Heh, no sytuacja zaskakuje mnie z każdym dniem. Po
przejechaniu rzeczonych 50 km na 9 litrach, które
rzekomo wlali gazownicy, gdy było u nich auto,
wlałem tylko za 10 zł i "wydoiłem" na tym ....też
50. Tylko wg. gazownika normalne jest, że :
1. gaz "kończy się przez 20 - 25 km" jadę 90 na 4 i nie
ma wogóle przyśpieszenia, potem 80,
...70....60...50 - wtedy przełączyłem na benzynę,
ponieważ nie dało się jechać - tak właśnie
przejechałem 20 - 25 km!
Normalne?
Nie przy gazniku, u mnie na wtrysku gaz kończy się przez 8 kilometrów, spadają obroty, da się jechać w miare normalnie az do momentu kiedy nie chce sie wkręcić powyżej 3000 i kilometr dalej koniec definitywny. Nie pójdzie na gazie.
2. Tydzień wstecz poprawiali instalację. Pisałem o tym.
Coś robili przy mikserze, nie wpisali w gwarancję.
Wczoraj powiedzieli, że nie mają co wpisać, bo to
tylko regulacja była. Dla mnie jest to gwarancja,
że kręcą.
Jeśli robią cokolwiek, nawet dokręcą ci opaske na przewodzie MA TO BYĆ WPISANE!!!!! Wybierz się do Federacji konsumentów i działajcie dalej, bo to paranoja jest.
3. Łaskawaca pan gazownik wyregulował mi instalację na
analizatorze spalin. Pewnie wskutek mojego
narzekania na duże spalanie zrobił tak, że będzie
pailła mniej, tylko ze znacznym spadkiem mocy.
Zapewne.
Teraz najlepsze...Zajeżdżam na stację i proszę do pełna
w przekonaniu, że skoro już niemal nie dało się
jechać, to gazu są resztki . Do butli 32 l (w kole)
weszło 18 litrów. Stacje możn posądzić o wiele
rzeczy, ale nie o to, że leją więcej niż pokazuje
dystrybutor. Do tej butli chyba powinno wejść ok
25-26 litrów?
Masz odpowiedz, gaz sie NIE kończy tylko nie wydostaje z butli. Pojedz i domagaj się wymiany wielozaworu.
Takie są dalsze losy.
Wszelkie załatwianie spraw z tym warsztatem powoduje u
mnie wrażenia otaczającej paranoji.