Tico za ok 500zł i jego przypadłości
-
Jak jest układ
szczelny to gdy ubywa benzyny z baku powstaje podciśnienie. Po odkręceniu korka
zasysane jest powietrze i stąd ten odgłos. Jak jest np. dziura w baku to układ jest
nieszczelny i syczeć nie będzie.Brzmi logicznie
ale ja tam nie wiem czy są może w samochodach jakieś odpowietrzniki i nie każdy syczy -
Brzmi logicznie
ale ja tam nie wiem
czy są może w samochodach jakieś odpowietrzniki i nie każdy syczyOpary benzyny są szkodliwe i układ musi być szczelny.
Zbiornik z węglem aktywnym magazynuje je podczas wyłączonego silnika,a po włączeniu go kieruje do komór spalania. -
Jak mowa o o tico za 500zł i mówicie o tym czerwonym co na pierwszej stronie ktoś dał linka do niego to powiem wam że dla mnie z zewnątrz do mojego to stan salonowy i nawet sporo rzeczy zrobione.
Co do zbiornika,wymieniłem z 5 miesięcy temu.Układ jest szczelny a podciśnienia NI MA :d:d:d i to od dawna,ale też nie pali od dotknięcia bo od tygodnia autko trochę schudło i w sumie ja też :):).
Ładna pogoda się robi,to od tygodnia u mnie rozrusznik nie istnieje a i nie ma jak sobie za każdym razem popchać z samego ranka:D -
Zbiornik z węglem
aktywnym....Mówisz zbiornik na węgiel ...u mnie faktycznie jest takie cuś ,ale od przynajmniej 100tyś robi za ozdobę bo żem króćca złamał wieki temu:D
-
Mówisz zbiornik na
węgiel ...u mnie faktycznie jest takie cuś ,ale od przynajmniej 100tyś robi za
ozdobę bo żem króćca złamał wieki temu:DRazem z tą okrągłą podstawką króćca? U mnie też wieki temu (jeszcze na gwarancji) mechaniki w ASO połamali, ale skleili - chyba na Poxipol jakiś szary i dodatkowo po obwodzie lutownicą pozgrzewali.
-
Te dwa od góry robią u mnie za prowizorkę,ten co wchodzi samotnie stracił króciec lata temu,a ten mały badziewnik co jest w niego kabel wpięty i z którego wychodzi wężyk który osadzony jest na zaworku jednostronnym a jest on koloru ciemnego a z drugiej żółtego to ten element też nie pracuje od wielu lat,coś go rozsadziło:D.Jeżdżę bez tego tyle lat,różnicy na pracy czy w charakterystyce,nie ma różnicy.Pali od lat tyle ile powinien itd.
Będzie trochę cieplej to się wezmę za niego bo po zimie tak dostał w kość i mam takie jednostkowe awarie że za długo by opisywać.
Jeszcze na dodatek miecha tłumik rozsadziło przy 160 przed wczoraj. -
Moje wyliczenia nie
są precyzyjne ale tankowałam zawsze kiedy końcóweczka wskazówki zaczynała włazić na
czerwony paseczek rezerwy. Ta sama kwota, wskazówka w tym samym położeniu a różnica
niemal 50km, więc chyba wychył wskazówki byłby znacznie inny od poprzedniego.Zauważ, że ostatnio paliwko podrożało o około 20 gr na litrze, więc za te 40 zł mniej go wlewasz
-
Razem z tą okrągłą
podstawką króćca? U mnie też wieki temu (jeszcze na gwarancji) mechaniki w ASO
połamali, ale skleili - chyba na Poxipol jakiś szary i dodatkowo po obwodzie
lutownicą pozgrzewali.W ASO i to na gwarancji takie naprawy uskuteczniali? Jak sobie pomyślę, to nie chcę nowego samochodu z ich "gwarancją" i mega drogimi przeglądami
-
Na twoim miejscu to skarcił bym ojca , jak on śmie robić ci coś takiego.
-
Apropo
prawiedarmowej jazdy.. tu chyba tez nie jest różowo
Tankowałam za 40zł,
zrobiłam 147km, zatankowałam za 40zł, zrobiłam 100km. Przemierzam stałe trasy, więc
i spalanie powinno być chyba podobne, tankuję na jednej stacji.
Teraz spaprałam
sprawę bo zatankowałam tylko za 30zł, więc moje wnioski (o coraz większym
spalaniu)będą guzik warte.
I nie ufam
kontrolce rezerwy. Jeszcze mi nie zaświeciła.. i nie wiem czy w ogóle świeci.
Przyjmując, że żaróweczka jest okej to w tym pojeździe chyba powinna być taka
sygnalizacja.W standardowej polskiej wersji kontrolki rezerwy nie ma, wskaźnik wychyłowy
służy do orientacyjnej kontroli i lubi płynąć z temperaturą (stabilizator
w zestawie wskaźników). -
Gusta są różne, jak
ktoś świata nie widzi poza Tico, proszę bardzo, może być z nim najszczęśliwszy i nic
mi do tego.
Mnie jak narazie
nie zauroczyło, kiepsko byłam do niego nastawiona od początku ale zdanie zawsze
mogłam zmienić kiedy zaczęłam go użytkować. Jedyną rzeczą jaka w nim działa bez
zarzutu to pasy bezpieczeństwa.
Z resztą
jakiekolwiek auto z taką sprawnością to dla mnie koszmarek.
Nie twierdzę, że
każdy jeden Tikacz to złomJa tam może mało się znam na współczesnej motoryzacji ale wydaje mi się ze za pięć paczek to ciężko dobry rower kupić , a ty psioczysz że samochód jakiś nie bardzo
Ps Samochód za 3 tyś też ojciec by musiał wziąć w obroty
-
W ASO i to na
gwarancji takie naprawy uskuteczniali?Tak było. Przy okazji przeglądu musieli urwać i naprawili tak. Prawdopodobnie na ostatnim przeglądzie po 3 latach (60 kkm było wtedy). Najśmieszniejsze, że nawet tego nie zauważyłem... Dopiero na następnym, prywatnym przeglądzie mechanik mi pokazał. Ale dobrze zrobione, działa do tej pory.
Jak sobie pomyślę, to nie chcę nowego
samochodu z ich "gwarancją" i mega drogimi przeglądamiDrogie to one nie były... Patrzę właśnie na rachunki: przegląd po 10 kkm - 110 zł, po 20, 30, 40 i 50 kkm - 122 zł brutto, najdroższy po 60 kkm (trzy lata) - 165 zł plus 67 za pierwszy przegląd techniczny. Materiały przywoziłem.
A co do ASO - to zależy, na jakie trafisz. Zwykle jednak trafia się źle...
Gdy sam zajmowałem się autem, nigdy nie stałem na drodze ani nie trzeba było mnie ściągać. Zaś po przeglądzie w ASO po 40 kkm nazajutrz ściągała mnie laweta z powodu wycieku większości płynu chłodniczego... mechanik zapomniał po spuszczeniu starego zacisnąć opaskę pod chłodnicą.Ale masz sporo racji... gdy na dusty'ego skończy się gwarancja, też mnie w ASO już nie zobaczą raczej.
-
Tak było. Przy
okazji przeglądu musieli urwać i naprawili tak. Prawdopodobnie na ostatnim
przeglądzie po 3 latach (60 kkm było wtedy). Najśmieszniejsze, że nawet tego nie
zauważyłem... Dopiero na następnym, prywatnym przeglądzie mechanik mi pokazał.
Ale dobrze zrobione, działa do tej pory.Mnie zaintrygował sam fakt, w końcu płacisz za to niemałą kasę - i jest to nowy samochód..
Drogie to one nie
były... Patrzę właśnie na rachunki: przegląd po 10 kkm - 110 zł, po 20, 30, 40 i 50
kkm - 122 zł brutto, najdroższy po 60 kkm (trzy lata) - 165 zł plus 67 za pierwszy
przegląd techniczny. Materiały przywoziłem.Tzn miałem na myśli zakup w "dzisiejszych czasach". jakby mi mieli drutem łatać lub klejem i miałbym za to słono płacić, to wolałbym w ogóle nie brać w salonie
A co do ASO - to
zależy, na jakie trafisz. Zwykle jednak trafia się źle...Tak, opinia dość częsta, niestety polska rzeczywistość
Gdy sam zajmowałem
się autem, nigdy nie stałem na drodze ani nie trzeba było mnie ściągać. Zaś po
przeglądzie w ASO po 40 kkm nazajutrz ściągała mnie laweta z powodu wycieku
większości płynu chłodniczego... mechanik zapomniał po spuszczeniu starego zacisnąć
opaskę pod chłodnicą.Zdarza się, byle tylko było to załatwione "z klasą", profesjonalnie Niech zaholują na koszt własny i poprawią
Ale masz sporo
racji... gdy na dusty'ego skończy się gwarancja, też mnie w ASO już nie zobaczą
raczej.Jak to właściwie dzisiaj jest z gwarancją na nowe fury? Jak kupisz nowy samochód, jesteś skazany na ich serwis? Czy można z niego zrezygnować i serwisować na własny koszt? Pomijam utratę gwarancji, no ale na to mógłbym się zgodzić kupując niskobudżetowy samochód w salonie - lepiej wydać na faktyczne naprawy, niż słono płacić za pierdołowaty przegląd
-
Zdarza się, byle
tylko było to załatwione "z klasą", profesjonalnie Niech zaholują na koszt
własny i poprawiąZadzwoniłem ze swojego miasta, gdy stanąłem 3 km od domu. Oni chcieli, żeby mnie ktoś przyholował... wyraziłem swoje zdanie i za pół godz. była ich laweta, która zawiozła autko i mnie 30 km do nich. Mechanik, który zobaczył mnie na placu, schował się szybko . Inny mechanik zakręcił opaskę, wlał ich płyn, odpowietrzył układ i mogłem jechać. Nie kosztowało mnie to ani złotówki, lecz 1,5 godz. straconego czasu.
Jak to właściwie
dzisiaj jest z gwarancją na nowe fury? Jak kupisz nowy samochód, jesteś
skazany na ich serwis? Czy można z niego zrezygnować i serwisować na własny koszt?
Pomijam utratę gwarancji, no ale na to mógłbym się zgodzić kupując niskobudżetowy
samochód w salonie - lepiej wydać na faktyczne naprawy, niż słono płacić za
pierdołowaty przeglądOgólnie z tego, co się orientuję, jeśli zależy Ci na gwarancji, najlepiej serwisować się w jednym ASO (przywiązać się do jednego po prostu). Gdy trzeba korzystać z gwarancji, wtedy są najlepsze szanse powodzenia (nie szukają dziury w całym). Oczywiście można serwisować się, gdzie chcesz; jest nawet jakiś przepis unijny, że nie musisz nawet korzystać z ASO, lecz z innych warsztatów (dających faktury na przeglądy itp.), i wtedy tez nie tracisz gwarancji. Ale sam wiesz - jeśli coś wyskoczy, gwarant może szukać do skutku zaniedbań i można długo się wozić z uznaniem roszczeń, z niepewnymi szansami na powodzenie.
Ja zdecydowałem się na serwisowanie do końca gwarancji z jednego powodu: kupiłem auto będące absolutną nowością na rynku, czyli ponoszę pewne ryzyko związane z "wiekiem niemowlęcym". Nikt nie może niczego powiedzieć o typowych bolączkach tego modelu. Po prawdzie nie jestem tak odważny, żeby wykonać skok na zupełnie nieznaną wodę - silnik i mnóstwo rozwiązań była już znana z aut Renault, Logana, a nawet Nissana (w 4x4). Tutaj zastrzeżeń nie miałem, więc z resztą trochę zaryzykowałem. No, jak na razie nie mam powodów do narzekań, jestem zadowolony (jedna pierdoła się przydarzyła, ale to zupełny szczegół i efekt mojego wrażliwego ucha). Jednak będę korzystał z ASO do końca, tak na wszelki wypadek; szczególnie, że wydatki nie są przerażająco wielkie. Potem zdecyduję się na siebie i zaufanego mechanika, którego znam. -
W standardowej polskiej wersji kontrolki rezerwy nie ma, wskaźnik wychyłowy
służy do orientacyjnej kontroli i lubi płynąć z temperaturą (stabilizator w zestawie wskaźników).Nie jest tak, jak piszesz
Jak sama nazwa wskazuje, stabilizator ma za zadanie stabilizować napięcie, a jego "pływanie" jest naprawdę niewielkie (wystarczy przeczytać notę aplikacyjną pierwszego z brzegu stabilizatora, np. 7812).
Jeżeli w Twoim przypadku wskazówka "pływa" może to oznaczać, że masz uszkodzony wspomniany stabilizator. -
Zdarza się, byle
tylko było to załatwione "z klasą", profesjonalnie Niech zaholują na koszt
własny i poprawiąW wielu markach kupując nowy samochód masz nie tylko gwarancję, ale także darmowe assistance w razie usterki.
Jak to właściwie
dzisiaj jest z gwarancją na nowe fury? Jak kupisz nowy samochód, jesteś
skazany na ich serwis? Czy można z niego zrezygnować i serwisować na własny koszt?Zasadniczo można gdziekolwiek, pod warunkiem, że inny serwis robi na przeglądzie to co w ASO. Problem jest taki, że w razie czego to Ty będziesz musiał wykazać, że na żadnym przeglądzie nic nie pominęli. Jeżeli dodatkowo ten inny serwis używa zamienników a nie oryginalnych części, Ty będziesz musiał wykazać, że użycie zamiennika nie miało wpływu na usterkę. Więcej problemów niż to warte, podczas gwarancji lepiej jeździć do ASO i robić wszystko wg ich zaleceń i na ich częściach. Na innym forum czytałem o przypadku gdy gość na przeglądy w ASO woził swój olej, tej samej marki tylko odlany z beczki za pół ceny, oczywiście nie było z tym problemów do momentu aż samochód zaczął olej żłopać i gwarant stwierdził, że mogło to wynikać z niewłaściwych materiałów eksploatacyjnych, bo w sumie dostawali jakiś płyn w otwartym, nieoryginalnym opakowaniu i nie wiadomo co to był za olej.
-
służy do
orientacyjnej kontroli i lubi płynąć z temperaturą (stabilizator w zestawie
wskaźników).
Nie jest tak, jak
piszesz
Jak sama nazwa
wskazuje, stabilizator ma za zadanie stabilizować napięcie, a jego "pływanie" jest
naprawdę niewielkie (wystarczy przeczytać notę aplikacyjną pierwszego z brzegu
stabilizatora, np. 7812).
Jeżeli w Twoim
przypadku wskazówka "pływa" może to oznaczać, że masz uszkodzony wspomniany
stabilizator.Stabilizator 'płynie" zależnie od producenta.
MC78XX -0,3mV/'C, to dla -20'C do 50'C jest -21mV
L78XX (ST) z wykresu -25'C do 50'C jest spadek -75mVNa wskaźnik może miec też wpływ temperatura paliwa, chyba że w czujniku jest element kompensujący.
-
Skoro ktoś sprzedał za 500zł to już pewnie po cenie zlomu więc nie ma co się spodziewać lux maszyny. Trzeba było szukać czegoś w dobrym stanie skoro nie masz kaski. Jak pokazuje życie tanio wychodzi na drogo. Skoro jest zardzewiały na drzwiach to i podłoga pewnie nie w lepszym stanie. Ale jedyny plus, że zawsze sprzedasz za te 500zł. Najlepiej dołóż na te 2tys i kup z gazem. Wtedy 100km przejedziesz za 16-20zł bo gaz teraz stanieje na lato. Sam dawno temu zastanawiałem się czy nie kupić cc900 ale wybrałem tico. Teraz zrobiłbym tak samo. Niestety tak bywa z autami tanimi, że mozna wpaść na minę ale i droższe wcale nie muszą być lepsze.
-
Stabilizator 'płynie" zależnie od producenta.
MC78XX -0,3mV/'C, to dla -20'C do 50'C jest -21mV
L78XX (ST) z wykresu -25'C do 50'C jest spadek -75mVSam przyznasz, że "płynięcie" napięcia w tak dużym zakresie temperatur, które wynosi 0.075V w stosunku do stabilizatora 10 lub 11V jest pomijalne (ok. 0.1%).
Przypominam, że bierzemy pod uwagę wskaźnik, a nie miernik, gdzie na takie płynięcie napięcia wskazówka nawet nie drgnieNa wskaźnik może miec też wpływ temperatura paliwa, chyba że w czujniku jest element kompensujący.
Na pewno piszesz o instalacji w Tico
Czujnik poziomu paliwa zamontowany w baku to nic innego, jak potencjometr, gdzie suwak porusza się po drucie oporowym. Jego położenie, a zarazem rezystancja jest zależna od poziomu paliwa, gdzie znajduje się pływak przymocowany do ramienia, a z przeciwnej strony jest właśnie wspomniany "suwak" potencjometru.Jest to prosta, a zarazem sprawdzona konstrukcja
-
Na pewno piszesz o
instalacji w Tico
Czujnik poziomu
paliwa zamontowany w baku to nic innego, jak potencjometr, gdzie suwak porusza się
po drucie oporowym. Jego położenie, a zarazem rezystancja jest zależna od poziomu
paliwa, gdzie znajduje się pływak przymocowany do ramienia, a z przeciwnej strony
jest właśnie wspomniany "suwak" potencjometru.A poziom paliwa zależny jest od objętości paliwa w baku, zależnej z kolei od temperatury paliwa. Inna sprawa że jest to pomijalne, bo rozszerzalność cieplna benzyny jest znikoma.