Dla ludzi o mocnych nerwach
-
-
-
Mam 2 sąsiadki, które parkują jak niżej. Nie wiem która stała pierwsza a która dojechała, nie mniej nie wiem jak wysiadła. Zwłaszcza, jeśli dojechała żółta panda, ponieważ kobieta, która nią jeździ jest ok 70 i ledwo chodzi. Mówiąc szczerze wg mnie nie powinna jeździć autem, bo patrząc po tym jak powłóczy nogami i ledwo się rusza to w nagłej sytuacji gdy coś lub nie daj Boże ktoś jej wyskoczy to nie będzie w stanie zareagować i zahamować. I ona generalnie zawsze staje na centymetry, i jak wysiada to opiera swoje drzwi o sąsiednie auto czym mnie bardzo irytuje. Irytuje mnie ponieważ namiętnie parkuje prostopadle przed moim autem, które jest zaparkowane równolegle najczęściej.
A tego dnia tak dały czadu, że auta były zaparte oponami
-
-
@Gooral bo one pochodzą z Włoch, względnie Francji i tam przecież wychodzą z założenia, że zderzaki są do zderzania się, więc puknięcie tu czy tam czy oparcie drzwiami/oponą to norma. ;)
-
@BPX33 może tak, jedna z nich (właścicielka micry) to artystka. I to nie tak, że ja ją tak nazwałem, ona jest artystką malarką, wykłada na łódzkiej ASP jak dobrze kojarzę, więc no bycie artystką zobowiązuje ;)
-
Tu chyba o złośliwość chodzi a nie złe parkowanie. Jedna drugiej po prostu nie lubi i tyle 😁
-
-
@Jaco tak chwilę obejrzałem i chyba słaby jestem, nie dałem rady z nudów :p
-
Też czasem parkuję "na centymetry", oczywiście nie tak by się auta oponami stykały, ale bardzo blisko. Urok mieszkania w dużym mieście. Często jedyne wolne miejsce na parkingu jest wąskie, a kolejne wolne jest kilometr albo dwa dalej (i też równie wąskie). Jak tak zaparkuję to łapię ręką za krawędź moich drzwi, by otwierając nie uderzyć w sąsiedni samochód. Fakt, przy wychodzeniu nieraz trzeba się nagimnastykować. Tyle, że nie da się inaczej. Np. wczoraj przyjechałem w środku nocy z lotniska. Wszystkie miejsca parkingowe w promieniu kilometra zajęte. Absolutnie wszystkie. Tylko jakieś 300 m od mojego bloku jakiś kretyn stanął na środku dwóch miejsc, blokując oba, centralnie na linii, zostawiając po pół miejsca z każdej strony. Normalny samochód by tam nie wlazł, ale moje Alto się zmieściło na takiej połówce. Nie zamierzałem się przejmować czy gość wsiądzie do swojego auta - jak zaparkował na środku linii a nie między liniami to niech wsiada od strony pasażera, tam ma luz. Ja dałem radę wysiąść.
-
@drzonca napisał w Dla ludzi o mocnych nerwach:
Nie zamierzałem się przejmować czy gość wsiądzie do swojego auta - jak zaparkował na środku linii a nie między liniami to niech wsiada od strony pasażera, tam ma luz. Ja dałem radę wysiąść.
Racja, tylko czasem szkoda blachy na własnych drzwiach... Ty uważasz, żeby nie obić kogoś, ja uważam, dziesięciu innych też - ale zawsze znajdzie się ktoś (hmm, zwłaszcza kobiety, jak zauważyłem), kto będzie miał to w 4 literach - i zostaje "pamiątka" po debilu.
No, ale jeśli nie ma szans znaleźć miejsca, staje się tam, gdzie się uda. -
@leo napisał w Dla ludzi o mocnych nerwach:
No, ale jeśli nie ma szans znaleźć miejsca, staje się tam, gdzie się uda.
No i wczoraj specjalnie zaparkowałem pod znakiem zakazu zatrzymywania gdzie już nikt przede mną nie powinien stanąć i jakież było moje zdziwienie jak za chwilę pakuje się jakaś kija i prawie staje mi przed przednim zderzakiem. Oczywiście wysiadła z niej kobieta która zamknęła drzwi i sobie poszła. Całe szczęście że za mną stanął jakiś koleś w audi ale na tyle dalej że mógłbym cofnąć i wyjechać.