A tak przy okazji - może ktoś wie jak wyłączyć zapadkę w ręcznym? W Maluchu wykręcało się guziczek i po sprawie, a tu kręcę z całej siły, a to ani drgnie? Jak to jest zbudowane?
Ralph
Posty
-
Gałka zmiany biegów... pomoc -
czy wycinac kata?A czy tłumik z katalizatorem od Malucha ma jakąś cenę? Mam takie dwa, w dodatku zupełnie nieużywane.
-
Ciśnienie powietrza w oponachKiedyś jak jechałem Maluchem na KJS-ie złapałem kapcia i zamiast szerokiej niskoprofilowej gumy dałem seryjny zapas (135/80 R12 <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />). Ale fajnie na ostatniej próbie zamiatałem tyłem na lewych zakrętach, poezja...
-
Witam wszystkich.Mam na imię Rafał, jestem z Warszawy. Niedawno stałem się szczęśliwym posiadaczem Swifta 1.3 8V
Cześć! Ja też mam na imię Rafał, też jestem z Warszawy (tzn. całe życie tam mieszkałem) i też niedawno stałem się posiadaczem Swifta 1.3 8V.
<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> -
Ma ktos dobry sposób na parowanie szyb??Auto do garażu, dywaniki wyjąć, do auta farelkę, parę godzin pogrzać coby autko wysuszyć.
Hmmm... lepiej nie przesadzać, osobiście znam bardzo poważnego pana, który w ten sposób całkowicie spalił swój samochód. Straż pożarna nie miała po co przyjeżdżać...
-
Swift 1.0 czy Matiz?To może pochwal się od razu ile kosztuje pakietowe ubezpieczenie (AC+OC+NW+Assistance) takiego
autka?W przypadku 5-letniego Swifta z silnikiem 1.3 nie wychodzi jeszcze tak źle (bez zniżek 2000zł, ale np. 3 lata bezszkodowej jazdy redukują kwotę do 1500zł). Należy jednak zauważyć, że mimo wszystko cała zabawa w stosunku do zarobków wychodzi wiele razy taniej niż w Polsce, u nas 5-letniego Swifta za niewiele ponad jedną wypłatę się nie kupi (średnia krajowa w UK to 8000zł netto).
-
Zaproszenie od SMPale możesz przyleciec
Ostatnio jechałem i aż się zdziwiłem, że trasę prom - dom bez najmniejszego problemu pokonałem w 17 godzin bez żadnej przerwy (no, z trzema 5-minutowymi na tankowanie).
Na święta w grudniu też przyjadę, obniży się zawieszonko <img src="/images/graemlins/food.gif" alt="" />.A jeżeli chodzi o latanie, to jutro sobie polatam czymś takim:
-
Nowa Orlenowska benzyna Verva 98 - co sądzicie?Jak tylko pojawiła się V-Power, przy pomocy mojego pierwszego malucha (wersja GTX robiona u Chojnackiego) porównywałem ją ze zwykłą 95 i różnica była znikoma.
Przyspieszenie 0 - 100km/h:
zwykła 95 - 20.7 s
V-Power - 20.3 sByły to pomiary wykonane tego samego dnia w identycznych warunkach (po prostu poczekałem aż mi się 95 skończy, wlałem z kanistra V-Power i ujeździłem trochę żeby na pewno czysta do gaźnika dotarła i sru!). Powyższe wyniki to średnia z kilku przejazdów, odchyłka pojedynczych wyników +/- 0.3 s, więc pomiar całkiem wiarygodny.
Ciekawe jak reagują inne silniki, maluch nie jest reprezentatywny dla ogółu.
-
Zaproszenie od SMPSzkoda ze mam daleko
Weź, nic nie mów...
Czasem mnie aż skręca jak się fajne rzeczy dzieją, a nie mogę przyjechać. -
Swift 1.0 czy Matiz?Dzisiaj znalazłem ogloszenie - swift 1.0 z 99 roku, podobno udokumentowany przebieg
38 tys. km, wspomaganie, elektryka - 12000 pln. W weekend jadę obejrzeć...Uff... w Polsce drogie są autka. W Anglii mojego 1.3 z połowy 2000 roku (wspomaganie, elektryka, centralny, itd., przebieg 55 000km i stan naprawdę śliczny) kupiłem za 9000zł, a jakby dobrze poszukać, to możnaby znaleźć jeszcze tańsze.
Jedyna wada (chociaż w Anglii to zaleta) - jest "lewy" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
spreżynyBilstein (bodaj B3). Ja właśnie takie zamirzam zapodać
Kiedy będziesz instalował? Chętnie poczekam na Twoje wrażenia.
-
spreżynyKoledzy, a jakie amortyzatory możecie polecić do sprężyn -30 ? Chodzi mi o coś sensownego, a nie amatorkę.
-
Felgi 6x14" ale jakie opony na to wrzucic?Tak. Na mniejszym ET np. 30 kola moglyby trzec o blotniki, wystawac na zewnatrz a na wiekszym
siedzialyby zbyt gleboko w nadkolach ale wtedy mozna zastosowac dystanse i bedzie ok.A właśnie, przy okazji poprosiłbym o mały wykład, bo akurat na tym się nie znam. Jaka jest definicja ET? Pierwszym punktem pomiaru jest oczywiście styk koła z piastą, ale co dokładnie jest drugim?
Czy 5-calowa felga ma dokładnie 5 cali (mierząc od wewnętrznej strony, czyli miejsce na oponę), czy tylko tak się nazywa? -
DzwonBoli ale głowa i kolano bo nie zapiałem pasów twierdzac ze na odcinku 600 m nic nie moze sie
stac. A jednak...Kiedyś na uczelni spotkałem okropnie posiniaczonego kolegę.
- Co się stało???
- A nic, chciałem przeparkować Malucha 100m dalej i gość wyjechał mi przed maskę. Pasów nie zapinałem, bo po co... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
Po doświadczeniach kolegi oraz własnym dzwonie, gdzie przywaliłem Malcem w niespodziewanie wyskakującego z lewej vana (tak że przód Malucha przestał istnieć) i uratowały mnie mocno odsunięty kubeł + szelki, teraz zawsze się mocno zapinam nawet jak mam przejechać kawałeczek.
Tuż po tamtym wypadku dokonałem wszelkich pomiarów, potem w domu trochę pokalkulowałem prędkości, masy, odległość na którą przesunąłem vana itp. i wyszło mi (przecież to czysta fizyka), że gdybym jechał seryjnym malcem, to walnięcie głową o lewy słupek byłoby tak samo silne, jak przy spuszczeniu głowy z 7 metrów na gruby metalowy kątownik. Słupek pewnie znalazłby się w środku.
Od tamtej pory montuję kubeł i szelki we wszystkim czym jeżdżę. -
spreżynymyslalem jakies -40mm przy seryjnych amorach
Długo tak raczej nie pojeździsz, dość szybko zostaniesz brutalnie zmuszony do wymiany amortyzatorów. Jeżeli sprężyny -40mm, to amory MUSZĄ być inne (twardsze, krótsze).
-
Ze Swiftem w tleTylko nie wszyscy mają dostęp do lotniska. Naprawdę dużym problemem jest czasami znalezienie dużej pustej przestrzeni, gdzie możnaby poćwiczyć bez narażania się na kontakt z policją lub ochroniarzami (no, tych ostatnich to przynajmniej czasem piwo usatysfakcjonuje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ).
Pamiętam historię z nalotami policji na ulicy Ordona w Warszawie i na parkingu Cargo. Gdyby kierowcy (obojętnie czy mistrzowie, uczniowie, czy buce tylko palący gumy) mieli gdzie się wyszaleć i poćwiczyć, to byłoby zdecydowanie bezpieczniej na drogach. A że nie ma gdzie tego robić...
Sam zauważyłem, że jak tylko zacząłem trenować i startować KJS-ach, to jednocześnie zacząłem zdecydowanie spokojniej jeździć po publicznych drogach, wiedziałem że jak chciałem się wyżyć, mogłem sobie jechać na tor w Słomczynie, albo gdzieś indziej i się wyszaleć do woli (świętej pamięci ulica Burakowska w Warszawie duuużo mi dała, ale teraz postawili tam gigantyczne centrum handlowe <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />). Tylko że takich miejsc praktycznie nie ma, albo nie są za darmo dostępne dla ogółu. Argument że jeżeli ktoś ma na samochód to powinien mieć też na wynajęcie toru jest chybiony, bo jednego stać na nowiutką Imprezę, a innego tylko na 10-letniego Malucha i w dodatku na benzynę już nie starcza, a co dopiero mówić o torze, w dodatku np. z Warszawy do Słomczyna jest 60km, więc jednak kawałek drogi.
Kiedyś tak się zastanawiałem, czy nie udałoby się wylobbować u prezydenta Warszawy (sorry, nie bijcie za to że jestem Warszawiakiem) zorganizowania jakiegoś porządnego terenu, gdzie każdy mógłby poszaleć swoim samochodem. Byłoby to dobre doświadczenie, czy rzeczywiście coś takiego zmniejszyłoby ilość wypadków na drogach. Może ktoś kiedyś jednak komuś się to uda, a prezydent zaryzykuje? -
1.0 vs GTiHamulce to oczywista sprawa, ale jak jest ze zwrotnicami? Na czym polega ich inność?
-
Ze Swiftem w tleTo chyba jest zły przykład bo w tym wypadku przyczyną nie jest zbyt mała prędkość
lecz nagła zmiana pasa ruch bez upewnienia się czy ktos nie nadjezdża.Tak samo w przypadku za dużej prędkości.
A kto mnie będzie słuchał jak wszyscy są doskonałymi kierowcami w swoim mniemaniu ?
Po prostu trzeba ich uczyć szacunku <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Przykłady częściowo z innej bajki:
Kiedyś trenowaliśmy na torze w Słomczynie Malcami i innym sprzętem. Jako że była niedziela i giełda była czynna, było sporo widzów. W pewnym momencie podjechało czarne BMW i wysiadło z niego kilku łysych łebków i zapytało czy mogliby się przejechać. Zgoda została udzielona, podpisali cyrograf że na własną odpowiedzialność, pożyczyli od nas kaski i w drogę.
Rezultat?
Wszystkie Maluchy ich wyprzedzały! <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
I to żeby nie było że same rallycrossowe potwory - nawet te zupełnie amatorskie bez zbytnich przeróbek.Zabawy było co niemiara, a goście przekonali się że fakt że mają lśniącą brykę z silnikiem 2.8 wcale nie oznacza że są w stanie dogonić Malucha.
Kiedy indziej na jakimś KJSie przysłuchiwałem się śmiechom załogi ślicznego niebieskiego Subaru, którzy brechtali się ze startujących przed nimi. Jak sami wystartowali to dopiero inni mieli zabawę. Ja po prostu się załamałem. Ciekawy jestem czy po tym coś do nich dotarło...
Uważam że każdy powinien choć raz w życiu wziąć udział w KJSie, brutalnie zrewidowałby swoje poglądy na temat własnego mistrzostwa. Dlatego dobre szkoły doskonalenia jazdy naprawdę dużo dają pokazując uczniom jacy są ciency. Zdecydowanie poprawia to bezpieczeństwo na drogach, bo tacy ludzie potem wiedzą, że przy prędkosci już 70km/h niewiele mogą zrobić i jadą wolno tam gdzie trzeba wolno, a w miarę szybko tam gdzie da się szybciej. Ile razy słyszałem tłumaczenia sprawców wypadków "samochód wpadł w poślizg i już nic nie mogłem zrobić". Kierowca powinien być nauczony nie dopuścić do poślizgu jeżeli tego nie chce, a jeżeli już to nastąpi, to go szybko opanować. To nie są umiejętności rajdowe, to są zupełne podstawy.
Dobra, wiem że nie ma na to pieniędzy, ale ja się pytam jaki jest uśredniony koszt bezpośredni i pośredni wypadków przypadający na jednego kierowcę. Nie taniej by wyszło go dobrze wyszkolić? Nie taniej by wyszło zamiast instalować nowe fotoradary kupić "cywilne" samochody i wyłapywać tych, którzy naprawdę niebezpiecznie jeżdżą? Zgadzam się, że to trudna i długa droga, ale czy mamy lepszą alternatywę? Ograniczyć prędkość do 10km/h? Wypadki oczywiście nadal będą, tyle że ich skutki będą mniejsze. Ale czy trzeba wylewać dziecko razem z kąpielą?
-
Swistaks Of The World Unite!Eeee.. i tak się sam przyczyniłem do zespamienia wątku wdając się w dyskusje na temat bezpieczeństwa na drodze. Jak ktoś ma ładne fotki to nadal zapraszam.
-
Ze Swiftem w tleWierz mi że zwracam uwage. I nie zauważyłem żeby ci co jadą za wolno powodowali wypadki.
To mało widziałeś. Przez kilka lat jeździłem bardzo dużo po Warszawie (2000 km miesięcznie wyłącznie po mieście) i widziałem już kilka wypadków spowodowanych przez wolno turlające się samochody (zdecydowanie poniżej ograniczeń), których kierowcy nagle wpadli na pomysł zmiany pasa ruchu i władowania się tuż przed jadący szybciej pojazd (i to wcale nie za szybko).
Należałoby wymyślić sposób na wyeliminowanie dwóch kategorii kierowców:
a) wariatów popisujących się przed innymi lub samym sobą, a jednocześnie nie potrafiących i nie chcących prawidłowo ocenić sytuacji na drodze
b) osoby nie radzące sobie z prowadzeniem pojazdu mechanicznego, dla których sama czynność prowadzenia to ogromny wysiłek, niezdecydowane, ciągle wahające się, itd.
Kierowcy typu b wcale nie są tacy niegroźni jak mogłoby się wydawać (patrz początek posta). Sam się śmiałem kiedyś z legend o kierowcach w kapeluszach jeżdżących maluchami, ale teraz autentycznie takich omijam z bardzo daleka, bo widziałem już jak robili rzeczy które "filozofom się nie śniły" (pozdrowienia dla Naczelnego <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />).Mieszkałem rok w Belgii i tam kierowcy są beznadziejni, a wynika to z faktu, że kiedyś prawo jazdy DOSTAWAŁO się razem z kupionym samochodem, nie było żadnych egzaminów. Teraz są już egzaminy, ale nie ma obowiązku chodzenia na kurs i ci którzy dostali prawo jazdy bez żadnej nauki teraz uczą nowych kierowców. Rezultat jest jaki widać. To jako argument przeciw opinii, że szkolenie kierowców na wysokim poziomie jest nieopłacalne. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Zauważcie że praktycznie nie ma wypadków lotniczych spowodowanych przez wspomnianych przeze mnie ludzi kategorii a lub b - po prostu tacy nie kończą szkolenia, a poza tym jest ono na tak wysokim poziomie, że jak już je ktoś ukończy, to jest naprawdę świadomym pilotem i nie w głowie mu głupoty. Nie chodzi tu wyłącznie o sztywne przepisy lotnicze, ale po prostu o mentalność ludzi zasiadających za sterami.
Swoją drogą nasza dyskusja jest jałowa, bo i tak żadnego wpływu na przepisy i szkolenie kierowców nie mamy. Jedyne co możemy zrobić to po prostu starać się SAMEMU bezpiecznie jeździć i przy każdej okazji uczyć tego znajomych.