Tico za ok 500zł i jego przypadłości
-
Chociaż nie, nie zrobię.. ojciec coś gadał, żeby nie tankować za więcej jak 40zł bo "cośtam".
Pewnie bak ma dziury, przez które wylewa się benzyna po przekroczeniu pewnego jej poziomu
-
zrobię.. ojciec coś gadał, żeby nie tankować za więcej jak 40zł bo "cośtam".
zapewne dziura w baku na pewnym poziomie paliwa w zbiorniku
Niedawno jeszcze ktoś tu pisał mi że nie kupię tico w stanie dobrym,
gotowym do jazdy i wyglądającym na zadbane za mniej niż 2,5 tys
z czym się nie zgadzałem póki nie przyszło mi szukać tico..Sprawne tico jest niezawodne i tanie w eksploatacji,
to jego jedyne zalety ale istotne
więc jeśli dołożysz starań, zainwestujesz i będziesz mieć kogoś kto się tym solidnie zajmie,
a zalety które wymieniłem będą dla Ciebie naistotniejsze to nie zawiedziesz się na swoim tico -
Mam nadzieję, nie mogę zostać bez samochodu, na inny nie mam szans.
Wnerwia mnie to tym bardziej, ze wystarczający bałagan mam w życiu i najmniej potrzebne mi problemy z wozidłemAle tak to już chyba jest w życiu, że jak coś się sypie to wszystko po kolei i na całego. Jak jest dobrze, to aż podejrzane.. bo przecież nie może być "za dobrze".
-
najważniejsze żeby podstawowa rzecz jakim jest auto nie zaprzątała na codzień głowy
więc życzę jak najszybszego rozwiązania problemów z autem, tylko staraj się ich nie odwlekać -
Przy odkręcaniu korka od baku jest syczenie czy nie?
-
Przy odkręcaniu
korka od baku jest syczenie czy nie?nie.
no właśnie.. nie ma tego "psyt".. ale zawsze jest i w każdym wozie? Mnie sie wydawało, że w astrze syczało jak już mało w baku było. -
Jak jest układ szczelny to gdy ubywa benzyny z baku powstaje podciśnienie. Po odkręceniu korka zasysane jest powietrze i stąd ten odgłos. Jak jest np. dziura w baku to układ jest nieszczelny i syczeć nie będzie.
-
Jak jest układ
szczelny to gdy ubywa benzyny z baku powstaje podciśnienie. Po odkręceniu korka
zasysane jest powietrze i stąd ten odgłos. Jak jest np. dziura w baku to układ jest
nieszczelny i syczeć nie będzie.Brzmi logicznie
ale ja tam nie wiem czy są może w samochodach jakieś odpowietrzniki i nie każdy syczy -
Brzmi logicznie
ale ja tam nie wiem
czy są może w samochodach jakieś odpowietrzniki i nie każdy syczyOpary benzyny są szkodliwe i układ musi być szczelny.
Zbiornik z węglem aktywnym magazynuje je podczas wyłączonego silnika,a po włączeniu go kieruje do komór spalania. -
Jak mowa o o tico za 500zł i mówicie o tym czerwonym co na pierwszej stronie ktoś dał linka do niego to powiem wam że dla mnie z zewnątrz do mojego to stan salonowy i nawet sporo rzeczy zrobione.
Co do zbiornika,wymieniłem z 5 miesięcy temu.Układ jest szczelny a podciśnienia NI MA :d:d:d i to od dawna,ale też nie pali od dotknięcia bo od tygodnia autko trochę schudło i w sumie ja też :):).
Ładna pogoda się robi,to od tygodnia u mnie rozrusznik nie istnieje a i nie ma jak sobie za każdym razem popchać z samego ranka:D -
Zbiornik z węglem
aktywnym....Mówisz zbiornik na węgiel ...u mnie faktycznie jest takie cuś ,ale od przynajmniej 100tyś robi za ozdobę bo żem króćca złamał wieki temu:D
-
Mówisz zbiornik na
węgiel ...u mnie faktycznie jest takie cuś ,ale od przynajmniej 100tyś robi za
ozdobę bo żem króćca złamał wieki temu:DRazem z tą okrągłą podstawką króćca? U mnie też wieki temu (jeszcze na gwarancji) mechaniki w ASO połamali, ale skleili - chyba na Poxipol jakiś szary i dodatkowo po obwodzie lutownicą pozgrzewali.
-
Te dwa od góry robią u mnie za prowizorkę,ten co wchodzi samotnie stracił króciec lata temu,a ten mały badziewnik co jest w niego kabel wpięty i z którego wychodzi wężyk który osadzony jest na zaworku jednostronnym a jest on koloru ciemnego a z drugiej żółtego to ten element też nie pracuje od wielu lat,coś go rozsadziło:D.Jeżdżę bez tego tyle lat,różnicy na pracy czy w charakterystyce,nie ma różnicy.Pali od lat tyle ile powinien itd.
Będzie trochę cieplej to się wezmę za niego bo po zimie tak dostał w kość i mam takie jednostkowe awarie że za długo by opisywać.
Jeszcze na dodatek miecha tłumik rozsadziło przy 160 przed wczoraj. -
Moje wyliczenia nie
są precyzyjne ale tankowałam zawsze kiedy końcóweczka wskazówki zaczynała włazić na
czerwony paseczek rezerwy. Ta sama kwota, wskazówka w tym samym położeniu a różnica
niemal 50km, więc chyba wychył wskazówki byłby znacznie inny od poprzedniego.Zauważ, że ostatnio paliwko podrożało o około 20 gr na litrze, więc za te 40 zł mniej go wlewasz
-
Razem z tą okrągłą
podstawką króćca? U mnie też wieki temu (jeszcze na gwarancji) mechaniki w ASO
połamali, ale skleili - chyba na Poxipol jakiś szary i dodatkowo po obwodzie
lutownicą pozgrzewali.W ASO i to na gwarancji takie naprawy uskuteczniali? Jak sobie pomyślę, to nie chcę nowego samochodu z ich "gwarancją" i mega drogimi przeglądami
-
Na twoim miejscu to skarcił bym ojca , jak on śmie robić ci coś takiego.
-
Apropo
prawiedarmowej jazdy.. tu chyba tez nie jest różowo
Tankowałam za 40zł,
zrobiłam 147km, zatankowałam za 40zł, zrobiłam 100km. Przemierzam stałe trasy, więc
i spalanie powinno być chyba podobne, tankuję na jednej stacji.
Teraz spaprałam
sprawę bo zatankowałam tylko za 30zł, więc moje wnioski (o coraz większym
spalaniu)będą guzik warte.
I nie ufam
kontrolce rezerwy. Jeszcze mi nie zaświeciła.. i nie wiem czy w ogóle świeci.
Przyjmując, że żaróweczka jest okej to w tym pojeździe chyba powinna być taka
sygnalizacja.W standardowej polskiej wersji kontrolki rezerwy nie ma, wskaźnik wychyłowy
służy do orientacyjnej kontroli i lubi płynąć z temperaturą (stabilizator
w zestawie wskaźników). -
Gusta są różne, jak
ktoś świata nie widzi poza Tico, proszę bardzo, może być z nim najszczęśliwszy i nic
mi do tego.
Mnie jak narazie
nie zauroczyło, kiepsko byłam do niego nastawiona od początku ale zdanie zawsze
mogłam zmienić kiedy zaczęłam go użytkować. Jedyną rzeczą jaka w nim działa bez
zarzutu to pasy bezpieczeństwa.
Z resztą
jakiekolwiek auto z taką sprawnością to dla mnie koszmarek.
Nie twierdzę, że
każdy jeden Tikacz to złomJa tam może mało się znam na współczesnej motoryzacji ale wydaje mi się ze za pięć paczek to ciężko dobry rower kupić , a ty psioczysz że samochód jakiś nie bardzo
Ps Samochód za 3 tyś też ojciec by musiał wziąć w obroty
-
W ASO i to na
gwarancji takie naprawy uskuteczniali?Tak było. Przy okazji przeglądu musieli urwać i naprawili tak. Prawdopodobnie na ostatnim przeglądzie po 3 latach (60 kkm było wtedy). Najśmieszniejsze, że nawet tego nie zauważyłem... Dopiero na następnym, prywatnym przeglądzie mechanik mi pokazał. Ale dobrze zrobione, działa do tej pory.
Jak sobie pomyślę, to nie chcę nowego
samochodu z ich "gwarancją" i mega drogimi przeglądamiDrogie to one nie były... Patrzę właśnie na rachunki: przegląd po 10 kkm - 110 zł, po 20, 30, 40 i 50 kkm - 122 zł brutto, najdroższy po 60 kkm (trzy lata) - 165 zł plus 67 za pierwszy przegląd techniczny. Materiały przywoziłem.
A co do ASO - to zależy, na jakie trafisz. Zwykle jednak trafia się źle...
Gdy sam zajmowałem się autem, nigdy nie stałem na drodze ani nie trzeba było mnie ściągać. Zaś po przeglądzie w ASO po 40 kkm nazajutrz ściągała mnie laweta z powodu wycieku większości płynu chłodniczego... mechanik zapomniał po spuszczeniu starego zacisnąć opaskę pod chłodnicą.Ale masz sporo racji... gdy na dusty'ego skończy się gwarancja, też mnie w ASO już nie zobaczą raczej.
-
Tak było. Przy
okazji przeglądu musieli urwać i naprawili tak. Prawdopodobnie na ostatnim
przeglądzie po 3 latach (60 kkm było wtedy). Najśmieszniejsze, że nawet tego nie
zauważyłem... Dopiero na następnym, prywatnym przeglądzie mechanik mi pokazał.
Ale dobrze zrobione, działa do tej pory.Mnie zaintrygował sam fakt, w końcu płacisz za to niemałą kasę - i jest to nowy samochód..
Drogie to one nie
były... Patrzę właśnie na rachunki: przegląd po 10 kkm - 110 zł, po 20, 30, 40 i 50
kkm - 122 zł brutto, najdroższy po 60 kkm (trzy lata) - 165 zł plus 67 za pierwszy
przegląd techniczny. Materiały przywoziłem.Tzn miałem na myśli zakup w "dzisiejszych czasach". jakby mi mieli drutem łatać lub klejem i miałbym za to słono płacić, to wolałbym w ogóle nie brać w salonie
A co do ASO - to
zależy, na jakie trafisz. Zwykle jednak trafia się źle...Tak, opinia dość częsta, niestety polska rzeczywistość
Gdy sam zajmowałem
się autem, nigdy nie stałem na drodze ani nie trzeba było mnie ściągać. Zaś po
przeglądzie w ASO po 40 kkm nazajutrz ściągała mnie laweta z powodu wycieku
większości płynu chłodniczego... mechanik zapomniał po spuszczeniu starego zacisnąć
opaskę pod chłodnicą.Zdarza się, byle tylko było to załatwione "z klasą", profesjonalnie Niech zaholują na koszt własny i poprawią
Ale masz sporo
racji... gdy na dusty'ego skończy się gwarancja, też mnie w ASO już nie zobaczą
raczej.Jak to właściwie dzisiaj jest z gwarancją na nowe fury? Jak kupisz nowy samochód, jesteś skazany na ich serwis? Czy można z niego zrezygnować i serwisować na własny koszt? Pomijam utratę gwarancji, no ale na to mógłbym się zgodzić kupując niskobudżetowy samochód w salonie - lepiej wydać na faktyczne naprawy, niż słono płacić za pierdołowaty przegląd