z cyklu - "dwa lata temu było wszystko ok"
Auto kupiłem w sumie ponad 2lata temu , było czyszczone konserwowane , no może nie najlepiej jak sie da ale też nie na odwal. 63tyś km w soli , deszczu , piachu , śniegu zrobiły swoje co widać na fotkach.
Fotki drastyczne ale spokojnie , nie było nawet sladu po dziurach ale szybka diagnoza młotkiem zmieniła ten stan rzeczy. Odbuduje to auto w przeciagu 2 tygodni.
poczatek podłużnicy był lekko wgnieciony i zarysowany , przez to przerdzewiał kompletnie
upss.. Mocowanie wahacza trzyma się na miejscu ale co z tego jak 5cm obok próg poszedł się kochać. No to będziemy wzmacniać blachą 1.5mm
teraz zostalem najbardziej zaskoczony jak szybko zjadło tak grubą podłużnice z tyłu. 2lata temu była calutka , oczyszczona i pomalowana , miała tylko dziurę pod zderzakiem , została załatana a teraz jest nadal także nie ogarniam tego auta
stanardowo belka z przodu z dziurkami : prawa dziura
lewa dziura
dziś powycinałem zgniłe kawalki
Suzuki jest fajnym autem ale ma dużo wad konstrukcyjnych , bardzo słabe odprowadzanie wody , przez co napływa ona do profili zamkniętych , potem widać jak cierpią na tym mocowania wahaczy , belka , czy podłużnice. Kolejnym błędem jest to że zamiast dać konkretna blachę , to daja jej kilka warstw ale cienkiej , oczywiście miedzy nimi grasuje kornik jak cholera . Wszystko wydaje się mega grube i pancerne , szkoda że to tylko złudzenie - w rzeczywistości jest to rdza składająca się z kilku warstw.
Fotki wyglądaja może dla niektórych masakrycznie , ale zapraszam do ich swiftów na popukanie młotkiem. Zdjęcia były robione na maxymalnym rozbebeszeniu dziur , waleniu młotkiem i skrobaniem śrubokrętem dlatego wszystko wygląda jak wygląda.
Jak chcecie będe robił sporo fotek z odbudowy nadwozia , może komuś sie przydadzą