całkiem możliwe ale lepiej żeby przestali chować
Bo trzeba wyprowadzić Policję na ulicę... <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
całkiem możliwe ale lepiej żeby przestali chować
Bo trzeba wyprowadzić Policję na ulicę... <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
BTW jak przedłużyć
żywotność tylnych hamulców? Rozbierać bębny i czyścić?
Raz na pół roku rozebrać, zlikwidować próg w bębnie, wszystko skontrolować i ładnie oczyścić. Potem złożyć z powrotem.
Sharky tak robi i twierdzi, że ten sposób działa. Jestem skłonny mu uwierzyć <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />, szczególnie że w moim przypadku nie zaglądało się często do hamulców (raz na 3 lata). Ale teraz to zmienię.
Ciekawe ile osób doczytało do końca
Jam był... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
no widziesz to już wiesz
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
A z tego co wiem to nie są jakieś "jaja" tylko
poważne plany
Taaa, plany budowy dróg, powtarzam: plany budowy dróg... Pewnie opracowane porą zimową... <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
Dzięki za info i... nie dajmy się sfocić! Noga z gazu, panowie!
EOT
a tak na marginesie to ten fotoradar w Garbowie II to już postawiony "na
nogi jest" ?
Nie zwróciłem uwagi <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />, ale faktycznie, jakiś czas był wyłamany... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
a nie wiem czy wiesz,ale powoooli zaczyna się wykup gruntów w tamtych
okolicach,pod budowę niejakiej EKSPRESÓWKI (mniej więcej równolegle do
17stki)
O! Nie wiedziałem. Ale może faktycznie ktoś wreszcie pomyślał i coś nowego powstanie... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
To rozwiązanie nie podoba mi się zbytnio ponieważ woda spływając po gumowym
fartuchu może spływać również na inne części.
Tam już nie ma innych części, wrażliwych na zamoczenie.
No widzisz, czasami oszczędności są pozorne jeśli chodzi o czas i
dopasowanie części różnych producentów
Niestety, tu nie chodziło o oszczędności (przecież pisałem, że wymieniłem nawet sprawne przewody, więc skąpstwo to nie moja cecha <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />).
Ja kupowałem poszczególne części półtora roku temu (spójrz na datę pierwszego postu). Wówczas do głowy mi nie przyszło, że można nabyć kompletne tarcze kotwiczne, w sklepie też nikt mnie o tym nie poinformował... Dopiero Twój niedawny post pokazał, że można w ten sposób (zresztą... już rozmawialiśmy o tym, że pewnie Twoja tarcza była tańsza od moich poszczególnych części).
Mam chęć po prostu wymienić parę elementów (które po dość długim czasie
użytkowania na pewno już się trochę zużyły), nie czekając na pęknięcie
jakiejś sprężyny czy rozszczelnienie starych cylinderków. Nie wiem
tylko, jakie tak naprawdę elementy warto byłoby wymienić?
No, to wreszcie nadejszła ta wiekopomna chwiła i dobrałem się do hamulców. Co prawda nie chciałem robić tego teraz (bo z przyczyn obiektywnych nie mam chwilowo prądu w garażu), ale zbliżał się przegląd techniczny, tak więc trafiła się okazja do zdiagnozowania auta i "wyszły" hamulce tylne...
Ale od początku: przez ostatnie 2 miesiące zaobserwowałem spadek poziomu płynu hamulcowego w zbiorniczku (tak ok. 1/2 między znakami), ale nie widziałem wycieków pod autem. Moje podejrzenia padły na lewe tylne koło (podejrzanie permanentnie mokra dolna część tarczy kotwicznej). Spadku siły hamowania nie zauważyłem. Na przeglądzie maszyna wskazała różnicę hamowania tyłu - moje podejrzenia okazały się słuszne (potem wyszło, że cylinderek przeciekał i wszystko w środku bębna było mokre... dodam, że był to ten sam cylinderek, który 2 razy w ciągu kilku lat zapiekł się, powodując nagrzewanie się koła).
Ponieważ naprawa hamulców nie jest robotą, którą z przyjemnością wykonuje się o tej porze roku na dworze - tak więc skorzystałem z garażu i pomocy znajomego mechanika. I dobrze zrobiłem; bęben z "felernego" koła zszedł bez problemów, jednak rant na bębnie prawym wymagał 20 minut wytrwałej walki doświadczonego mechaniora, który dysponował ściągaczem udarowym. Tak więc odpadła mi męka z szarpaniem się przy demontażu bębna <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />.
Nastawiłem się, jak pisałem półtora roku temu, na kompleksową wymianę elementów, i tak hamulce zyskały nowe:
1. cylinderki ;
2. szczęki (przy czym warto zauważyć, że po prawie 50 kkm przebiegu szczęki wykazywały ok. połowę zużycia);
3. idąc za przestrogami Przemneu (któremu pękł sztywny przewód hamulcowy, ten idący wzdłuż belki tylnej) zamówiłem ten przewód, drugi przewód sztywny krótki (idący od giętkiego do prawego tylnego koła) oraz sam przewód gętki. Wszystkie 3 kosztowały mnie w sumie 46 zł. Dokładne oględziny starych przewodów dały pozytywne rezultaty - w kilku miejscach widoczne były pojedyncze, małe ogniska rdzy, ale tylko powierzchniowej (mechanik twierdzi, że przydała się konserwacja podwozia), ale... ponieważ miałem już w ręku nowe przewody, wymieniłem je; po zamontowaniu zabezpieczyłem ciepłym Bitgumem;
4. no i... porażka... Kupiłem komplety sprężynek do hamulców (nie było to drogie, sprzedawane w komplecie - 6 szt. różnych sprężyn do każdego koła). Producent: Wytwórnia Sprężyn "Springs" z Bielska Białej. Po rozpakowaniu okazało się, że dolne sprężynki ściągające wykonane są chyba ze zwykłego drutu - po naciśnięciu palcami po prostu się wyginały i zostawały w tej pozycji <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />; spężyny prowadników (mocujące szczękę do tarczy) nie dość, że miały dużo większą średnicę i były grubsze w porównaniu do oryginalnych (to szczegół), ale były dłuższe o ok. pół cm; do tego nowe prowadniki były... krótsze od oryginałów, co w sumie skutkowało niemożnością złożenia wszystkiego do kupy <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />. Finał był taki, że większość starych, oryginalnych sprężynek pozostała na swoim miejscu. Nie polecam zestawów w/w firmy - chyba, że ktoś jest masochistą;
5. teraz żałuję, że nie pomyślałem o nowych samoregulatorach - co prawda stare jeszcze nadawały się do użytku, jednak korozja poczyniła postępy.
Jeszcze jedna uwaga nt. bębnów: po 9 latach i 132 kkm lewy bęben ma ok. 181, 2 mm średnicy wewnętrznej, zaś prawy 181,7 (przypominam: nowe mają 180, a do wymiany kwalifikują się takie ze średnicą 182 mm). Miejsce tarcia szczęk o bębny jest ładne, równe, bez dużych rowków.
Po złożeniu okazuje się, że pedał hamulca jest dosyć niski (mam wrażenie, że nawet się ciut obniżył w stosunku do tego, co było przed remontem). Pojeżdżę jednak trochę, aby się szczęki ułożyły, dotarły do bębnów i pobawię się samoregulatorami raz jeszcze (może nawet wymienię je na nowe). Mam nadzieję, że nie będzie potrzebna interwencja ze śrubką w serwie (o czym pisał Stanmarc). Chyba, że ma ktoś jeszcze jakieś pomysły, jak podwyższyć pedał hamulca (oprócz wymiany bębnów, rzecz jasna)? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
a Leo jak zawsze mnie pojedzie.
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
Nie dawaj okazji, to nie będę jeździł... <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> Ale widzę, że sie szybko uczysz... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
Takie rozwiązanie utrzymuje cewkę w sprawności (co prawda nie zabezpiecza całkowicie przed wilgocią zawartą w powietrzu, ale chroni przed zalaniem wodą): KLIK . <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
To widzę że Ja mam najbardziej zryty bagażnik:)
No to i ja się dorzucę: KLIK
Najlepsze jest to, że mimo tej masy przedmiotów tylko koło zapasowe leży na wierzchu w bagażniku. A jeszcze pochwalę się, że Niedźwiedź w tym samym wątku doceniała porządek w moim bagażniku... <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
Dla porządku: Zwi, wyedytuj pierwszy post i zmień nazwę wątku, Artu o to grzecznie prosił...
Dostałem chyba
śrutem-ktoś do mnie strzelał chyba jak przemykałem sobie przez Knurów.
Są 3 możliwości:
1. James Bond (ale że nie trafił? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />)
2. Meadow się na ciebie zasadziła <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
3. albo Mokry ćwiczył strzelanko! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A tak naprawdę to pewnie jakiś kamyk spod kół poprzedzającego pojazdu zostawił swój ślad na Twojej szybie. Najczęściej po kamykach zostają małe odpryski tylko na zewnętrznej warstwie szyby, zwykle nie pęka ona przez lata całe. Tyle, że niezbyt ładnie wygląda, kiedy szyba jest krystalicznie czysta.
BTW słyszałem przypadkowo od handlarza taką wieść, że w Holandii często wymieniają szyby przednie - ponoć tam przeglądu nie przejdzie auto, które ma choć maleńki odprysk w samym rogu szyby. Twierdził, że nieraz jest tak, że co roku szyba idzie do wymiany. Czy to prawda, orientuje się ktoś? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Bo ja wątpię w to - opowiadał taką historię podczas sprzedaży Toyoty, ponoć niebitej <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, która miała wszystkie szyby oryginalne oprócz przedniej.
Nie zaginąłem, jestem tu, słucham Was (czytam Was) i śmiać mi sie chce bo
Moderator i taki OT robi że hej
Bo i wątek się do tego nadaje... <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Dwadzieścia lat temu był o niebo mniejszy ruch na drogach i jazda była
przyjemnością.
Miałem wtedy Syrenę 105 i motorower Komar3 !
To były czasy.
Czasy g.wniane. Wtedy panowali tak znienawidzeni komuchy... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Mam rację, Stachu? <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
EEEEEEEEEEEEEEEEEE nie ma bata,jak ja je w wordzie pisze:D
Taaak? No to informuję Cię, że bat jest. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Patrz:
(Od instalowałem [color:"red"] / Odinstalowałem [/color] ja [color:"red"] / ją [/color] parę dni temu, korzystałem z niej tydzień,bardzo mnie
denerwował menedżer pobierania )
A tu masz posty tylko z dnia wczorajszego - napisałeś ich 7 (nie liczę jednego, składającego się tylko z 2 emotek <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), "orty" były w 6 (i tak nie dałem rady poprawić wszystkiego):
raz
dwa
trzy
cztery
pięć
sześć
Tomaszu, wróć do cyfrowej korekty. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> To, jak piszesz, świadczy o Tobie samym. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Czy zapinanie pasów w terenie zabudowanym (mieście aglomeracji), gdzie
prędkość dopuszczalna (na przeważającym obszarze) to 50km/h ma sens
Chyba tak - pasy chronią człowieka od 10 km/h w górę. <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
BTW kiedy wprowadzano ten przepis, prędkość dopuszczalna na zabudowanym wynosiła 60 km/h. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Tak samo ma się za światłami. Obowiązek spowoduje, że nie będzie przypadków
mknących w strugach deszczu aut (takie przypadki często obserwuję,
szczególnie w "terenie zabudowanym") bez zapalonych świateł, bo
"przecież przed chwilą nie padało"
Osobiście uważam, że w takim przypadku kierowca powinien w razie kontroli zostać ukarany mandatem, i to bez powoływania się na omawiany nakaz. Już mamy obowiązek jazdy na światłach w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza; jeśli ktoś nie respektuje takiego obowiązku, myślisz, że będzie respektował ten drugi? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Przeciw obowiązkowi zapinania pasów, też wielu kierowców się buntowało,
obecnie zapinają prawie wszyscy.
Dobrze napisałeś: prawie.
To samo będzie ze światłami - też będą zapalali je prawie wszyscy, co wg mnie nie spowoduje większej zmiany na drogach (skoro już teraz prawie wszyscy jeżdżą na światłach w dzień). <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jeśli ten (głupi dla niektórych) przepis, uratuje choćby jedno życie, to
jego wprowadzenie ma sens
Artu... Ja raczej przychylałbym się do innych regulacji prawnych, których wyegzekwowanie uratuje o niebo więcej istnień ludzkich. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Wspomniany przepis to jedynie kolejny półśrodek i kolejna okazja do wyczyszczenia kieszeni kierowców.
BTW trochę z innej beczki. Moim zdaniem każdy patrzy na tę sprawę z punktu widzenia warunków, w jakich sam się na co dzień porusza. Przypuszczam, Artu, że Twoja codzienna trasa to Winnica - Warszawa i sama stolica. Masz do czynienia z zupełnie inną sytuacją, co ja, żyjący na prowincji <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Nie spotykam się za każdym razem, gdy wyjadę z garażu, z setkami pędzących aut. Nawet moja droga do stolicy (jeżdżę tzw. "Nadwiślanką") wygląda zupełnie inaczej, jak większość dróg - jest raczej kiepskiej jakości i przez 2/3 tej trasy spotykam się z jednym autem na 5 minut. Inaczej sprawa wygląda na drugiej drodze, po której mógłbym pojechać (Lublin - Warszawa przez Ryki, Garwolin) - tam dopiero jest ruch. Na pierwszej trasie naprawdę zbędne jest używanie świateł w dobrych warunkach, na drugiej zaś - nieodzowne.
Poza tym na większości dróg, po których zapewne Ty nie jeździsz, używanie świateł naprawdę nie jest niepotrzebne. Dotyczy to również miejscowości, gdzie nie wolno jeździć szybciej niż owe 50 km/h.
Nie jestem więc totalnie przeciwko używaniu świateł, jestem za przemyślanym ich użyciem. Pozostawmy więc prawo do decydowania o ich włączeniu kierowcy, którymi powinni być przecież conajmniej przeciętnie inteligentni i (jak pisze Tomash) normalnie widzący ludzie. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Podsumowując
Muszę przyznać, że w zasadzie zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />, dorzucę tylko parę zdań do Twojego podsumowania.
Przecież odbiorników energii w samochodach jest
coraz więcej, są mają coraz większe moce i nikt nie oszczędza sobie
przyjemności korzystania np. z klimatyzacji, elektrycznie podgrzewanych
foteli itp. (jeśli oczywiście ma je w aucie) żeby chronić środowisko
naturalne. Wydaje mi się, że bez przesady z tą ekologią.
Teoretycznie masz rację, ale zauważ, jakie auta jeżdżą po polskich drogach: IMHO max. 10, no, może 15% dysponuje takim wyposażeniem, jak sprawna (czyli gotowa do użycia <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />) klima, podgrzewane siedzenia i inne udogodnienia. W dodatku z urządzeń tych nie korzysta się non stop - klima raczej w gorące letnie dni, podgrzewacze zimą itd. Tak więc dodatkowy pobór mocy przez odsetek takich aut ma się raczej niewiele do dodatkowego obciążenia każdego auta za każdym uruchomieniem silnika mocą żarówek minimum 140 W (std. H4 + postojówki + tył + podświetlenie tablicy). Ja raczej bym tego nie porównywał. Owszem, coraz więcej nowych aut ma na wyposażeniu dodatkowe odbiorniki energii, ale za tym idzie w parze udoskonalenie silników i zmniejszenie spalania.
Inaczej sprawa ma się u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie dobrze wyposażonych aut jest o wiele więcej.
Nie wątpię, ze leo i inni przeciwni wprowadzeniu nowego przepisu zaświecają
światła, gdy tylko stwierdzą, że poprawi to w danej sytuacji
bezpieczeństwo.
Dokładnie tak jest <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Poruszając się z większymi prędkościami (a więc trasa) po różnych drogach, gdy tylko widzę, że ruch jest większy niż (dajmy na to) 2 mijane samochody na minutę, korzystam ze świateł mijania. To nie jest tak, że jestem wciąż niedoświetloną "mendą" na drodze. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Problem polega na tym, że mamy na drogach wiele "gap",
którzy tego nie robią i wprowadzenie tego przepisu jest chyba właśnie
pod kątem takich osobników.
Tutaj masz rację, trudno się nie zgodzić.
A może wprowadzić ten przepis tylko na obszarze niezabudowanym? Chociażby przez pierwsze parę lat? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Zawsze można sobie przecież zainstalować światła do jazdy dziennej.
Osobiście poważnie zastanowię się nad wydaniem ok. 50 zł na trzecią parę świateł. <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
EDIT: Wybacz, leo, że tak Cie "wytykam palcami" w tym poście, ale Twoje
argumenty wydały mi się najbardziej racjonalne, więc to głównie do nich
się odnosiłem.
Nie ma sprawy <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />. Nawet cieszę się, że wyciągnąłeś moje argumenty w celu rzeczowej dyskusji. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Gazownia nie!
A właśnie, że gazownia też!!! <img src="/images/graemlins/foch.gif" alt="" />
Ta firma jest OK!
Nie jest OK. To następne państwo w państwie, tak samo jak elektrownia. Za moje piniendze. <img src="/images/graemlins/foch.gif" alt="" />
Za to chłopaki elektryki są w porzo. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
A hydraulików też bym rozpatrzył, tylko piją i na niczym się nie znają. <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
Stachu, odpuść już nam wszystkim. Przyłączam się do apelu Artu. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
pirx a sądzisz że mniej zgrzeszyłem tym jednym błędem niż bym używał
przeglądarki z autokorektą?
Tomaszu, ale błędy "walisz" w niemalże każdym swoim poście, więc może użycie takiej przeglądarki miałoby sens? Już wielu kolegów sie do niej przekonało. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jeśli mi nie wierzysz, weź swoje ostatnie 10 postów przekopiuj do Worda i sam się przekonaj.
w tej chwili nie podam Ci żadnych linków
No to szkoda, ja już nastawiłem się na nocne czytanie... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Zawiodłeś mnie: piszesz o jasnych naukowych dowodach, a tu nici... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
nic z tych rzeczy, nikogo nie chcę tutaj urażać,
Więc w przyszłości bądź uprzejmy łaskawie ważyć swoje słowa. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
poprostu myślę
racjonalnie, tzn. jak coś jest udowodnione to chyba nie ma się z tym co
sprzeczać?
Przeczysz sam sobie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />; najpierw piszesz, że myślisz racjonalnie (czyli obmyślasz sprawę, znajdujesz zalety i wady), a zaraz potem przyznajesz, że nazwanie przez kogoś (bliżej nieznanego) pewnego stwierdzenia jako dowód przyjmujesz za pewnik, za prawdę objawioną, bez żadnego zastanawiania się nad tym.
Ja jednak bym się zastanowił...
nie o to chodzi żeby ze wszystkiego
rezygnować, tylko o to, że jak jest możliwość poprawienia
bezpieczeństwa na drogach to dlaczego z niej nie skorzystać?
Owszem, racja. Jednak w tym przypadku nie wierzę, aby przymus włączania świateł diametralnie poprawił bezpieczeństwo na naszych drogach. 20 lat temu używano świateł tylko w nocy i warunkach zmniejszonej widoczności. 15 lat temu, gdy wchodził przepis używania świateł w porze jesienno-zimowej, jeżdżono na światłach tylko w określonych przez przepisy miesiącach. Dziś jest inaczej: coraz więcej kierowców korzysta non stop ze świateł mijania (bez przymusu!). I uważam, że tak powinno zostać; odpowiednie akcje medialne, jak również przykład dawany przez Policję (radiowozy jeżdżą zawsze na światłach) powoduje coraz większe uświadomienie innych, którzy to sami przekonują się o zaletach włączania świateł. I tak powinno pozostać!
Za to wierzę, że odgórny nakaz jazdy na światłach wspomoże naszych wspaniałych decydentów w rosnących potrzebach utrzymania "taniego państwa". <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> Jest to następny sposób na łupienie kierowców. <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
Tak więc oświadczam, że zdaję sobie sprawę z zalet korzystania ze świateł (chociaż nie w każdej sytuacji) i nie przeceniam wpływu strony finansowej. Ciągle jednak upieram się przy konieczności przekonywania społeczeństwa, a nie będę popierał suchego, bezpłciowego egzekwowania kolejnego nakazu.
Dodam przy okazji, że nakaz taki będzie miał niebagatelny wpływ na środowisko naturalne; nie chodzi mi już o kwestie oszczędności, ale zauważ, że sam pisałeś o wzroście zużycia paliwa o 1-2%. Przy założeniu, że aktualnie w Polsce zarejestrowanych jest 16 milionów aut, wyobraź sobie, że nagla ta liczba zwiększa się o 160 - 320 tysięcy kolejnych samochodów, które wyrzucają spaliny... To mało? Bo to działa na moją wyobraźnię. I naprawdę wolę sam zdecydować, kiedy włączę światła (bo czuję taką potrzebę, bo jadę szybko w trasie itp.), a kiedy z nich zrezygnuję (bo np. stoję w kilometrowym korku czy przejeżdżam przez miasto w żółwim tempie).
Jest już
kilka krajów w Europie, gdzie jest obowiązek włączonych świateł przez
cały rok - poziom wypadków samochodowych wyraźnie tam spadł
Po pierwsze: jakie to są kraje? Skandynawskie? To chyba trochę inny klimat, prawda?
Czechy? O tamtejszych conajmniej dziwnych przepisach nie chcę się wypowiadać (byłem, wiem, o czym piszę).
Po drugie: dowody, statystyki poproszę... Udowodnij mi, proszę, że np. ilość wypadków zmniejszyła się o 20%. To mnie przekona.
Podsumowując to jest tylko moje zdanie na ten temat
Jak pisałem - jestem ZA rozważnym używaniem świateł, jestem PRZECIW kolejnemu nakazowi.