Witam wszystkich ostatnio mam problem z favorytka (92, gaz), jakis czas temu zaczela mi szarpac
na niskich obrotach przy przyspieszaniu, jak przekroczyla ok 2000 to wszystko bylo oki.
Pare dni pozniej jak ruszalem ze np. swiatel to bardzo wolno , jak juz ja rozbujalem to
bylo oki jezdzilem na gazie). Na biegu jalowym na benzynie chodzila ladnie ale niechciala
wskakiwac na wyzsze obroty, poprostu strzelala w gaznik, ale jak powoli jej dawalem w gaz
to bylo ladnie. Na gazie na jalowym bylo spoko, ale przy jezdzie tragedia, max 30km/h i
wiecej niemogla, wogole niereagowala na gazowanie. Na benzynie niedalo sie jechac. Czy ktos
ma jakies pomysly? Swiece wymienione, kable nowe z marca, gaznik wyczyszczony, wymienilem
aparat i ustawilem go jak poprzedni i teraz to nawet odpalic nie chce(mimo iz nim krecilem
aby choc troche zaskoczylo...nic. Na swiecy jest piekna iskra. jakies sugestie?
pomysly
p.s. przejrzalem forum ale niezabardzo znalazlem, co bylo to sprawdzilem.
Jeżeli na wszystkich świecach masz dobrą iskrę to tylko regulacja zapłony na aparacie a potem gaźnik.A przy próbie odpalania czuć paliwem(powinno dobrze śmierdzieć).Jeżeli nie śmierdzi to trzeba sprawdzić układ zasilania paliwem.Ale moim zdaniem to raczej wina zapłonu.Kręć aparatem w lewo i w prawo.Może źle włożyłeś aparat i masz zapłon na 2 albo na innym garze.