@Sharky Tak, pamiętam, że masz garaż pod blokiem. Plusem na pewno jest to, że masz do niego blisko, za minus można uznać spory ruch przed garażem i niemożliwość pohałasowania w porze wieczornej.
Ja mam swoje w części garażowej osiedla, gdzie jest ich ok. 700. Nikomu tam nie przeszkadzają hałasy, jest też gdzie postawić samochód na zewnątrz tak, że nikomu nie zawadza. Niestety, mam do nich kilka minut drogi od domu.
A z tą ilością moich garaży jest śmiesznie. :-) Zaczynałem kiedyś od blaszaka, ale był on dość daleko, bez prądu, bez kanału - taka puszka blaszana o wymiarach 3x5 m. Samara wchodziła, tico oczywiście również, escort kolegi także (pożyczałem mu kiedyś ten garaż). Potem udało mi się wynająć od agencji mieszkaniowej garaż murowany, ze światłem i kanałem, w połowie drogi do mojego blaszaka, no i większy - 3x6 m. Teraz były miejsce i warunki na warsztat z dużym stołem i dużo półek po obu stronach. Blaszak został na graty - sprzedawać go nie opłacało się, bo stary i pordzewiały, poszedłby za grosze, wolałem więc mieć te 15 m2 powierzchni magazynowej. Ale koszty wynajmu murowanego garażu wzrastały, inwestować w remonty mi się nie chciało, bo nie mój... no to kupiłem własny garaż, jeszcze bliżej domu, na górce (znaczy z suchym kanałem), już całkiem spory (choć węższy) - 6,80x2,80 m. Teraz było już naprawdę dużo miejsca. Przeniosłem cały warsztat, doprowadziłem w wynajmowanym garażu instalację elektryczną do stanu pierwotnego (bo do warsztatu sporo ją zmodyfikowałem) i miałem go oddać, ale gruchnęła wieść, że garaże wynajmowane będzie można wykupić. Jako wynajmujący miałem prawo pierwokupu, więc pomyślałem, że drogo pewnie nie będzie, więc wykupię i sprzedam potem z jakimś lekkim zyskiem. Niestety, cenę musiałem zapłacić "normalną" :-), więc darowałem sobie na razie sprzedaż; a gdy doszedł drugi samochód, poprzedni garaż przydał się bardzo. Zaś gdy nabyłem PMa od Paciora, musiałem zrobić porządek w blaszaku - i nawet on wrócił do łask.
Minusem jest to, że odległość między murowanymi garażami to ok. 150 m, więc trzeba było czasem chodzić za różnymi rzeczami. Chętnie kupiłbym garaż bliżej i sprzedał ten dalszy, ale nie było możliwości. Aż wreszcie sąsiad się wyprowadzał, zaproponował kupno - zdecydowałem się od razu, tak więc teraz mam dwa obok siebie (dzieli je ściana), trzeci jakieś 150 m dalej, a dalej 5 minut drogi piechotą - stary blaszak. Ten nowy nabytek jest bardzo dobrym garażem: duży (też 6,80x2,80 m), z kanałem o długości 6 m i piwnicą o całej powierzchni podłogi. 3 lata temu razem z tym sąsiadem zrobiliśmy nowy dach z blachy (na jego i moim garażu), więc skończyło się babranie z papą co kilka lat. Można się z wieloma rzeczami pomieścić; niestety, garaż ten jest mocno zaniedbany wewnątrz i muszę wszystko tam odnowić - łącznie ze zmianą całej instalacji elektrycznej, nawet położę chyba jakieś tanie płytki gresowe celem wyrównania podłogi (bo sterczą z niej szyny kolejowe, na których zbudowano kanał i piwnicę - a nie podoba mi się to, bo trzeba uważać podczas chodzenia).
Najpierw pomyślałem, że sprzedam ten trzeci garaż, ale jednak nie. W tych najbliższych zrobię tak: w garażu z warsztatem będzie stało srebrne tico, obok zrobię magazyn różnych rzeczy, części samochodowych, opon i wejdzie tam duster - tych aut używam najczęściej, więc będę miał do nich najbliżej. W trzecim, dalszym postawię PMa, MZtę, simsona i wszystkie używane rowery (już sprawdziłem - po przytuleniu się do ściany tikiem będzie można jednoślady wyprowadzać bez ruszania auta). Jeszcze zostanie trochę miejsca na inne rzeczy, które warto zatrzymać, a które nie powinny stać w blaszaku ze względu na ewentualną wilgoć, wizytę gryzonia lub wysokie temperatury w upalne dni.
Teraz trzymam całą swoją motoryzację w przyzwoitych warunkach, do tego jest miejsce na graty. Łazić po rzeczy nie muszę. Postanowiłem sobie, że odnowię do końca roku wszystkie garaże i zrobię porządek z gratami. Potem wrócę do grzebania przy samochodach.