Uuu, szkoda. Nawet nie zdążyłem go zobaczyć... a myślałem, że może w tym roku ustawimy się na spota z motorami.
No ale cóż, zdrowie ważniejsze.
Posty napisane przez leo
-
RE: Mój Romet K125
-
RE: Żuk jak nowy
Rdzy na pewno się trochę znajdzie. Fajnie, że opony nie są odkształcone, ale kto będzie ryzykował ewentualną jazdę na 40-letnich gumach? Fajnie też, że machano korbą od czasu do czasu - znaczy to tylko tyle, że tłoki nie zastały się w cylindrach. Ale o smarowaniu góry silnika nie ma co wspominać. No i jeszcze coś - wszystkie uszczelnienia praktycznie są do wymiany, nawet po tylu latach nieużywania. Cena mocno przesadzona (moim zdaniem).
Był kilka lat temu na alle do sprzedania nieużywany simson, z kilkoma kilometrami przebiegu. Była to aukcja, motorower poszedł bodajże za 12 czy 14 tysięcy. Jednak nie było mowy o jeździe, najpierw trzeba się było zabrać za wymianę prawie wszystkiego, co gumowe... -
RE: Renault Clio III 2008r. 1.2 16V 75KM
@tom83ek napisał w Renault Clio III 2008r. 1.2 16V 75KM:
Wycieków nie było żadnych.
Auto po 12 latach na tych zaciskach przejechało 163 000km
Od 2014r zmieniałem płyn hamulcowy regularnie co 2 lata.W moim tico pierwszy problem z zaciskami pojawił się po 7 latach i 111 kkm - zaczęło się grzać jedno koło z powodu przyblokowania tłoczka, który okazał się już nadżarty. Chociaż wyglądał lepiej niż ten Twój ze zdjęcia.
Tak mi przyszło na myśl, że być może hamulce w Tico hamują słabiej (w porównaniu z innymi samochodami) z powodu zbyt ciasno siedzących tłoków o ile faktycznie każdy tłok w Tico dosyć mocno siedzi w środku....
Nie w każdym. Czasem jest więcej, czasem mniej zachodu z wyciąganiem. Najskuteczniejsza bywa sprężarka i uderzenie powietrza od strony wlotu wężyka, oczywiście gdy zdecydujemy się całkiem zdemontować zacisk. ;-)
Na skuteczność hamulców składa się chyba kilka czynników. Moim zdaniem wspomaganie jest mało wydajne, to też może wpływać.Gdy dałeś linka do YT, przypomniałem sobie o jeszcze jednym filmiku wartym obejrzenia: prof. Chris o hamulcach
-
RE: Renault Clio III 2008r. 1.2 16V 75KM
Hmm, nieładnie to wygląda. A wycieków nie było?
Jaki przebieg auta po tych 12 latach? -
RE: SPOTY - 4 czerwca 2023 r.
Mazowiaki się umawiają, proponuję poczekać i zrobić trochę później. Może ktoś od nich dojedzie... myślę, że Pacior raczej na pewno. :-)
-
Kradzież przez telefon
Filmik 17-minutowy. Dobry, polecam - zwłaszcza, że sam miałem podobną sytuację. A końcówka rozwala :-) :
Rozmowa ze złodziejami, którzy od miesięcy oszukują Polaków -
RE: Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
@esen Dzięki za linki, zerknę w wolnym czasie.
Ja tam wcale nie jestem przeciwnikiem elektryków (skoro już Gooral wyciągnął ten aspekt ;-) ), ale entuzjastą NA RAZIE też nie. Jestem zwolennikiem aut elektrycznych, rozumiem możliwość i potrzebę przesiadania się, lecz patrzę na wszystko na razie chłodnym okiem (oraz głębią portfela) i czekam na rozwój technologii, bo dziś jeszcze ciągle nie jest tak, jak bym chciał i akceptował.
A... może jest tak, że D. Grzyb swoimi filmikami po prostu sabotuje wzrost entuzjazmu Polaków w kwestii elektryków? :-D -
RE: Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
@esen napisał w Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-):
Ty coś masz złe dane w swoich wyliczeniach.
Ja?
Optymista z Ciebie. :-)
Bazując na podanych przez Ciebie danych:ID.4 ładuje się teoretycznie od 30 do 80% w 30 minut.
Po pierwsze: słowo-klucz: TEORETYCZNIE. Tłumaczyć nie trzeba, że ta teoria może sporo się rozjeżdżać z praktyką, prawda? Trzeba wziąć jeszcze parę zmiennych pod uwagę: jaka to ładowarka, jaka jest sprawność baterii...
Po drugie: pisząc "od 30 do 80%" masz na myśli to, że wjeżdżasz na stację mając 30%, a po półgodzinie (teoretycznie) wyjeżdżasz mając 80%? Czy też chodzi o to, że przez pół godziny (teoretycznie) uda się dowalić prądu min. 30, a max. 80% pojemności?
Jeśli pierwsza opcja, to zauważ, że różnica między tymi wartościami to 50%, więc łatwo policzyć teoretyczny zasięg na tej porcji energii. Trochę mało, nawet jak na Teslę z dużą baterią. Nie zapominajmy też o konieczności pozostawienia rezerwy zasięgu...
Jeśli druga opcja, to jeszcze gorzej: zamiast 50% pojemności dostać 30% w tej samej jednostce czasu...W Tesli przy nowoczesnych ładowarkach też gdzieś tyle, a Tesla ma większy zasięg.
Taaa, jasne - tylko że te nowoczesne ładowarki (pewnie chodzi o szybkie Chademo) nie występują wszędzie.
Tu jeszcze jedno auto które zachęca ceną. Sprzedają je w Euronics, taki Media Markt dla starszych ludzi. Obok pralek i telewizorów.
https://www.euronics.de/aiways-u5/
36K€ (-6 dopłaty rządowej). Tu już cena jest bliższa rozsądkowi, chociaż marka chińska i totalny brak własnej sieci serwisowej zniechęca.Faktycznie - ciekawa propozycja. Tylko, jak by nie patrzeć, trochę strach umoczyć te 30 tys. euro / 135 tys. zł... Chyba za duże ryzyko, zwłaszcza przy tych aspektach, które podałeś. Wziąłbym z ciekawości, gdybym miał za dużo kasy :-) i mógł sobie w razie porażki szybko pozwolić na inne, sprawdzone auto - ale poza tym, to nie.
-
RE: Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
@esen Ładowanie w domu z własnego gniazda - racja, tutaj masz rację. Jednak w trasie jest problem. Wynika z tego, że najlepiej jeździć elektrykiem wkoło komina, a na trasy mieć drugi samochód z silnikiem spalinowym.
Mignął mi filmik D. Grzyba z Pragi, gdzie spotkał się z innymi "elektrycznymi" polskimi turystami. Jedno małżeństwo jechało z Gdyni do Pragi (800 km) dwa dni (z noclegiem), drugi "twardziel" podróżował sam tą samą trasą, nie marnował czasu, zaliczył po drodze 8 ładowarek i przejechał te 800 km w "jedyne" 22 godziny... Dla mnie to nie do przyjęcia, skoro spalinowcem można to spokojnie zrobić w kilka godzin (znaczy poniżej 10).
Piszesz:jak jadę w trasę to i tak na zatankowanie gdzieś mi schodzi 30 minut bo kasa, siku itd, więc to w sumie nie taki problem
No, tutaj bym tak nie szarżował :-) . Jadąc Autobahnem te 150 km/h musiałbyś zatrzymywać się co godzinę na to "siku" (to już oznaka potężnych problemów z prostatą ;-) ), a KAŻDY postój trwałby dłużej niż 30 minut. Oczywiście przy założeniu, że wjeżdżasz na stację i zawsze masz wolne gniazdo dla siebie.
Niewątpliwie zaletą są niższe opłaty. Wadą spore ceny zakupu auta.
Sprawa aktualizacji w ogóle mi się nie podoba. Im więcej komputera w aucie, tym gorzej; a już komputer samochodowy podłączony do internetu jest IMO złem największym. Dla mnie to po prostu ogromna wada. -
RE: Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
@drzonca Być może masz rację z tą liczbą klientów. Jeśli ona wzrośnie, ceny faktycznie mogą spaść; pojawia się jednak wtedy realne niebezpieczeństwo "zajętości" stacji ładowania. Przy autach spalinowych nie ma problemu - nawet jeśli trafi się stanąć w kolejce, to każdy samochód postoi przy dystrybutorze kilka minut i podjeżdża następny. Zaś pod gniazdo ładowania podjeżdża elektryk i blokuje je na min. 1,5 godziny... Jeśli trafi się 2-3 chętnych, będzie niemały problem.
Oczywiście ilość stacji będzie się zwiększała, jednak na szybkie reagowanie na aktualne zapotrzebowanie rynku bym nie liczył. -
RE: Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
@drzonca Ja tam nie wiem, bazowałem wyłącznie na tym, co powiedział autor filmiku. On tam był, płacił za prąd pobierany na stacji i rzucał kwotami. Czwarta minuta filmu. :-)
-
RE: KULON 720
Tak sądziłem, że mógł być niedopilnowany; ciągłe niedoładowanie zrobiło swoje.
Jak pisałeś, jeżeli po tym czasie napięcie będzie grubo poniżej 12.5V, to aku będzie wymieniony na nowy.
A wiesz, że ja bym się z tym wcale nie spieszył, dopóki odpala silnik. Nawet z jedną nie do końca sprawną celą taki akumulator może pożyć z małym napięciem dobre kilka lat i jeszcze dawać radę, oczywiście bez ekstremalnych warunków - a skoro piszesz o niskich przebiegach i ogrzewanym garażu, to nawet w zimie problemu zapewne nie będzie. Ta bateria jeszcze może posłużyć, warto ją więc podładowywać choć raz na miesiąc byle automatem, jednocześnie mając przygotowane pieniądze na szybki zakup nowego akumulatora w razie potrzeby. A może się okazać, że ta potrzeba nastąpi za 3, 4 czy 5 lat...
Ja zrobiłem ten błąd i kupiłem nową Centrę rezygnując z 9-letniego rumuńskiego Rombat Calciu z (jak się potem okazało) padającą celą. Nie kręcił jak szalony, ale kręcił. Minęło 1,5 roku i nadal trzyma swoje parametry (z obniżonym napięciem). Mogłem więc jeszcze poczekać z wymianą... choć warunki zimowe u mnie są gorsze i przebiegi większe, więc ryzykowałbym więcej. -
RE: KULON 720
@Gooral Wiesz - oczko to aerometr pokazujący pewien zakres gęstości. Rzadko która ładowarka potrafi "zrobić" gęstość. Najlepiej byłoby podładować normalnym prostownikiem transformatorowym albo takim wynalazkiem, jak Kulon (po odpowiednim ustawieniu parametrów) - wtedy zobaczyłbyś różnicę w oczku.
-
RE: Tico na żółtych blachach. Kolejny Skarb Narodu :-)
Pożyjemy, zobaczymy. Wszystko może się zdarzyć, także najbardziej nierozsądne, nielogiczne i niedorzeczne pomysły mają spore szanse na realizację.
-
Wyleczyłem się z elektryka. (Znowu) vivat LPG! :-)
Czasami zerknę na kanał niejakiego Daniela Grzyba, fana elektromobilności i Tesli. Obejrzałem kilka filmików o jego przygodach z tym samochodem i zupełnie nie rozumiem, dlaczego wciąż jest nim zafascynowany. W ciągu bodajże roku miał więcej awarii, także na drodze, niż ja w całym moim kilkudziesięcioletnim życiu za kierownicą - w tym wymiana silnika, awarie systemu ładowania, niemożność otwarcia maski (bo prądu zabrakło), brak możliwości włączenia trybu holowania (też brak prądu)... wszystkiego nie wymienię, bo widziałem tylko parę filmów.
No i miało być tak tanio... Cóż...
Właśnie zobaczyłem to:
STRACIŁEM PANOWANIE nad Teslą 🥶 Mało brakowało - od razu piszę, że tytuł wybitnie klikbajtowy, żadnego poważnego poślizgu nie było (tylko że przez moment było ślisko i trzeba było jechać 50 km/h :-D ); a reklam w filmie co niemiara. Ale do rzeczy: w 4. minucie chłopiec mówi o kosztach jazdy. Cieszy się, że na Ukrainie płaci tylko 9 hrywien (1,26 zł) za 1 kWh, więc przy zużyciu 22,6 kWh/100km wychodzi mu 28,50 zł za 100 km. Porównuje to do cen w Polsce - na Orlenie 1,99 zł (czyli przy tym samym zużyciu prądu płaci 45 zł za 100 km), na Greenway ponad 2 zł, więc jeszcze drożej...
To ja się pytam: gdzie ta sztandarowa oszczędność elektryka? Gdy moim tikiem przy zużyciu 6 litrów LPG za 2,34 zł (Orlen, Lotos) płacę 14 zł za 100km? No dobra, wiadomo, to tico... :-) No to duster spala na zwykłych drogach 10 l LPG, czyli kosztuje mnie 23,40 zł za 100 km. OK, Daniel Grzyb mówi, że tyle zużył prądu jadąc odcinkami "szybko, bo aż 100-110 km/h" :-) - no to wyjeżdżając dusterem na ekspresówkę i trzymając ciągle te 120 km/h spalę 11-12 l LPG - wychodzi 26-28 zł za 100 km - czyli wciąż mniej od Tesli, nawet na ukraińskim tanim prądzie...
Dorzućmy przymusowe przystanki co 100-200 km, modlitwy o niezajętą ładowarkę, jej sprawność, czekanie na doładowanie... Serwis samochodu w Berlinie (choć coś miało powstać w Warszawie, może już jest)... Koszty utrzymania... Ilość awarii, których samemu się nie usunie...
A miało być tak pięknie, tanio i ekologicznie ;-) , z biegiem czasu coraz lepiej i wygodniej. Zaś robi się tylko coraz... drożej. -
RE: KULON 720
Hehe, widzę, że Ciebie też wciągnęło. :-)
Możesz mieć rację pisząc o padnięciu którejś z cel. Niestety, bez dostępu do elektrolitu trudno to będzie ustalić. Można się ewentualnie sugerować obserwacją napięcia przez pewien czas, ale trochę to potrwa. Moim zdaniem, w dobrze naładowanym akumulatorze z uszkodzoną celą po ok. tygodniowym postoju spadnie napięcie do ponad 11 V (tak, jakby właśnie ta cela nie trzymała napięcia lub dawała bardzo niskie, a owe ponad 11 V było sumą napięć pozostałych pięciu cel). To właśnie zaobserwowałem w moim starym akumulatorze z nieczynną jedna celą (pierwszą z lewej strony; oczko jest na drugiej celi i daje znakomity zielony kolor :-D ).Szkoda, że Yuasa zawiodła już po 6 latach... a nastawiałem się na zakup właśnie takiego akumulatora. No chyba, że przez ten okres eksploatacji była zaniedbywana... Wiesz coś więcej na ten temat?
-
RE: PoRD - maj i czerwiec 2021
No więc sprawdziłem to nieszczęsne oznakowanie (a właściwie to jego brak). Zrobiłem sobie spacer po trasie, którą niemal codziennie przejeżdżam, miałem ze sobą samsunga pięć i zrobiłem kilka zdjęć. ;-)
Dojazd od osiedla do miasta - jest OK, widać znak ostrzegawczy, a przy samym przejściu informacyjny:
Odwracamy się - inne przejście tuż przed zakrętem - też dobrze, jest dużo wcześniej znak żółty, przy przejściu niebieski:
Ale ten sam zakręt, jadąc w drugą stronę, czyli od osiedla: widać coś?
W środku zakrętu - niespodzianka: mogą być ludzie na przejściu.
Hamowanie na tym zakręcie = wjazd na barierkę, do stawu lub piruety i spadnięcie z wysokiego nasypu. W zimie o hamowaniu tutaj można w ogóle zapomnieć.
Dobrze przynajmniej, że jest ograniczenie do 40; kto się dostosuje, ma jakieś szanse...Skręcamy na osiedle; drugie skrzyżowanie, mamy pierwszeństwo, to lecimy...
Skręcamy w prawo, dość łagodnie poprowadzony zakręt, (choć to 90 st); na rogu kamienica, barierka po to, żeby nikt nie wleciał z drzwi do bloku wprost na jezdnię:
Już skręciliśmy, mijamy róg budynku...
... i tuż przed maską niespodzianka:
Parę metrów dalej. Zagadka: wskaż przejście. (Wyjaśniam: ten znak informuje nas o tym, że zaczyna się droga jednokierunkowa.)
Spoglądamy w lewo - jest jakieś oznakowanie? Dodam, że w zimie i zalegającym śniegu i błocie pasów w ogóle nie widać:
To tylko kilka przykładów. Niestety, było ostre słońce i nie wyszło mi zdjęcie ze skrzyżowania, gdzie jadąc drogą z pierwszeństwem na wprost, zaraz za skrzyżowaniem, napotykamy zakręt w lewo, a na samym zakręcie - przejście (oczywiście bez żadnego znaku, nawet informacyjnego).
Takich przejść jest wszędzie nawalone bez liku, rzadko które jest oznakowane tak, żeby uważny kierowca miał szansę się go spodziewać. Ogólnie mógłbym przyjąć, że drogi u mnie składają się z przejść i krótkich odcinków między nimi, służących autom do poruszania się. I chyba tak należy traktować istniejącą, totalnie beznadziejną infrastrukturę.O upiornych ilościach samych znaków, które powodują wprost zobojętnienie kierowców, już nie wspomnę...
Ciekawostka: dane z 2017 r. - w Warszawie na KAŻDY 1 km bieżący drogi przypadają 64 znaki (czyli średnio tak, jakby ustawić po jednym znaku co 15,5 m - który kierowca zdąży wszystko "zarejestrować" w głowie, musząc jeszcze obserwować drogę, ruch na niej i prowadzić pojazd?). Produkcja oznakowania to świetny biznes. Koszty oznakowania pionowego są więc horrendalne, biorąc pod uwagę ceny znaków: od 60 do 180 zł, zależnie od rodzaju. Ale kto bogatemu zabroni, nie?
-
RE: PoRD - maj i czerwiec 2021
@BPX33 napisał w PoRD - maj i czerwiec 2021:
@leo napisał w PoRD - maj i czerwiec 2021:
@esen Heh, w PL ludzie na osiedlach i tak chodzą wszędzie, jak im wygodniej, mało kto patrzy na przejścia... :-)
Przecież na osiedlach (czyt. w strefie zamieszkania; znak informacyjny D40) to właśnie jest w pełni dozwolone. Pieszy ma wszędzie pierwszeństwo przed autem (nawet na ulicy).
Pełna zgoda, jednak... Czy ja gdziekolwiek napisałem, że osiedle ma status strefy zamieszkania? Czy gdzieś wspomniałem, że jest znak D40?
Nie. Otóż osiedle NIE MA takiego statusu, nie ma tego znaku.
I to jest jak najbardziej pewne, bo... kiedyś takie znaki pojawiły się na wlotach do osiedla i stały może ze 2 miesiące, następnie zniknęły tak samo nagle, jak się pojawiły. Nie wiem, dlaczego, ale podejrzewam, że mogło to mieć związek z zakazem parkowania w takiej strefie tylko na wyznaczonych terenach. A że miejsc na parkingach jest za mało i ludzie stają, gdzie im się podoba (również na zakazach postoju)... i nie wiadomo, kto miałby zarządzać infrastrukturą drogową na osiedlu... bo komu potrzebny jeszcze taki kłopot, niech się "odgórnie" policjanci martwią... to zdjęto znaki i po sprawie (czyt. po strefie). -
RE: ASUS R510D
@Jaco Tak myślę, że cały czas mieli Cię w d..., a teraz jeszcze w bazie ;-). A może to to samo? :-)
W tej korespondencji nie widziałem jakoś skruchy, otrzeźwienia ani chęci załatwienia sprawy tak, żebyś poczuł się zadowolony i przeproszony za sytuację. Zależy im, moim zdaniem, wyłącznie na wycofaniu negatywnej opinii.
Jeśli jeszcze na Ciebie trafią, spieprzą Ci sprzęt tak, że nie dojdziesz ładu. W ramach zemsty. -
RE: PoRD - maj i czerwiec 2021
@esen napisał w PoRD - maj i czerwiec 2021:
Nie ma znaku drogowego o przejściu w odpowiednim miejscu?
Nie wiem, sprawdzę i odpowiem.
Ale jednego jestem pewien: jeśli jest, to na pewno nie stoi w ODPOWIEDNIM miejscu (bo to fizycznie niemożliwe). :-)