@esen powiedział w Nowy samochód a'la Fabia:
@pacior Ło matko. A czemu one w ogóle są takie tanie już po dwóch latach? To serio tak się szybko zużywa?
Nie. To po prostu biedniejsza siostra reno, montowana m. in. w Rumunii, ale wciąż z tych samych podzespołów, co Renault - z Dacii ma jedynie znaczki na kołach, masce, klapie i kierownicy. Wszystkie elementy - oprócz budy - pochodzą z Clio, Megane i Laguny (a ostatnio nawet z Nissana, wykupionego przez francuski koncern).
Czemu jest takie tanie?
- Bo to marka bez tzw. "prestiżu".
- Bo już na starcie kosztuje niewiele w porównaniu z renówkami (Duster zaczyna się od 39.990 zł... to najtańszy SUV w Europie).
- Poza tym w DE i innych krajach zachodnich traktowane są jako drugie lub trzecie auto w rodzinie lub po prostu woły robocze do wszelkich zadań.
Dacia to solidny dupowóz bez wodotrysków, ze średnio nowoczesnym wyglądem, wyposażeniem i wnętrzem dla niewymagających. Coś jak Tico w swoim czasie. :-)
Jeśli masz ochotę, poszukaj w Autobildzie (lub polskim Autoświecie) testu siedmiomiejscowej Dacii MCV po 100 kkm. Robili to kilka ładnych lat temu. Sami Niemcy się zdziwili.
Z własnego doświadczenia mogę napisać tak: mam dustera, kupiłem nowego w 2010 r. (wtedy wchodziły na rynek). Silnik 1,6 benzyna 105 KM, stara, sprawdzona i dopracowana jednostka Renault, prosta w budowie, tanie części i mnóstwo zamienników. Doskonale znosi LPG. Na 1200 kg wagi auta wystarcza, choć konie te są bardziej leniwe od np. koników koreańskich. ;-) Zawieszenie nie do zdarcia, idealne na polskie dziurawe drogi, Duster po prostu je uwielbia - żadne auto nie dorównuje mu pod względem komfortu jazdy po nierównościach oraz trwałości zawiasu. Auto duże, wysokie, wygodne i pakowne. Moim zdaniem - nawet trwałe i potrafi wiele wytrzymać. Ma długie interwały międzyprzeglądowe. Do dziś przejechałem 72 kkm, nie było żadnych awarii (oprócz urwanego miesiąc temu wieszaka od tłumika - najpierw zadrutowałem, potem przyspawałem). Czasem zaświeci się CHECK ENGINE, który wkrótce sam gaśnie - albo wina kiepskiego paliwa, albo jest jakiś przedmuch na kolektorze wydechowym (nie sprawdzałem, bo oprócz lampki nic się nie dzieje, silnik pracuje normalnie). Z eksploatacyjnych spraw: dotychczas (7 lat i 72 kkm) 3 wymiany oleju silnikowego, 2 razy filtr przeciwpyłkowy, 1 wymiana filtru powietrza, 1 przegląd klimy i 2 przeglądy instalacji LPG (były to tylko wymiany filtru, instalka pracuje bez zarzutów). Teraz powoli przymierzam się do wymiany płynu chłodniczego i hamulcowego, moooże pokuszę się o wymianę świec...
Ogólnie - na polskie drogi - mogę polecić, przy czym IMHO im starsza wersja, tym lepsza. W trakcie liftingów wprowadzano bardziej nowoczesne rzeczy, które niekoniecznie są lepsze i niezawodne. Naprawdę solidny, choć trochę toporny wóz.
Na zachodnie warunki - no nie wiem... raczej rozglądałbym się za czymś innym. Powód jest jeden - spalanie. Duster jara ok. 8,2 l benzyny, zaś gazu 9-11 litrów. Niestety, ma aerodynamikę cegły, co wpływa na paliwożerność. Do 100-120 km/h jest w miarę znośnie, potem robi się wir w baku i spory hałas w środku. To po prostu NIE JEST zwierzę autostradowe. Na polskie warunki, kiepskie drogi i ograniczenia - OK, na łatwy i średni teren - OK, ale na niemieckie autostrady szukałbym raczej jakiegoś "plaskacza". Jeśli zaś Esen podróżowałby prawie wyłącznie po mieście, lepiej rozejrzeć się za czymś mniejszym i zwrotniejszym.
Jeśli trochę miasta i trochę autobanu, do tego potrzebny spory bagażnik - poważnie przyjrzałbym się Focusowi. Trochę jeździłem starszym i nowym modelem (w wersji kombi) i jestem pozytywnie zaskoczony.
Z innej beczki, które samochody mają "niemieckie" migacze? W sensie, jak się odchyli dźwignię to miga trzy razy. Zauważyłem w kilku azjatyckich że tego nie mają (Suzuki na przykład i Toyota).
Łojtam, paaanie... wymyślasz. :-P Chyba większość aut tego nie ma.