Wrak wycenili na 70zł
Auto na 650zł, stąd dostaję 580zł. Na złomie 0,65 zł/1kg.
Wrak wycenili na 70zł
Auto na 650zł, stąd dostaję 580zł. Na złomie 0,65 zł/1kg.
Szkoda całkowita, 580 zł dostanę i mój wrak, majątek normalnie
580 zł to mnie kosztował ten nowy tłumik, bak paliwa i amory
Ponadto nowa jest przednia szyba - bez zadrapania, ładne oponki dębica passio 12'- bieżnik z 5mm jeszcze, nowiutka linka ręcznego, bębny prawie bez rantu, silnik igła, aku na gwarancji jeszcze itd. W przyszłym tygodniu prawdopodobnie wszystko wyląduje na szrocie, bo nie mam teraz już innego autka żeby jeździć każdą pierdołę sprzedawać a dwa stoi to na parkingu dla rozbitków pod warsztatem, gdzie możliwości demontażu są niewielkie. Jedynie gdyby ktoś był zainteresowany większą ilością części, i podjechać sobie popodmieniać na miejscu i stare wkręcić mi to mogę odsprzedać.
Co do kwoty bezspornej to biorę i strzelę odwołanie jeszcze i szukam nowego auta. Prawdopodobnie będzie to Fiat Brava.
Jednak gdybym dostał w drzwi kierowcy to raczej bez szwanku bym z twego nie wyszedł. Nie dość ze cienkie jak tekturka to jeszcze pognite. Postanowiłem zrezygnować z tico, nie mam warunków na trzymanie wraku-dawcy. Zastanawiam się nad Lanosem lub Nexią. Ewentualnie golfem III ale może być ciężko o takiego w dobrym stanie.
Nie mam nikogo kto by go zrobił po kosztach. Więc nie opłaca się. Czekam na wycenę szkody. Niestety mieszkam w bloku, autko stoi na parkingu należącym do warsztatu który udostępnił mi autko zastępcze z oc sprawcy (matiz ), tak więc zaraz po wycenie pozbywam się wraku. Dam ogłoszenie że można wziąć części/całość na części. Co lepsze pozbierają i na złom
No i poszukiwania innego autka - nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z zagrożeń na drodze, jaka to siła itp. Przekonałem się teraz. Tico już nie kupię, musi być to coś twardszego.
Pomiędzy otwartymi zdjęciami jest zdjęcie nr 164 - nie wiem czemu niektóre się dodały otwarte a inne nie, w każdym razie na tym zdjęciu widać nieco więcej spodu.
Mimo wszystko twarde to miejsce, jakby walnął po drzwiach kierowcy to ani nie myślę co by ze mną było. W bagażniku też ściśnięty lekko, bo był problem z wyjęciem gaśnicy leżącej zawsze w rowku obok zapasówki.
Daewoo Tico Pm 1993r. Ciekawe ile dostanę, grosze pewnie przy tym ile jest zainwestowane.
Witam, muszę z przykrością powiadomić że wczorajszej nocy o godz. 22:20 moje tico zakończyło żywota, niewiele brakowało bym zakończył go razem z nim. Dostałem strzała w lewy tylni bok od skody felicji, przejeżdżającej przez skrzyżowanie z prędkością około 80-100km/h na czerwonym świetle. Poobracało mnie kilkakrotnie i wylądowałem po drugiej stronie skrzyżowania. Skutki zamieszczam na zdjęciach. Autko stoi pod warsztatem do czasu oględzin rzeczoznawcy z oc sprawcy. Mechanicy oceniają na szkodę całkowitą
Tyle nowych części
Niech spoczywa w pokoju
P.S
skoda przód ma tak sprasowany że nadaje się również do kasacji.
Ja mam amortyzatory SRL po 35zł sztuka
Gwarancja do maja więc zobaczymy jeszcze. Skrzypią bo skrzypią, ale działają dobrze. Chyba się smar trochę rozprowadził bo dziś mniej skrzypią.
O ile to faktycznie amortyzatory.
Mam tą książkę Trzeciaka, ale przyznam że jestem tak zielony z mechaniki samochodowej że ta książka jest dla mnie za trudna jeszcze
Jedynie co tam rozumiem to schematy elektryczne, bo elektrykę zawsze robię sam.
200zł części i robota razem.
No i przygrzane zaraz na początku nowe klocki przez ten próg wyrastający spod zmieni
Za to piszczenie jeszcze się muszę samemu zabrać, bo jest denerwujące. Amorków nie będę reklamował choć są na gwarancji, bo działają ok. Może jeszcze lepiej spróbuję posmarować, albo te tulejki przesmarować? Bo dźwięki jak na starym tapczanie mam
Auto odebrane. Z przodu tak jak myślałem - zawalone tłoczki ostro + wymiana klocków bo się starły przez to.
Z tyłu tuleje wahacza. Moje półroczne amory też skrzypiały stwierdził, przesmarował i faktycznie, rozbujaliśmy i cisza. Przejechałem może z 500m i znów skrzypi. Przesłuchaliśmy dokładnie i raczej to te amory. Tarcie jakby gumy o metal słychać.
Mam nadzieję że to nie przez mój skok z progu zwalniającego przy 50km/h podczas testowania się znów nie zepsuło- nieoświetlona droga i nie zauważyłem go
Chyba to tak zostawię bo amory sprawne jako tako, tyle że piszczą. O ile to faktycznie te amory ale mechanik gada że nie ma innej opcji.
No to prawda, tylko na słowo "belka" już trochę się przestraszyłem czy warto.
Witam. Tico kupiłem w listopadzie 2009 roku, Tico PM rocznik 1993 za 1500zł z pełnym bakiem. Wypiszę co już naprawiłem bądź naprawił mechanik a z czym są problemy dalej i prosiłbym o komentarz czy to się jeszcze opłaca łatać, czy raczej zacząć się rozglądać za innym egzemplarzem tico bądź całkiem innym autem.
Pierwsza sprawa to napisze jak mnie wydymano na przebiegu auta, może komuś to posłuży za przestrogę. Kupiłem auto z przebiegiem 76tyś od pierwszego właściciela. Po jakimś czasie zauważyłem że licznik ma o jedno pole za mało i nie pokazuje setek tysięcy tylko dziesiątki. Zorientowałem się że te starsze tak miały, jednak pozostawało pytanie ile razy licznik się już przekręcił. Niedawno kolega jadąc na pasażera rozwiał moje wątpliwości. Spojrzał z boku i zobaczył na liczniku km jeszcze jedna cyfrę z przodu ukrytą pod "kartką" z zegarami. Owa "kartka" została prawdopodobnie wymieniona na taką z mniejszym okienkiem. Odkryłem przebieg: 222 300 km...
Dodam jednak że auto nigdy mnie nie zawiodło, nigdy nie stanąłem a silnik jest igła. Muszę sprawdzić czy pochodzi on z tego auta, bo przy tym przebiegu to jest trochę za dobry.
Lista rzeczy w które zainwestowałem od początku:
Niestety obecnie auto stoi znów u znajomego mechanika w celu naprawy przednich hamulców - nie odbijają jak trzeba oraz zlikwidowania hałasów z tyłu. Jutro się dowiem co jest grane, ale on obstawia znów amory, lub belkę
Nie stać mnie na kupowanie nowego dużego auta, jak już to coś znów ala tico. Pytanie czy się opłaca jeszcze w niego zainwestować?
Witam. Zauważyłem że w moim tico coś zgrzyta z przodu. Jest to taki dźwięk, hmm metaliczny zgrzyt. Dzieje się to kiedy zatrzymam się pod lekką górkę, następnie puszczam z hamulca (nożnego) na luz i auto zaczyna się powoli staczać do tyłu. Dźwięk jakby proporcjonalny do obrotu koła. Po chwili ustępuje. Ostatnio zauważyłem to samo na wstecznym na półsprzęgle.
Przy luzie do przodu, bądź ruszaniu nie występuje.
Co to może być?
Może tak być, że tłoczek za słabo odbija i jest tarcie z początku, lub tarcza pokrzywniona?
Witam, niestety na lekko ponad miesiąc do przedłużenia ubezpieczenia oc prawdopodobnie z mojej polisy będzie pokrywana szkoda. Dziś dostałem druki z pzu do zapłaty nowej polisy na zniżkach jeszcze. Czy jak jutro to zapłacę a potem wpłynie do nich ta sprawa o pokrycie szkody z mojego oc, to mogą zażądać "wyrównania" lub czegoś w tym stylu, czy zniżki polecą dopiero za rok?
Sprawa jest skomplikowana, bo rzekomy poszkodowany oskarżył mnie na policji o szkodę o której ja nie wiedziałem i dopiero otrzymałem druk o zdarzeniu do wypełnienia od ubezpieczyciela "poszkodowanego". Odesłałem praktycznie pusty bo nie wiem o żadnej szkodzie i teraz się zastanawiam kiedy wystąpią do pzu.
Chce wymienić wszystkie bębenki na nowe z nowym kluczykiem, bo wszystkie zepsute niestety.
Koło na razie dobre- nie zaciągam ręcznego.
Jeszcze jedna sprawa, potrzebuję wymienić bębenki zamków. Ma ktoś jakieś namiary gdzie mogę coś takiego kupić? Na razie odwiedziłem 2 szroty, to twierdzą że nie posiadają kluczyków (a szkoda bo tikaczy od groma i pewnie bym coś wydłubał).
W sklepach na necie nie znalazłem. Na allegro tylko zestaw ze stacyjką która mi nie potrzebna.
Ja też już coraz bardziej jestem za tą linką. Tym bardziej że poruszenie nią odblokowało koło.
Od tego dnia nie używam ręcznego, koło się nie blokuje.
Ręczny jest ustawiony tak, że łapie na 2 ząbku dość konkretnie a 3 to już na szlag i więcej się nie da.
Na razie tak śmigam bo ręczny w sumie mi niepotrzebny, ważne że się koła kręcą. Jak będzie więcej czasu to zrobię testy z ręcznym czy znowu złapie. Ewentualnie popuszczę go trochę w kabinie.
Jak dalej będzie łapało to wymienię linkę. Jakby jednak się okazała dobra, to najwyżej będę miał zapas, ale podejrzewam że nie będzie. Autko stare i sądząc po tym co już z niego wyciągałem, to nie będzie wyglądała za dobrze.
Przy moim braku praktyki w mechanice grzebanie w hamulcach bębnowych raczej nie będzie dobrym pomysłem. Uwagi sobie wydrukuję i wezmę się za to z kimś bardziej ogarniętym, lub z zaprzyjaźnionym bezradnym moim mechanikiem.
Chyba że jest ktoś co się na tym zna, jakiś klub tico czy coś w tym stylu w okolicach Rybnika, co mógłby mi za drobną opłatą coś z tym pomóc?
Witam, powoli nie mam już sił do tego
Problem nieustannie powraca: tylne koło po stronie kierowcy, rzadziej po stronie pasażera blokuje się na tyle że auto stoi na luzie z górki.
Hamulce z tyłu były robione 1,5 roku temu. Wymienione zostały:
I wszystko było dobrze aż diagnosta na przeglądzie zamarudził, że ręczny prawie 0 i lewe (od kierowcy strony) tylne koło słabo hamuje. Mój mechanik to naprawił i zaczęły się kłopoty.
Regularnie blokujące się koła, najczęściej po stronie kierowcy, ale od pasażera też się zdarzyło.
Wymieniliśmy już obydwa cylinderki, mechanik twierdził że tłoczki zawalone i nie wie skąd tam tyle brudu. Były wymieniane pojedynczo, zawsze pomagało na jakieś 2-3 dni. Następnie wymieniliśmy po lewej stronie sprężynkę na mocniejszą. Za kilka tygodni byłem u mechanika po drugą bo to samo stało się w drugim kole. Nie używałem wtedy ręcznego.
Od wymiany sprężynek były 3 miesiące spokoju, do dziś.
Stałem z górki na przejeździe kolejowym na ręcznym (wcześniej też ręcznego używałem), pojechałem pod sklep, stałem z górki i zostawiłem na biegu. W momencie jak auto troszkę się cofnęło z tej górki usłyszałem taki głuchy zgrzyt hamulca. Sprawdziłem koło- gorące
Poprzepychałem trochę auto na luzie, to zawsze był punkt w którym dalej szło przepchnąć tylko z ogromną siła napierając lub wcale.
Podniosłem autko, próbowałem pokręcić kołem - dwoma rękoma może o 30stopni mi się udało przekręcić.
Poszarpałem ręcznym w kabinie - złapało jeszcze bardziej.
I oto jak "naprawiłem":
Złapałem za linkę ręcznego tam za kołem, i mocno nią poszarpałem pierw góra-dół, potem do siebie-od siebie. Puściło.
Domyślam się że taka "naprawa" będzie skuteczna do następnego zaciągnięcia ręcznego.
Co polecacie dalej?
Sprawa ciągnie się już z rok, mechanik dziś rozłożył bezradnie ręce. Powoli nie mam już sił do tego. Boję się jeździć w dalsze trasy tym autem, chociaż jest na tyle doinwestowane że gdyby nie ten hamulec to bym warsztatu nie oglądał.
Ok dzięki, podjadę to do mechanika pokazać w przyszłym tygodniu. Ile mniej więcej mnie powinna kosztować ta wymiana, zakładając że uszczelkę sam kupię i mu zawiozę? (mam fajny rabat w jednym sklepie).
Tylko nie wiem czy taki amator jak ja nadaje się do dłubania przy silniku czy lepiej do mechanika oddać? Ewentualnie czy jakiś manual jest z którym sobie poradzę?
I druga sprawa, czy jest to sprawa do pilnego zrobienia czy mogę raczej odłożyć na przyszły tydzień (jakieś 150km do zrobienia jeszcze)?