Volcan - współczuję i nie zazdroszczę nerwów. Nóż się w kieszeni otwiera. Naprawdę, wciąż nie wolno zostawiać auta w pierwszych "lepszych" rękach...
Zrób odpowiednią adnotację w tym wątku: KLIK.
Volcan - współczuję i nie zazdroszczę nerwów. Nóż się w kieszeni otwiera. Naprawdę, wciąż nie wolno zostawiać auta w pierwszych "lepszych" rękach...
Zrób odpowiednią adnotację w tym wątku: KLIK.
Bak paliwa
wymieniony. Pierwsze nabicie do pełna i.... plama na chodniku po
przejechaniu 50 km juz nie cieknie. wydaje mi sie z to łączenie pływaka z bakiem
najwyzej go sciagne i uszczelnie(tylko czemu juz nie cieknie?)
Nie cieknie dlatego, że po przejechaniu tych 50 km wypaliło się kilka litrów i poziom w baku nieznacznie się obniżył...
Nie da rady inaczej: trzeba zaraz po zalaniu do pełna wejść pod auto i obserwować, skąd się sączy. Proponuję najpierw pojeździć ze dwa tygodnie, nie tankując pod korek; niech się bak nieco zakurzy, wtedy będzie lepiej zauważyć miejsce wycieku.
Jeśli zbiornik jest nowy (czyt. nie ma dziur), ja stawiałbym na wlot węży wlewu lub odpowietrzenia.
Rozrząd jest dość
ważny w aucie. Opłaca się kupować na allegro? Jakoś większe zaufanie mam do
tradycyjnych sklepów.
Popieram. Brałbym pasek Gatesa, zaś wszystko nabyłbym w sklepie, biorąc rachunek lub paragon. Tak "na pożarnyj słuczaj".
Siarki?
Zapach siarkowodoru jest wyczuwalny przy prawidłowo działającym katalizatorze.
A b.żar. nie oznacza przypadkiem bez żarówki?
A może... "będzie żarówka"?
Gaz aż tak zamula?
Ja mam co innego... Silnik pracuje OK, raczej bez zamulania. Za to mam tzw. "dziurę w gazie" na noPb... Gdy silnik się rozgrzeje i przestaje działać ssanie, po naciśnięciu gazu z obrotów jałowych motor ma chwilową zadyszkę - reaguje z sekundowym opóźnieniem, potrafi też przy tym lekko szarpnąć.
Wydaje mi się, że spowodowane jest to albo zwężką w postaci miksera, albo w postaci zdławienia dolotu powietrza do filtra (podczas regulacji i dopasowywania optymalnych wspólnych nastaw dla benzyny i LPG, został założony kawałek taśmy izolacyjnej w chwycie powietrza). Mam taką teorię, że powoduje to chwilowe wzbogacenie mieszanki przy wychodzeniu z obrotów jałowych (tylko na benzynie). Ale muszę to sprawdzić, demontując na chwilę mikser.
Nie jest to szczególnie upierdliwy defekt, da się z tym żyć - trzeba tylko pamiętać, że jeśli chce się szybko ruszyć, przed puszczeniem sprzęgła należy delikatnie podwyższyć obroty.
Co do tematu: o moim obecnym spalaniu nie piszę, bo dawno nie litrażowałem autka. Wspomnę jedynie, że:
Jazda na lpg nie
sprawia przyjemności, na benzynie owszem (ale wkurza zamulanie spowodowane zwężką w
dolocie w postaci mixera lpg).
Miecho, jesteś pewien, że średnica miksera to na 100% powód zamulenia?
Dwudziestolatek prawie...
Zmiana kół na zimowe. Założyłem nówki Frigo.
Policz inaczej .
Obecnie masz w sumie 1200 lumenów; po wymianie miałbyś 1410.
Podejdź do Leroya i zorientuj się w ofercie. Może będą jeszcze trochę mocniejsze w dobrej cenie.
Cześć...
A jak się francuzy sprawują?
Cześć.
Nie mam doświadczenia z żarówkami LED. Dopiero 2 miesiące temu założyłem dwie pierwsze w łazience i mogę podzielić się wrażeniami.
Otóż do tej pory miałem przy lustrze dwie zwykłe żarówki o mocy 25 W każda, mała bańka, gwint E14. Ponieważ dość często się paliły, postanowiłem zmienić na LEDowe. Będąc w Leroy-Merlin znalazłem kilka rodzajów, a ponieważ różnica w cenie LEDów o "starej" mocy 25 i 40 W nie była duża - wziąłem dwie niby-czterdziestki. Jestem na razie nimi bardzo pozytywnie zaskoczony - dają wyraźnie więcej jasnego, białego światła, niż zwykłe 40 W. Do niedawna na oświetlenie łazienki składały się trzy źródła oświetlenia - dwie zwykłe 25-tki przy lustrze i jedna zwykła 60-tka przy suficie. Po zamontowaniu tych LEDowych 40-stek przy lustrze zastanawiam się nad zlikwidowaniem światła sufitowego - w zupełności wystarczają te dwie przy lustrze.
Ceny nie pamiętam, jednak nie były te żaróweczki jakieś bardzo drogie. Firma "budżetowa": Lexman, made in P.R.C. Producent obiecuje na opakowaniu:
Po dwumiesięcznej eksploatacji mogę polecić. Nie wiem, jak będzie w przyszłości.
Gdybyś kupował, proponuję brać o większej mocy "pozornej", niż miałeś dotychczas te zwykłe żarówki (np. zamiast 40-stek weź 60-tki, jeśli nie będą dużo droższe).
Witaj.
Ciekawa sprawa: wszystkie objawy, które wypisałeś, zaobserwowałem u siebie już kilka ładnych lat i dziesiątków kkm temu. Tyle, że nie szarpałem za koło i nie wymieniałem łożysk przednich (oprócz prawego tyłu wszędzie są jeszcze fabryczne, oryginalne). Kiedyś, na wszelki wypadek, zaopatrzyłem się w komplet łożysk na przód - bo podejrzewałem, że źródłem tego terkotania jest właśnie łożysko prawe.
Ale od długiego czasu nic się nie rozsypało, nawet więcej - czasem narastało, a czasem zanikało. Ciekawe, że od jakichś 3 lat nie słyszę już tego terkotania...
Więc dałem sobie spokój do ewentualnego wystąpienia kolejnych objawów.
No, to gratuluję. Zdaje się, że niezły zakup zrobiłeś.
Wątpię, żeby była to wina kołpaków. Kilkakrotnie na forum pisano o przymarznięciu szczęk do bębna. Jest to raczej spowodowane kiepskim odprowadzaniem wody i pyłu z bębnów wcześniejszej generacji (bodajże po 1998 r. poprawiono), a nie obecności kołpaka. Zwróć uwagę, że przytrzymywanie śniegu przez kołpak nijak się ma do miejsca, gdzie woda może wnikać do środka bębna.
a ja dziś a raczej już wczoraj kupiłem Yamaha xj 600 s diversion
O, Panie...
To ja z tym moim "nowym" 24-letnim "klasykiem" mogę się schować.
Napisz trochę więcej danych: rocznik, kwota, co do poprawienia...?
To ten egzemplarz? Bardzo ładny!
Który rocznik? Ile kosztował? Co jest do zrobienia?
Co prawda odpowiedziałem w watku powitalnym, a potem otworzyłem ten topic... więc skopiuję cytat i odpowiedź:
Stałem sie
posiadaczem Tico z 1996r z 182kkm, moj nabytek miał byc z gazem jednak nadarzyła sie
oferta z osiedla obok wiec sie skusiłem(naprawde ciezko było cos złapac z lpg do
1500zł). Planuje wrzucic do niego gaz.
Cóż, po pierwsze: przekalkuluj, czy będzie się opłacało (Twoje przebiegi), - zdaje się, że już to zrobiłeś. Po drugie: jakieś 1100-1300 zł za nową instalację I-ej generacji (nie mysle tu o żadnych nielegalnych kombinacjach typu np. stare elementy ). Po trzecie: przed montażem trzeba zadbać, żeby wszystko chodziło na benzynie, jak trzeba; wszystkie niesprawności trzeba usunąć i zrobić mały serwis (wymiana filtrów, świec, ew. kabli WN).
I po czwarte: naprawdę dobry gazownik potrzebny jest, żaden partacz. Dobrze zainstalowana gazownia to połowa sukcesu i gwarancja niezawodności.
Jeśli zamierzasz dłużej użytkować autko (zadbane da radę jeszcze wiele lat pożyć ), to na pewno się opłaca, jeżeli nawet niezbyt dużo jeździsz. Mój minął właśnie 182 kkm, gdy miał 97 kkm, dostał gaz. Przy instalacji do tej pory nic się nie popsuło (wymieniane tylko są świece i filtry) - parownik nadal ten sam (Lovato), jedynie w tym roku skończyła się legalizacja butli po 10 latach (już wymieniłem na nową). Silnik w bardzo dobrej kondycji - oczywiście już nie taki sam, jak był nowy - ale świetnie sobie radę daje. Nadal jeżdżę na pełnym syntetyku, dolewek nie muszę robić (coś tam ubywa między wymianami, ale w normie).
Za daleko mieszkasz, bo poleciłbym Ci dobrego gazownika w mojej mieścinie.