Cóż moja żona na podobnie. Jak ma gdzieś jechać muszę z nią kilka razy przejechać aby "zakodowała" trasę.
Później jak już nabiera orientacji to próbuje inne "wariacje".
Spbóbuj pojeździć troszkę po Rybniku z nastawieniem chcę jechać do Żor trasa numer 935 (jeśli dobrze pamiętam). Chcę jechać na autostradę szukam znaku A1 itd.
Jeżdżenie jak uczyli naszych ojców z mapą i na miejscowości obecnie mija się z celem (bo na znakach raz jest Wisła, raz Skoczów a innym razem Bielsko-Biała a chodzi o tą samą drogę).
Lepiej zrobić sobie rozpiskę do Katowic przez Żory to trasa Nr 935 a potem na drogę 81 w kierunku Katowic.
Do Warszawy to w Katowicach szukać drogi Nr 1 lub najlepiej 86 i później jak już się wjedzie na Autostradę koło piotrkowa łapać drogę Nr 8 i będziemy w Stolycy.
Jeśli zaś chodzi o jazdę po mieście to tylko nawigacja ale z ostrożnością by pod prąd nie jeździć itd.
Z czasem widząc korek sam spróbujesz wjechać w boczną drogę i go ominąć ale do tego potrzeba czasu aby nabyć odwagi jazdy bo nieznanych drogach.
Ja obecnie jeżdżę po całej polsce (taka praca) z nawigacją ale zawsze przed wyjazdem patrzę co ta mi proponuję i weryfikuję oraz zapisuję kilka miast po drodze aby móc się spytać o drogę na CB-radiu.
Jak jazda dla Ciebie stanie się normalnością to będziesz miał więcej czasu na analizowanie tego co na znakach i szyldach przy drodze a na razie to pewnie sam fakt prowadzenia pojazdu zajmuje Cię w 90% przez co trudno Ci dojechać w nieznane miejsca i nie pamiętasz co na jakich znakach i w której części miasta było.