"Niestety teraz zaczęły mocno grzać się koła ,
samochód stracił na wigorze i słabiej hamuje .
Fachowcy stwierdzili ze trzeba naprawić tłoczki
klocków."
Z zacytowanego fragmentu wypowiedzi, nasuwa mi sie
jednak podejrzenie klocków hamulcowych.
Owszem, ponieważ klocki "trzymają" tarcze podczas jazdy. A dlaczego? Z powodu zablokowanych tłoczków hamulcowych (tłoczek nie wraca po hamowaniu na swoje miejsce - najczęściej winny jest tu pierścień gumowy w zacisku, który uszczelnia i cofa tłoczek; należy ten pierścień wymienić). Zablokowany tłoczek powoduje ciągłe tarcie klocków o tarcze, a kończy się to zwykle zeszkleniem powierzchni klocków i pogorszeniem skuteczności hamowania - o czym piszesz niżej:
Miałem
dokładnie to samo. Po przejechaniu kilkunastu km
przez miasto z kół dymiło (dokładniej z tarcz) a
hamowanie podczas jazdy było mizerne. Wszelkie tego
typu objawy zaniknęły po wymianie klocków. Można to
jeszcze dokładniej zdiagnozować po zdjęciu klocków
hamulcowych. U mnie świeciły się (powierzchnie
cierne) jak lusterko.
Ty wymieniłeś same klocki; przed zdjęciem starych musiałeś rozepchnąć śrubokrętem klocki od tarcz, czym spowodowałeś siłowe cofnięcie tłoczków. Założyłeś nowe klocki. Tłoczki pozostały cofnięte i najczęściej po takim interwencyjnym rozepchnięciu zacisk popracuje przez jakiś czas, a potem znów stanie w pozycji blokującej tarczę. Interwencja ze śrubokrętem może kilkakrotnie pomóc, ale nie zlikwiduje przyczyny. Tak więc wcześniej czy później czeka również Ciebie regeneracja zacisków, połączona prawdopodobnie z ponowną wymianą zeszklonych klocków (oby nie - niektóre dadzą się uratować, o ile zbyt długo się nie "smażyły"). Ja, jeżdżąc ze świadomością blokujących się hamulców, nie wyruszałbym w dalszą trasę (a zbliżają się wakacje...); dlatego rozpatrzyłbym możliwość regeneracji zacisków. Owszem, przyznaję, czasem można długo jeździć po przyblokowaniu koła, jeśli cylinderek się rozrusza (2 lata temu, gdy wracalem z wakacji, przyblokowało mi się lewe tylne koło; nic z tym nie zrobiłem - byłem w trasie i sam się odblokował; potem zdarzyło się to samo ze 2 razy; pół roku temu na przeglądzie wyszło, że to koło nieco słabiej hamuje - rozebrałem i okazało się, że jeden tłoczek w cylinderku był zapieczony i nie wysuwał się; rozruszałem go, ale niedługo planuję wymianę cylinderka).
Jeszcze jedno: jeśli ktoś decyduje się na wymianę uszczelek w zaciskach (koszt zestawu naprawczego nie jest wielki - ok. 17 zł), a nie zaglądał do hamulców przez dłuższy czas, niech się przygotuje na możliwe niespodzianki... Sam to niedawno przeżyłem: blokowało mi przednie koła (prawe mocniej), hamowanie było kiepskie, zwiększone zużycie paliwa, auto mułowate, a felgi gorące. Zaznaczam, że przez 7,5 roku, 111 kkm (od nowości) nie było absolutnie żadnych problemów z hamulcami przednimi - nawet klocki do tej pory oryginalne. Po rozebraniu zacisków (nastawiłem się tylko na wymianę gum) okazało się, że są dość duże wżery na powierzchni roboczej obydwóch tłoczków (znajomy mechanik twierdzi, że to z powodu wody zawartej w płynie hamulcowym, choć ten akurat był zawsze regularnie wymieniany; nawet teraz wizualnie wyglądał jak nowy, choć był czas na jego wymianę po 2 latach eksploatacji). Nie chciałem ryzykować wkładania takich tłoczków (możliwe, że byłyby nieszczelne), więc kupiłem nowe - a to już kosztowniejsza zabawa (za oryginalny + dołączony zestaw naprawczy chcieli w sklepie 68 zł, za rzemiosło bez zestawu 36 zł; przypominam, że zestaw kosztuje kilkanaście zł). Tak więc - jeśli chcemy porządnie "zrobić" zaciski, bądźmy przygotowani na większe wydatki - na samych gumkach może się nie skończyć.
Wracając do sprawy Asiera - może doraźnie sobie pomóc, zdejmując koło, odpychając śrubokrętem (przez otwór w zacisku!) klocki od tarczy i wymieniając same klocki na nowe (jeśli są już mocno przegrzane i nie da się ich "usprawnić" papierem ściernym; moje ponad 7-letnie klocki nie były przegrzane, nawet dosyć jeszcze grube, ale... po prostu się już rozwarstwiły). To może poóc, ale na jak długo - nie wie nikt - może na 2 hamowania, a może na 2 lata? Tego nie można przewidzieć. A najgorsze jest to, że Asier ryzykuje jednym z dwóch najważniejszych układów w aucie...
PS. Jeśli jest ktoś ciekawy, jak wyglądają "wżarte" tłoczki po 7,5 roku użytkowania po regularnych wymianach płynu, mogę pstryknąć foty i dać na forum.