia i spróbował może wyczyścić oraz wyregulować solidnie ten gaźnik
Ech, kusisz... ;-)
Trochę się boję, szczerze mówiąc, żeby czegoś nie zepsuć nieodwracalnie albo nie rozregulować. Tymczasem silnik na tym gaźniku chodzi całkiem nieźle (oprócz tej "dziury"), dlatego nie ingerowałem konkretnie.Przy pierwszym gaźniku też się bałem, ale okazało się to dosyć proste. Raczej ciężko jest uszkodzić coś nieodwracalnie. Jakbyś nie uważał, to możesz coś skrzywić, albo jakąś membranę przerwać, ale to trzeba się postarać. W razie czego, to powinienem mieć gdzieś na dysku manual od Batona.
Ciekawy jestem, czy założenie innego gaźnika (wyjętego ponoć ze sprawnego auta) pomoże. Czy gaźnik to element "plug and play"? Bo jeśli tak, to mam taki inny karburator. Jeżeli okazałoby się, że można go założyć i silnik zacznie pracować bez dodatkowych czynności (regulacji), to pokusiłbym się o rozebranie i wyczyszczenie mojego gaźnika, nawet z wykręceniem wszystkiego, o czym pisałeś...
Masz na myśli inny gaźnik, że od innego auta, czy z innego Tico? Bo jeśli z Tico, to tak, jest to element "plug and play". Tylko trzeba się zaopatrzyć w uszczelkę pomiędzy kolektor a gaźnik (można też wyciąć ją samemu, np. z klingerytu). Sama podmiana to jakaś godzinka roboty bez pośpiechu. Może nawet szybciej, ale lepiej działać pomału, niż nie podpiąć jakiegoś wężyka.
Potwierdzam sama zamiana gaźnika nie jest aż tak bardzo skomplikowana jak by się wydawało. Podobnie jest z rozłożeniem i czyszczeniem gaźnika pod warunkiem, że zachowa się ostrożność i zamontuje wszystkie elementy zgodnie z miejscem ich przeznaczenia i pierwotnym ustawieniem. Przy czyszczeniu elementów gaźnika nie ruszałem ustawienia dysz. Gdybym miał wykręcać dysze do czyszczenia to przedtem sprawdziłbym ich aktualne ustawienie tzn. wkręciłbym dyszę do oporu licząc przy tym ilość wykonanych obrotów i je zanotował. Tak aby przy składaniu gaźnika można było ustawić dysze w pierwotne położenia. Samodzielnie zamieniałem gaźnik kilka razy. Jeżeli "przeszczepiany" gaźnik jest sprawny to po wymianie silnik z nim będzie działał. Podstawa to aby przed wymontowaniem dobrze oznaczyć rozłączane przewody aby niczego potem nie zamienić przy montażu. Np. przyklejamy do końca odłączanego przewodu i króćca gaźnika, z którego został ściągnięty paski taśmy malarskiej z naniesionymi jednakowymi oznaczeniami, najlepiej liczbami, przykładowo: 5 na pasku węża i 5 na pasku króćca. Można też dodatkowo robić w trakcie demontażu zdjęcia. Jak kolega nadmienił potrzeba się zaopatrzyć w nową uszczelkę pod gaźnik (bo ona może być przyklejona do kolektora ssącego i do podstawy gaźnika i nie dać w całości odzyskać, pomijam już kwestię późniejszej niepewnej szczelności takiej odzyskanej uszczelki). Jeżeli zamierzasz także rozbierać gaźnik potrzebne będą pozostałe uszczelki (zestaw naprawczy uszczelek gaźnika). Podczas zdejmowania gaźnika trzeba uważać aby nic nie wpadło do kolektora ssącego, a sam otwór w kolektorze po wyjęciu gaźnika dobrze zabezpieczyć. Przed odłączeniem przewodów zasilających element woskowy polecałbym podłożenie pod nie szmaty aby wyciekający z nich podczas odpinania płyn chłodniczy nie zalewał znajdującego się pod gaźnikiem alternatora. Dobry opis wymontowania, rozkładania i czyszczenia gaźnika jest w książce K. Trzeciaka (rozdział 2.10), ja wg niego robiłem i nic złego się nie stało.