tico na wakacje
-
Przygotowania - jak zwykle - zajęły mi 15 minut : zajrzałem pod maskę, sprawdziłem poziom
płynów i "czystość" silnika (pod względem ew. wycieków), skontrolowałem ciśnienie w oponach
odkurzyłem wnętrze.Moze glupie pytanie.. ale po co odkurzasz samochod przed wyjazdem gdzies w dalsza trase?
-
Moze glupie pytanie.. ale po co odkurzasz samochod przed wyjazdem gdzies w dalsza trase?
Żeby przyjemniej się jechało <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Też tak mam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Moze glupie pytanie.. ale po co odkurzasz samochod przed wyjazdem gdzies w
dalsza trase?Być może różnię się od niektórych, ale po prostu nie lubię podróżować w syfie.
Chriss jest, jak widzę, podobnego zdania. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Być może różnię się od niektórych, ale po prostu nie lubię podróżować w syfie.
Chriss jest, jak widzę, podobnego zdania.Ja jeszcze oprócz tego przecieram wszystkie szybki co by się lepiej widziało <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
To ja też się dorzucę.
no to i ja:
Lipiec i sierpień upłynął mojemu tikusiowi na jeżdżeniu w tę i z powrotem trasą Złotoryja - Trzebiatów, a w ostatni tydzień sierpnia postanowił dodatkowo pojeździć po Kotlinie Kłodzkiej. W sumie w ciągu dwóch miesięcy przejechał 5,5k km, a że jeszcze dziś wybiera się znowu do Trzebiatowa więc do poniedziałku znów dopisze do licznika dziewięćset parę kilometrów. W międzyczasie miał wymienione parę rzeczy (zaplanowane wcześniej, a nie wynikłe z przejechanych kilometrów), a po za tym większych przygotowań to tras nie robię: sprawdzenie poziomu płynów, ciśnienia w oponach, przemycie szyb i wycieraczek - czyli standard. Co do spalania to raczej nie narzekam. Jedynie jazdy po Kotlinie dały się odczuć zarówno pod względem spalania jak i pracy silnika (ciężki teren po za głównymi trasami, ukształtowanie i wysokość, "szosa stu zakrętów" i inne atrakcje /z tej okazji dostał do picia Verve98 - dużej różnicy nie było ale w tym terenie jednak miało to znaczenie/, do tego powrót przez Czechy pomiędzy Kudową Zdrój a Lubawką co oznacza 50km/h praktycznie przez całą drogę /ale za to jak przyjemnie się tamtędy jedzie/)
generalnie jak się o auto dba przez cały czas to specjalnie na wakacje nie trzeba go szykować <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
To i ja się dołożę z przeżyciami. W sierpniu ticolem obróciłem nad bałtyk i po niecałym tygodniu powrót.
Tam wyszło ok 820km a to wina objazdów i remontów, niestety zmogło mnie 2 razy na trasie i drzemałem troche i moich InterGroklinach i 12godzin zeszło.
Powrót był szybszy bo 9,5 godziny 800km z przerwa na jedno tankowanie i jedną kawe.
Na autostradzie niestety rekordów w spalaniu nie było bo cisnąłem non stop 130-150km/h. Za to jak już zjechałem z autostrady i na drugim tankowaniu na liczniku pokazało mi się 475km na 27litrach LPG więc chyba fajnie bo wysżło niecałe 5,7/100 . Powrót był dość szybki więc spalanie poszło na 7 litrów.
PO drodze żadnych awarii, tylko jazda. Nawet jakby lepiej chodził nam morzem, może to od tego jodu?? Hehe a może poprostu tam jest równo:)
p.s. InterGrokliny o wiele wygodniejsze niż fabryczne, twardsze bo twardsze ale fajnie dopasowane i nie męczymy się utrzymując na siłę pion na zakrętach, one robią to za nas:) Jak dla mnie dobra inwestycja.