Powoli zaczynam się rozglądać za jakimś dużym i wygodnym autem za jakieś 10-12 tyś. Myślę najlepiej o kombi albo ewentualnie hatchback/liftback jeśli ma duży bagażnik.
Auto musi mieć klimatyzację i musi mi się podobać.
Zastanawiam się czy warto dopłacić i kupić ze skórą. Skóra fajnie wygląda, pachnie i daje poczucie luksusu. Pytanie jak z trwałością w porówaniu do weluru, bo popękana to już nie jest fajna, ale kupowałbym tylko taką w bardzo dobrym stanie. Zastanawiam się jak wygląda wsiadanie do auta które ma czarne wnętrze i stało w upale na słońcu. Auto ma co prawda klimę ale trzeba wsiadać do nagrzanego i poczekać na ochłodzenie. Czy taka skóra nie poparzy tyłka przy wsiadaniu ?
Problemem też jest wybór silnika. Diesel niby mniej pali, ale znów czytałem opinie że zwykle ma kilkaset tysięcy kilometrów i zużytą turbinę lub wtryski albo jakiś inny osprzęt co może sporo kosztować. Natomiast benzyny tyle nie jeżdżą i są raczej bezproblemowe (przynajmniej jeśli chodzi o mondeo) Wyczytałem też że dla dużego kombi 90 KM to za mało, zwłaszcza z bagażem, pasażerami i włączoną klimą, a nie wiedzieć czemu prawie wszystkie diesle z roczników do 2000 mają zwykle 90 KM. Czyżby robili auta które się ledwo toczą ? A może jest to opinia osób które jeździły benzynami po stokilkadziesiąt KM, a nie favoritką 58 KM (fakt że dużo lżejszą i bez klimy)
Jeśli nie diesel no to chyba benzyna 1,8 lub 2.0 czyli ok 115-130 KM. No i co ze spalaniem, po mieście jeżdżę spokojnie i w favoritce wychodzi jakieś 7-8 litrów. Opinie o tych kombiakach są takie że palą od 8-15, pytanie ile faktycznie, ale niebyt by mi się podobał aż taki wzrost kosztów. Można założyć gaz, w końcu kombi ma duży bagażnik więc koło nie zajmie aż tak dużo. Ale gaz to sekwencja więc jakieś 2500 zł, jeśli faktycznie tak dużo pali to butla w kole zbyt dużo chyba nie pomieści i trzeba będzie często tankować ? Jeżdżę ok 12000 rocznie czy warto w takim razie bawić się z gazem ? W favoritce gaz olałem i jeżdżę na benzynie, mam bagażnik i nie trzeba się bawić pstryczkiem od gazu ani ciągle kręcić śrubkami. Ale chyba w sekwencyjnym gazie to nie czuć różnicy od jazdy na beznynie bo wszystkim steruje komputer ?
Wstępnie wytypowałem:
1. Ford Mondeo MK2 wersja Ghia - najbardziej mi się podoba, super wyposażone, (przednia szyba ogrzewana - nie musiałbym drapać w zimie) i duże auto za małe pieniądze.
2. Opel Vectra B - też całkiem ładny ale jednak trochę droższy od forda, nie ma grzanej szyby, reszta chyba podobna
dobrze by było żeby auto nie było zbyt lubiane przez złodziei no i żeby części nie były za drogie. No niestety Favoritki to nic nie przebije, tu części za grosze i bardzo łatwa samodzielna naprawa. No ale brakuje klimy, mocy i ciszy powyżej 100km/h.
Jakieś propozycje, za/przeciw medelu/silnika itp ?
Jadę na 5 miesięcy do Niemiec (Favoritką) i będę przy granicy z Belgią i Holandią. Zastanawiam się czy tam by się opłacało coś szukać, ale problem taki że znam wyłącznie angielski, a po Niemiecku to umiem tylko czytać z kartki, więc nie wiem czy bym cokolwiek potrafił załatwić w urzędach, no i nie znam się na tych papierkach, nie chciałbym wtopić że kupię auto i nie zarejestruję w Polsce bo czegoś tam będzie brakowało albo bez prawa rejestracji, lub zapłacę jakieś kosmiczne opłaty czy inne pułapki. W sieci są opisy załatwiania zakupu w Niemczech, a jak wygląda zakup w Belgii czy Holandii, czy też muszę w urzędzie załatwiać specjalne tablice itp ? Może nie ma sensu kombinować i jednak szukać już sprowadzonego w Polsce, ale zawsze to będzie drożej i większe ryzyko że handlarze podpicowali jakiś złom z rozbitego przystanku.