Wiece moze ile i jakie strace znizki (tzn. straci moj ojciec, ma teraz full
opcje 60%)?
<img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nigdy (odpukać) nie miałem do czynienia z odszkodowaniem, więc nic Ci nie poradzę.
p.s. Na prawde nie zycze nikomu takiej sytuacji. Uczucie conajmniej bolesne,
stresujace no i to moj pierwszy raz, gdy uszkodzilem w taki sposob auto
To prawda, ale pamiętaj: najważniejsze, że nikt z ludzi nie ucierpiał. Mogłeś Ty odnieść obrażenia, mogłeś również (tfu, tfu) walnąć w kogoś. Jasna sprawa, że po takim wydarzeniu uczucie jest potworne; miałem kilka podobnych sytuacji, na szczęście szkody były o wiele mniejsze (raz: skrzywione felgi w Pugu 309) lub żadne, jednak zaraz potem naprawdę cieszyłem się jak dziecko, że wszyscy są cali i zdrowi (zawsze ktoś ze mną jechał, a w tym moim przypadku z Peugeotem, gdy z trójką ludzi na pokładzie leciałem bokiem przez zakręt w lesie, oczami wyobraźni już widziałem auto roztrzaskane o drzewo na poboczu... <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> brrr). <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Ale, ale... Sądząc po Twoim opisie miałeś po prostu strasznego pecha, Esen <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />. Jeżeli prędkość była faktycznie niewielka, to chyba tylko bardzo nieszczęśliwe ustawienie kół przednich spowodowało takie uszkodzenia. Prawdopodobnie, gdybyś trafił w ten krawężnik kołami prostopadle do niego ustawionymi, nic by się nie stało <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Kiedyś wychodząc z poślizgu na lodzie (końcowa faza, jednak tył auta po walce uciekł do przodu, ale zdołałem zmniejszyć V i nadać z grubsza obrany kierunek "lotu" tico) również zatrzymałem się na krawężniku, walnąwszy weń dwoma kołami obu osi, ale ustawionymi równolegle do krawężnika. Kompletnie nic się nie stało, zawróciłem i pojechałem dalej.
Zastanawiam się jeszcze, czy w Twoim przypadku nie uległa deformacji podłoga... Oby nie, oby tylko na elementach zawieszenia się skończyło. Pisałeś też coś o uszkodzeniu łożyska w skrzyni; to chyba mało prawdopodobne.
. Trzeba przyznac jednak, ze jazda po 4 godzinach snu to nie zbyt
dobry pomysl, ale co fakt to fakt, moglem bardziej uwazac, nie byloby
tego...
Chyba masz rację... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Z drugiej strony - myśle, że pokonała Cię rutyna (ileż to razy na pewno jeździłeś niewyspany i wszystko było OK?) oraz przyzwyczajenie do (mimo wszystko) dobrych warunków na drodze. Ja też dzisiaj jeździłem, a dopiero po Twoim poście uświadomiłem sobie, że rano widziałem zamarznięte kałuże! Gdy wyjeżdżałem do pracy, zauważałem je wszędzie, jednak w ogóle nie przyszło mi do głowy, żeby wziąć uwzględnić to podczas prowadzenia auta... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Po prostu rutyna i przyzwyczajenie. <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Apel do wszystkich: weźmy więc pod uwagę, że mamy jednak zimę.
PS. Nie martw się, wszystko będzie <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />. Auta dają się naprawić, pieniądze - zarobić, zdrowie jest nie do odzyskania. Najważniejsze, żeś Ty cały. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />