Tłoczki hamulcowe przód - regeneracja
-
ja trafiłem na
niskiej jakości uszczelniacz i osłonę przeciwkurzową, musiałem założyć stare i póki
co jakieś 40kkm jest oki. Gdybyś miał wyciek byłoby to widoczne.
ps. może pompujesz
zbyt mało energicznie?Na pierwszy rzut oka to wygląda na "przypocone" pod uszczelniaczem przeciwkurzowym ...
-
A jak masz całe hamulce złożone i wciskasz pedał, to jarzmo przesuwa się równomiernie? Tzn. czy góra i dół jarzma jest przesuwana?
U mnie było tak, że jarzmo u góry się przesuwało, a na dole było tak zapieczone, że musiałem grzać je palnikiem, żeby wyjąć z prowadnic.
Zapieczone jarzmo objawiało się tym, że hamulec "brał" nisko i ogólnie miał niską sprawność. -
Z mojego doświadczenia zauważyłem że na wysokość brania hamulca ma wpływ ustawienie samo regulatora w szczękach z tyłu. Może płyn zamiast ściskach klocki w zacisku, redukuje na początku luz pomiędzy szczęką, a bębnem z tyłu?
Jest jeszcze opcja że coś jest nie tak z przewodem elastycznym z przodu i on "pochłania" płyn na początku naciskania hamulca.
-
Też tak może być. Jak przy hamowaniu przód "ciagnie" w dół, to przyczyny szukaj w tylnych hamulcach.
-
Ja akurat miałem zmieniane tarcze i klocki. Hamulec brał trochę wyżej.
-
Według mnie to tak jak już koledzy pisali, mała skuteczność hamowania zazwyczaj jest spowodowana źle działającymi hamulcami tylnymi lub zapowietrzonym układem.
Hamulce tylne:
Sprawdź szczęki i bębny - bęben ma wchodzić "na styk" na szczęki, na bębnie nie może być ranta/wargi (maksymalna wewnętrzna średnica bębna to 180-182mm i już wtedy jest on do wymiany). Tłoczki z tyłu często zaczynają przepuszczać zwłaszcza kiedy "dojeżdża" się bębny do końca wtedy za bardzo zaczynają się one wysuwać i przepuszczają, a co za tym idzie zaciągają powietrze chowając się. Jeśli nie ustawisz "samo regulatorów" rozkręconych w maksymalnej pozycji w której będzie się dało założyć bęben na 100% przy pierwszym hamowaniu przestaną one działać - ząbek który ma przesuwać zębatkę od razu spadnie i skuteczność hamowania będzie praktycznie zerowa i co za tym idzie tłoczki wysuwają się i chowają pokonując dużą odległość zwiększając skok pedału hamulca (tłoczki ściskane są do normalnej pozycji przez sprężyna u góry i u dołu szczęk - podsumowując nie działa samo regulatory nie działają hamulce)Hamulce przednie:
Jeśli wymieniłeś uszczelniacz w zacisku to raczej nie powinno z niego cieknąć no chyba że jakiś chiński zamiennik z gumy od majtekTłoczek powinien się wysuwać żeby docisnąć klocki i mało się chować tak żeby klocki dotykały tarczy hamulcowej a nie latały luźno.
Tak jak wyżej kolega pisał zaobserwuj czy równomiernie pracują prowadzenia jarzma - SMAROWAŁEŚ JE CZYMŚ PRZY SKŁADANIU ZACISKU?I najważniejsza sprawa czyli odpowietrzanie - zawsze zaczynaj od Tyłu - od najdalszego koła (tylne lewe)nawet jeśli tylko przy przednich grzebałeś. Procedure znasz kilka wciśnięć hamulca - odkręcenie odpowietrznika z założonym wężykiem zanurzonym w pojemniku z płynem.I tak do momentu aż przestana lecieć pęcherzyki powietrza.
-
Jak założe bęben, to jak bardzo szczeki mają trzeć o niego? Jak nim zakrece ma być je słychać a bęben ma się kręcić jak "koło fortuny" czy powinny tak mocno trzeć ze obrót góra dwa i bęben powinien stawać?
-
Może a nawet powinno lekko trzeć, szczęki później się ułożą i będzie akurat
-
Ja zawsze ustawiam tak, że obracanie samym bębnem jest bardzo utrudnione ale możliwe.
Dopiero gdy założę koło, to lżej idzie kręcić kołem.Wystarczy przejechać parę km i hamulce ustawiają się idealnie.
Ja robię jeszcze tak, że podczas prac przy bębnach linkę z ręcznego mam całkowicie zluzowaną. Regulują ją dopiero po poskładaniu wszystkiego w całość, przez co bez problemu idzie ustawić ręczny, tak aby brał już na początkowych ząbkach a przy tym zostaje duża możliwość podciągnięcia ręcznego na śrubach regulacyjnych w przyszłości bez późniejszego rozbierania bębnów.
-
No własnie o to mi chodzi, że ustawiałem tak, żeby to nie kręciło się jak koło fortuny ale i nie zatrzymywało się od razu, z tym ze po zalozeniu koła to kręci się własnie jak koło fortuny, nie chce przegiąć, ale chyba ustawie to dość ciasno, żeby bęben się ledwo ledwo obracał, z kołem będzie lżej, może będzie dobrze.
Tak czy siak dziekuje za wszystkie odpowiedzi i sugestie!Wydaje mi się ze wlasinie z tymi bębnami wiżae się ten niski pedał.
Tam ktos pytal jeszcze to napisze, na zgaszonym silniku pedał twardnieje ale na zapalonym to nisko bierze, dodam jeszcze ze nie wiem czemu slychac dziwny odglos po wcisnieciu hamulca, czy sie jedzie czy stoje na postoju, wciskam hamulec i slyszę za około 2 sekundy 2 lub 3 stuknięcia/puknięcia jakby pod siedzeniem pasażera z tyłu, takie jakby ktos lekko puknał w przewód hamulcowy trzy razy ale tak ledwo ledwo. To juz wszystko stare to róznie może byc ale tak tylko zaznaczam może ktoś kiedys mial podobnie. Bycmoże dzwiek pochodzi z innej częsci auta. -
lekko puknał w przewód hamulcowy trzy razy ale tak ledwo ledwo. To juz wszystko
stare to róznie może byc ale tak tylko zaznaczam może ktoś kiedys mial podobnie.
Bycmoże dzwiek pochodzi z innej częsci auta.Może to korektor siły hamowania
-
Wbrew pozorom, 3 mm
to całkiem sporo. Zaś na siłę hamowania i głębokość wpadania pedału w
podłogę mają wpływ także:- grubość tarczy
hamulcowej - grubość klocków
- głębokość, na
jaką cofają się tłoczki w zaciskach.
Na głębokość wpadania pedału hamulca nie ma wpływu grubość klocków i tarczy, przecież po kilkukrotnym wciśnięciu pedału klocki dochodzą do tarczy i cofają o się tyle samo niezależnie od zużycia. Głęboki pedał hamulca to zazwyczaj problem ze szczękami i bębnami. Jak jest duży rant i zakładamy bębny, to czasami samoregulatory nie rozkręcają się, a szczęki są cofane sprężyną. Samoregulatory muszą bardzo lekko wykręcać się inaczej nie działają dobrze, łatwo też tam popełnić błąd i też się nie będą rozkręcać. Trzeba też pamiętać, że jak mamy rant na bębnach to nawet przy sprawnie działającej regulacji chwilę trwa zanim się rozkręcą i trzeba wykonać trochę tych hamowań (najlepiej w przód i w tył), aby doszły do swojej roboczej pozycji. Natomiast co do siły hamowania, jeżeli hamując jesteśmy wstanie zablokować przednią oś to znaczy że więcej nie trzeba, a problem spowalniania pojazdu nie leży na styku klocek tarcza, tylko opona podłoże.
Miałem w Tico przygodę, pękł mi cylinderek podczas hamowania - wrażenie było masakryczne, ale oprócz tego że pedał hamulca wpadł prawie do podłogi to siła hamowania nie wiele się zmieniła, nadal dało się zablokować przednie koła. - grubość tarczy
-
Ja zawsze ustawiam
tak, że obracanie samym bębnem jest bardzo utrudnione ale możliwe.
Dopiero gdy założę
koło, to lżej idzie kręcić kołem.
Wystarczy
przejechać parę km i hamulce ustawiają się idealnie.
Ja robię jeszcze
tak, że podczas prac przy bębnach linkę z ręcznego mam całkowicie zluzowaną.
Regulują ją dopiero po poskładaniu wszystkiego w całość, przez co bez problemu idzie
ustawić ręczny, tak aby brał już na początkowych ząbkach a przy tym zostaje duża
możliwość podciągnięcia ręcznego na śrubach regulacyjnych w przyszłości bez
późniejszego rozbierania bębnów.bardzo dobra sugestia też tak robię z ręcznym, zapomniałem dodać
Co do korektora siły hamowania kół tylnych to nie wiem czy wydaje on dźwięki Kiedyś myślałem żeby w ogóle wywalić korektor i zobaczyć jaki będzie efekt ale trochę strach
Bardziej bym stawiał na niedokręcone albo nierówno pracujące jarzmo przy zacisku przednim, albo jakiś luz na połączeniu mechanizmu pedału hamulca z serwem pod nogami kierowcy -
Ja kiedyś korektor siły hamowania zastąpiłem trójnikiem w związku z tym, że przy wymienianie przewodu hamulcowego uszkodził się gwint w korektorze.
Efekt był dość kiepski, koła tylne potrafiły się zablokować co jest bardzo groźne przy przyhamowywaniu podczas pokonywania łuków. -
Ja kiedyś korektor
siły hamowania zastąpiłem trójnikiem w związku z tym, że przy wymienianie przewodu
hamulcowego uszkodził się gwint w korektorze.
Efekt był dość
kiepski, koła tylne potrafiły się zablokować co jest bardzo groźne przy
przyhamowywaniu podczas pokonywania łuków.Mój znajomy mechanik powiedziałby, że za coś takiego "to tylko kara śmierci"
-
Taaak, zdecydowanie bezpieczniej by było w ogóle nie mieć tylnych hamulców. Trzeba było zaślepić przewód.
-
Taaak, zdecydowanie
bezpieczniej by było w ogóle nie mieć tylnych hamulców. Trzeba było zaślepić
przewód.Byłoby bezpieczniej, serio...
-
było to rozwiązanie na czas zakupu nowego korektora.
-
Byłoby
bezpieczniej, serio...No przecież to napisałem ;), zdarzyło mi się już tak półtora dnia jeździć po pęknięciu cylinderka. Hamowanie było naprawdę niewiele słabsze (zresztą można było pomóc sobie ręcznym, ale nie było to konieczne), tylko pedał hamulca wpadał głęboki (jedna sekcja pompy bez płynu)