A ja mam pytanie: laryngolog to potrzebny byłby w sprawie dousznej czy dogębowej?
Spokojnie, chłopaki. Mylić się jest rzeczą ludzką.
Filmiku nie oglądałem, bo już parę różnych wynalazków widziałem w życiu i napiszę wprost: po pierwsze - nie wierzę w cuda, po drugie - jeśli nawet wyprodukowano sztyft o składzie chemicznym potrafiącym na zimno rozpuścić lakier na aucie, to ja wolę trzymać takie sztyfty z daleka od mojej karoserii.
Z małymi rysami radzę sobie za pomocą pasty lekkościernej (Tempo, Automax), z większymi - zaprawką na odsłonięty podkład, potem wyrównanie pastą. Niestety, to drugie nie zawsze udaje się idealnie. Nieraz jest jeszcze jednak problem z delikatnym wgięciem blachy tam, gdzie jest rysa - nie widać tego na pierwszy rzut oka, dopiero uwidaczniają się takie "kwiatki" po zlikwidowaniu rysy (a wgięcie zostaje). Wówczas tylko blacharz pomoże.