Kierowców... coraz mocniej... za gardło...?
-
@jaco Też raz tak miałem. Przyczepił się diagnosta do wahacza i gum stabilizatora (niekoniecznie słusznie), ale wypuścił auto z powrotem, dając czas na wymianę. Zrobiłem to i wróciłem za kilka dni - podbił dowód bez dodatkowych opłat.
-
Pytam bo u mnie auto zawsze przechodziło przegląd bez problemów. Ale pomyślałem że skoro wprowadzają te przepisy to czy to nie będzie kolejny zarobek stacji diagnostycznych. Ale i tak zapewne znajomi znajomych wyjadą z pieczątką.
-
Nie sądzę, żeby te nowe przepisy rzeczywiście coś zasadniczo zmieniły.
Osobiście jeżdżę na przeglądy do najbliższej stacji. Nie mam tam znajomych, chociaż jestem chyba już rozpoznawalny (4 pojazdy w domu, więc 4 razy w roku muszę się tam pojawić). Nie mogę narzekać na obsługę. Raz miałem zastrzeżenia do faceta, który nie znał przepisów dotyczących świateł dziennych - po dwóch latach od wprowadzenia zmian upierał się, że dzienne mają się świecić razem z tylnymi światłami - ale ja nie jestem od tego, żeby go szkolić, wyraziłem tylko swoje zdanie i odgiął sprawę :-) . Poza tym zawsze wszystko odbywało się przyzwoicie. Jeśli któryś z diagnostów spróbuje na chama wyrywać ode mnie dodatkową kasę - zmienię stację i więcej tam nie pojadę, do tego zrobię im antyreklamę wśród znajomych. Ot i wszystko.