Pora na poważnie pomyśleć o strajkach dot.cen paliw
-
Jestem całkowicie
za, co do blokowania to myślę, że najlepsze byłoby zablokowania miejsca gdzie będzie
danego dnia premier np we wtorki jest zberanie rady ministrów uniemożliwić wszystkim
ministrom (ale skutecznie) dostanie się na owe zebranie, pomysł na szybko ale moim
zdaniem dobry, podobnie jak Ty uważam, że to już najwyższy czas coś z tym zrobić,
górnicy i lekarze strajkowali i przyniosło to efekty a kierowców jest o wiele wiele
więcej.w sumie jakbysmy sie samym forum zebrali to bysmy skutecznie zablokowali
swifty tico skody ople i inne wozidelka zablokowac dokumentnie dojazd ale nie blokowac ruchu zwyklym kierowcom
moze to cos ruszy zwlaszcza ze unia kombinuje pondiesc ceny lpg a wtedy to wypadnie nam jesc trawe i tynk ze scian
-
Zapraszam do dyskusji:)
Temat raczej na Hydepark Blokuj, blokuj - tylko pomyśl ilu ludziom utrudnisz życie i zastanów się, czy warto stosować metody rodem z samoobrony (nieprzypadkowo mała litera) - zupełnie nieskuteczne, acz dotkliwe dla społeczeństwa, które chcesz "zbawić".
-
wyjechać z kraju
... smutne lecz prawdziwe ...też dobry pomysł
ale nie każdy jest singlem żeby wziąść walizkę i już mnie tu nie ma
co do rosnących cen???
-nie kupować paliwa
-nie pracować za psie pieniążki-ceny mamy jak EU to i żądajmy takich płac -
pomysł świetny - ma tylko jedną wadę; nic nie da.
Będziesz stać codziennie na strajku? Rozumiem że jesteś prezesem jakiejś spółki, lub masz kilka tysięcy miesięcznie odsetek żeby się utrzymać, ale wybacz,mniemam że na powyższe odpowiesz nie.
I z tego powodu nic to nie da, kierowcą się jest nie dlatego że się to robi z nielicznymi wyjątkami zawodowo (choć tu za swoje benzyny się nie kupuje),lecz jest się kierowcą dlatego żeby dojechać do pracy, lekarza, kochanki, kościoła,urlop.
Raz więc można stanąć i potrąbić, a już następnego dnia trzeba pylać do pracy, szkoły, itd bo nikt Cię nie nakarmi jak się będziesz obijać.
Tak więc jeśli nie pasuje nam poziom cen,to mamy kilka opcji:
- nie jeździć - przecież nikt nie zmusza
- autobus
- rower
- alternatywne źródła energii.
Przykre ale prawdziwe - nikt przecież Ci nie każe tankować.
-
Tak więc jeśli nie
pasuje nam poziom cen,to mamy kilka opcji:- nie jeździć -
przecież nikt nie zmusza - autobus
- rower
- alternatywne
źródła energii.
Przykre ale
prawdziwe - nikt przecież Ci nie każe tankować.
ONI to wiedzą, więc dowalą na pewno jakąś większą akcyzę lub wymyślą nowy podatek Wszystko tylko po to, żeby nas coraz bardziej doić
- nie jeździć -
-
-nie kupować paliwa
Ja właśnie przesiadam się powoli na komunikacje miejską, mimo że jej nie trawię. Z takimi cenami się nie opłaca jeździć niestety.
-nie pracować za
psie pieniążki-ceny mamy jak EU to i żądajmy takich płacDokładnie tak. Jak widzę jak ktoś na rozmowie o prace mówi, że będzie pracował za 1300zł na stanowisku, na którym zarabia się normalnie 2300zł to mnie aż strzela. M.in przez takich ludzi jest ciągłe obniżanie płac i zwolnienia.
-
Ja właśnie
przesiadam się powoli na komunikacje miejską, mimo że jej nie trawię. Z takimi
cenami się nie opłaca jeździć niestety.Nie wiem jak jest w Łodzi, ale w Warszawie bilet miesięczny od wtorku będzie kosztował 90zł.
Do pracy mam równo 10km w jedną i drugą stronę.
Mógłbym jechać jednym autobusem spod domu do pracy (+dojście od przystanku 700m) ale w godzinach szczytu zajmuje to ok.50 minutŚmiganie skuterem kosztuje mnie miesięcznie na tej samej trasie 65zł i do tego docieram do niej w połowę szybszym czasie, idealnie z punktu A do B. Jeżdżę od marca do listopada, jeśli nie pada deszcz i śnieg a temperatura jest na plusie.
Jeśli pada deszcz - wyciągam z garażu samochód na LPG. Koszt gazu spalonego z pracy i do pracy gdybym codziennie śmigał przez cały miesiąc - 90zł. Znów idealnie z punktu A do B.
Bez spacerów, moknięcia... I tu również jest szybciej niż autobusem, który musi jeździć ustaloną trasą.Chyba nadal opłaca mi się jeździć własnymi środkami transportu niż komunikacją...
-
Prezentujecie tutaj typowe podejście Polaka - co bym nie zrobił i tak to nic nie zmieni. Taki sam tok myślenia przyświeca nam przy wyborach samorządowych itp.
Takie działanie śmiało można porównać ze znieczulicą społeczną.
Może z jednej strony przywykliśmy że Państwo nas okrada, niemniej jednak nie musimy się w to w nieskończoność godzić. Czy taka akcja by coś dała to pokazał by czas. Tak jak akcja motocyklistów związana z opłatami na autostradach. Zaczęli działać przez co wyrazili swoje niezadowolenie. Ich działanie dobiło się głośnym echem w Polsce i przynajmniej temat został poruszony. Skoro kierowcy się nie buntują to rząd widzi w tym ciche przyzwolenie do kolejnych podwyżek. Należy pamiętać że cena paliwa wpływa bezpośrednio na ceny komunikacji miejskiej. Ja w miniony poniedziałek pojechałem do pracy busem - 5,5km koszt 2,8zł bo tyle na śląsku kosztuje bilet na jedno miasto, miesięczny to koszt 128zł (cała aglomeracja, bądź 108 jedno miasto). Jak dla mnie to nie jest zachęta. -
Prezentujecie tutaj typowe podejście Polaka - co bym nie zrobił i tak
to nic nie zmieni. Taki sam tok myślenia przyświeca nam przy wyborach samorządowych
itp.
Takie działanie
śmiało można porównać ze znieczulicą społeczną.[color:#000000]Zgadzam się z Tobą, z takim podejściem nic nie zrobimy a narzekanie przed telewizorem na ceny nic nie pomoże.
Należy pamiętać że cena paliwa wpływa
bezpośrednio na ceny komunikacji miejskiej. Ja w miniony poniedziałek pojechałem do
pracy busem - 5,5km koszt 2,8zł bo tyle na śląsku kosztuje bilet na jedno miasto,
miesięczny to koszt 128zł (cała aglomeracja, bądź 108 jedno miasto). Jak dla mnie to
nie jest zachęta.Dla nikogo nie jest to raczej zachętą, ja mam do najbliższego autobusu 5km także siłą rzeczy jak coś bym musiał do niego autem dojechać i biorąc pod uwagę to, że po mieście trzeba się pokręcić to wychodzi na jedno czy pojadę autem czy autobusem a wiadomo auto zawsze wygodniejsze, chociaż nie ma co narzekać bo w Łodzi od jakiś 5 jak nie więcej lat nie było podwyżek w MPK przynajmniej na biletach jednorazowych. Cena komunikacji miejskiej to jest jedna rzecz, rosnące ceny paliwa powodują także wzrost cen w sklepach bo w końcu czymś ten towar musi zostać do nich dostarczony.
-
auto zawsze wygodniejsze,
Czasem skuter lepszy, bo auta nei zaparkujesz
-
Cena komunikacji
miejskiej to jest jedna rzecz, rosnące ceny paliwa powodują także wzrost cen w
sklepach bo w końcu czymś ten towar musi zostać do nich dostarczony.I to jest, niestety, smutna prawda. Te podwyżki odbijają się dosłownie na wszystkim (prócz płac). Co ciekawe, w mocno "zaokrąglony" (w górę) sposób...
-
Witam
"Dziś na giełdzie
baryłka ropy kosztowała 102,87USD kurs dolara 2,88zł więc skąd się bierze tak wysoka
cena na stacjach. Na przełomie marca i kwietnia 2011 baryłka kosztowała ok 127USD
średni kurs dolara 2,82zł ropa na stacjach była po ok 4,76zł a przypomnę że cena
ropy na początku 2011 roku była jeszcze wyższa!!!!"Super tylko że to cena ropy na teraz a żaden koncern nie kupuje po tej cenie bo by już dawno poszedł z torbami.
Koncerny produkujące paliwa kupują opcje na ropę a tam ceny już nie są takie "medialne" bo uwzględniają ryzyko kursowe itd.
I tak naprzykład kupuje się dzisiaj opcje na baryłkę ropy za 120USD ale data wykupu to za 12 miesięcy - oznacza to że obojętnie ile będzie kosztowała ropa za rok my dostaniemy ją za 120USD.
Jak ropa będzie droższa zyskujemy, jak tańsza dokładamy do interesu ale wiemy za ile będziemy produkować benzynę i ON za 12 miesięcy + wskaźniki płacowe/lokalowe.
To że dzisiaj cena jest po 5zł tak naprawdę wynika z faktu zakupienia opcji na ropę rok/pół/krawtał temu + obecna akcyza + górka rafinerii na ryzyko kursowe.To czy rząd obniży akcyzę czy nie guzik nam kierowcą da - bo pewnie wszyscy zauważyli że jak ropa drożeje to psychologicznie na każdej stacji cena idzie w górę choć mają jeszcze starą dostawę po starej cenie. A jak ropa tanieje to jakoś to tak wolniej bo trzeba wyprzedać "droższe" zapasy a potem jeszcze dorobić sobie za okres kiedy ropa była droga i zarabiają na nas stacje benzynowe a nie hurtownicy/producenci.
Na śląsku mamy jeden plus - blisko granicę z czechami.
Jak rodzimi producenci przeginają z cenami to widać cysterny jadące od granicy bo opłaca się transport+opłaty celne niż brać z północy.
Jadąc przez kraj na wakacje widziałem rozpiętość cen paliwa sięgająca 50groszy na litrze ON - to daje 10% różnicy i co ciekawe im bliżej rafinerii tym drożej a powinno być jak z węglem że blisko producenta jest taniej bo transport tańszy. Jasne że na południu popyt/podaż większa ale bez przesady te 600km transportu powinno dawać mocno w kość.
Jak widać to niestety producenci z powodu swojego monopolu dają nam w dupę a raczej w portwele.
Otworzyć granicę, zlikwidować koncesje na handel paliwem i cena sama spadnie ze względu na konkurencję. Najwyżej będziemy kupować paliwo z ukrainy za 2zł -
Bo to pewnie tak jak z narkotykami. Komuś się opłaca aby narkotyki były nielegalne i komus się opłaca aby sprzedaż paliw była koncesjonowana
-
Swoją drogą, to dziwię się, że kiedykowleik udało się przy polskiej mentalności zorganizować Solidarność... To chyba naprawdę cud. Nie dość, że zarabiamy najmniej w Eu to ceny mamy dość porównywalne. I co najciekawsze ludzie siedzą najciszej. Ech, szkoda gadać. Ludziom, gdyby jawnie pomóc, to by się malkontenci znaleźli. Dobrze, że są jeszcze takie osoby, jak Ty sholek. Swoją drogą dałeś doskonały przykład z motocyklistami. LUDZIE, ZAUWAŻCIE: dopóki siedzieli cicho płacili za autostrady, tyle co osobówki. Gdy jednak zablokowali stanowczo bramki, nie ugięli się przez groźbami i nie ulegli prośbom, jednym zdaniem postawili na swoim, to uzyskali niższe stawki. I co, nadal sądzicie, że blokady nic nie dają? Własnie dają najwięcej. A wiecie dlaczego? Właśnie dlatego, że uderzają w jak najwięcej osób, w tą całą cholerną znieczulicę społeczną. Jedni się skarżą, inni biją brawo, media widzą szum, więc przyjeżdżają na miejsce, akcja się rozdmuchuje i jest szansa pokazania swojej siły na cały kraj. Licząc się z każdym nikt nigdy nic nie uzyskał, ot stara prawda. Nic się samo nie zacznie, akcja rodzi reakcję, a czasem warto trochę pocierpieć dla większego dobra, choćby po to, by potem było lżej. A przegranym jest tylko ten, co nic nie robi.
Warto zaznaczyć, że mamy dwie wielki państwowe firmy paliwowe, na które rząd może skutecznie oddziaływać, choćby zmuszając do regulacji marż, a ze swojej strony obniżeniu akcyzy. To są narzędzia, których można użyć, można, gdyby się chciało i miało się mózg, który wie, czym jest ekonomia. Tańsze paliwo oznacza:
-tańszy transport, a więc niższe ceny wszystkich artykułów (m.in. leków, żywności itp.)
-tańszą komunikację
-bardziej konkurencyjną gospodarkę, która przekłada się na wzrost zatrudnienia, większy eksport i większą chęć inwestycji w naszym kraju, a więc paradoksalnie mniejsze wpływy z sektora paliwowego oznaczałyby długoterminowo znacznie wyższe profity budżetowe. To tak w skrócie. Możnaby to analizować dużo głębiej, ba, nawet poprzeć pewnymi obliczeniami. Pewien jestem natomiast, że takie spójne działanie na tych dwóch frontach przyniosłoby znacznie więcej korzyści, aniżeli strat (które początkowo zawsze są generowane, ale tak się dzieje nawet w biznesie, nie byłyby to jednak straty generowane proporcjonalnie, gdyż ludzie zaczęliby tankować więcej i jeździć więcej, co też odbija się pozytywnie na gospodarce, poprzez rynek części, usługi serwisowe, oraz chęć kupowania samochodów). Podkreślam spójne, zdaję sobie sprawę, że samo obniżenie akcyzy, bez zmuszenia producentów, a przede wszystkich właścicieli stacji do uczciwej obniżki cen detalicznych nie zdałoby się na wiele. Jednakże, jak już pisałem, da się to zrobić skutecznie, wystarczy mieć tylko trochę odwagi i sprytu, by stworzyć skutecznie działające prawo i organy mające na celu je egzekwować (to akurat byłby najmniejszy problem, bo takie już są, tylko nie mają odpowiednich narzędzi). Akurat w tym przypadku można by było wymienić znacznie więcej korzyści, jednak nie jest to ani czas, ani miejsce do licytowania się kto ma więcej racji. -
Z tego co przeczytałem ostatnio to założenia budżetowe na najbliższe lata to cena benzyny 6,5zł za litr już w 2012. Obniżenie choćby o pare groszy ceny to ogromne straty dla państwa. Państwo z podatku w paliwie utrzymuje wiele kwestii w tym świadczenia socjalne.
Wiadomo ze z czegoś trzeba brać, dlatego paliwo jest coraz droższe pomimo lekko spadających cen za baryłkę na świecie. A poza tym my ropę bierzemy głownie z Rosji a nie z krajów arabskich wiec to co sie nam wciska w mediach ze cena rosnie bo jest zawierucha na bliskim wschodzie jest nie do końca prawda.Logicznie rzecz biorąc państwo nie pozwoli sobie odebrać jednego z głównych źródeł dochodów.
Oczywiście jestem za jakakolwiek inicjatywa, bo siedzenie cicho na pewno niczego dobrego nie przyniesie.
-
Z tego co
przeczytałem ostatnio to założenia budżetowe na najbliższe lata to cena benzyny
6,5zł za litr już w 2012.I dlatego też jeśli coś robić to teraz bo potem łaskawie zrobią obniżkę do 6,30 a i tak zrobią to z wielką łaską i bólem. A tak zupełnie z innej beczki to jeśli tak faktycznie będzie a płace będą dalej w tym samym miejscu co są to ja nie wróże temu krajowi kolorowej przyszłości, Londyn to może być pikuś przy tym co się będzie działo w PL.
-
6.5 zl za PB95 to chyba ich totalnie pogieło. 6.7zl wynosi obecnie cena PB95 w niemczech, tylko jedna kwestia porównajmy zarobki ich i nasze, zresztą przeciętny kowalski ma 2500zl wpłaty zaś przeciętny helmut 2500...euro. A to różnica, zresztą mentalność naszego rządu. Wszedzie widzą straty nic sie nie opłaca a w niemczech mimo ze lepszy socjal i wiecej pieniędzy inwestuje się w człowieka i wszystko jest opłacalne.
Wytłumaczcie mi to bo nie rozumiem aby 1/4 swoich zarobków wydawać na transort do pracy i z powrotem, chore to dla mnie sie wydaje.
Ktoś powiedział środki komunikacji miejskiej, przepraszam a co komunikacja miejska na energii słonecznej jeździ?? Raczej nie, poza tym samochody na wode moze i są ale koncerny paliwowe płacą miliardy tylko po to aby nie doszło do masowej produkcji takich wehikułów.
Pomysł ze strajkami jest dobry tylko należy zwrócic uwagę na to by nie utrudniać życie zwykłym ludziom.
-
6.5 zl za PB95 to
chyba ich totalnie pogieło. 6.7zl wynosi obecnie cena PB95 w niemczech, tylko jedna
kwestia porównajmy zarobki ich i nasze, zresztą przeciętny kowalski ma 2500zl wpłaty
zaś przeciętny helmut 2500...euro.To jest przeciętny statystyczny Kowalski, a więcej jest Kowalskich którzy nawet tyle nie zarabiają, niestety takie są realia.
Pomysł ze strajkami
jest dobry tylko należy zwrócic uwagę na to by nie utrudniać życie zwykłym ludziom.Nie da rady nie utrudnić życia zwykłym ludziom, z resztą jeśli utrudnisz to to też będzie motywacją dla rządzących, żeby szybciej coś zrobić bo jak zrobi się raz paraliż to będą się obawiać kolejnego razu, przynajmniej takie jest moje zdanie.
-
Na stronie Orlenu możemy wyczytać takie coś.
Czytałem o tym w brukowcu Super Express w sobotę w pracy podczas posiłku.
Redaktor SE pisał również o tym że Orlen należy w pewnej części do Skarbu Państwa, co oznacza że rząd wprowadził taką obniżkę dla narodu na pięćdziesiąt kilka dni przed wyborami.Cytat:
Kolejna obniżka cen paliw na stacjach ORLENU
18-08-2011PKN ORLEN wprowadził kolejną w tym sezonie wakacyjnym obniżkę detalicznych cen paliw na stacjach własnych. Obowiązujące maksymalne ceny paliw na stacjach Koncernu są takie same dla benzyny EU-95 oraz ON i wynoszą obecnie 5,09 zł/litr, co oznacza spadek o 10 gr dla benzyny i 5 gr dla oleju napędowego.
Jest to kolejna obniżka cen paliw w sprzedaży detalicznej, na którą zdecydował się PKN ORLEN w ciągu ostatnich tygodni. Od początku sierpnia maksymalna cena benzyny na stacjach własnych należących do Koncernu spadła o 30gr/l, a oleju napędowego o 10 gr/l. Obniżając ceny detaliczne PKN ORLEN zamierza wykorzystać ostatnie tygodnie sezonu wakacyjnego dla dalszego pobudzania popytu na paliwa, szczególnie benzyny, w okresie powrotów z urlopu.
Działania wspierające popyt znajdują swoje odzwierciedlenie w tendencjach zakupowych kierowców i zaufaniu do marki. Jak wynika z badań TNS OBOP, sieć ORLEN należy do najczęściej odwiedzanych stacji benzynowych w Polsce - w ciągu ostatnich dwóch miesięcy korzystało z nich 42 proc. kierowców. -
Z tego co
przeczytałem ostatnio to założenia budżetowe na najbliższe lata to cena benzyny
6,5zł za litr już w 2012.Ja mam granice 6zl/l, taka osobista, przy ktorej przestane jezdzic samochodem do pracy. Akurat kilkadziesiat zl miesiecznie roznicy miedzy paliwem za 5.09, a za 6.00 nie robi roznicy za duzej, ale to bedzie moj osobisty protest.
W Norwegii paliwo za niecale 7zl, przy zarobkach w okolicy 50zl/h na reke dla malarza na stoczni.