Tak więc aby dojechać do pracy tam i z powrotem płacę za
paliwo 9,95 zł. Jest to bardzo dobry wynik. Czy można chcieć od Tikacza
więcej?
Tak. Ja wymagam bezawaryjności (oczywiście przy założeniu w miarę regularnego i sensownego serwisowania) oraz tego, że jak już coś ma sie sypnąć, powinno dać znać o tym wcześniej. W przypadku mojego autka to się sprawdza. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Jednak czegoś nie rozumiem... Parę dni temu wieszałeś psy na Tico, ileż to ono Cię kosztuje (serwis) i prosiłeś o cyt. "wywalenie z klubu" <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, a teraz wygłaszasz pochwały, że mało płacisz za paliwo. Czyli jesteś z auta zadowolony czy nie? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Jak mogłem to osiągnąć ktoś zapyta. Otóż nie nagrzewam silnika na biegu
jałowym i zawsze wyłączam zapłon jak się zatrzymuję (np. aby wjechać do
garażu).
Hmm, w takim razie bardziej ucierpi akumulator i rozrusznik, a co do ilości benzyny... Nie jestem pewien, czy silnik zużyje jej znacząco więcej pracując na luzie przez kilkanaście (no, może kilkadziesiąt) sekund niż przy ponownym rozruchu.
Po drugie bardzo wolno się rozpędzam.
To może mieć wpływ na spalanie, oczywiście na radość kierowcy z jazdy oraz samopoczucie innych kierowców - także. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale nie namawiam do "pałowania" silnika przy przyspieszaniu zawsze i wszędzie... Potrzebny jest złoty środek i dostosowanie stylu do warunków na drodze.
Najpierw jedynka bardzo
krótko, potem dwójka bardzo krótko aby nie wciskać gazu za mocno i
zaraz trójka do 40km/h. Przy około 45km/h wrzucam czwórkę i "kulam" sie
na niej do max. 60km/h, bardzo słabo wciskając gaz. Później piąty bieg
do max. 70km/h.
Zbyt wcześnie zmieniasz biegi. To, o czym piszesz, można stosować, ale sporadycznie i przy określonych warunkach. Na co dzień jednak taką jazdą zarzynasz silnik - nie zbyt wysokimi obrotami, lecz właśnie zbyt niskimi.
Finał: nie wiem, czy oszczędności na paliwie, uzyskane przy takiej eksploatacji, zrównoważą dużo wcześniejszą potrzebę remontu silnika.
Może wydawać się że
blokuję ruch ale nie jest tak źle.
A jeździsz w kapeluszu? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ważne, że na baku robię 600km a nie
450 !!!!
Jeżdząc na benzynie też rozglądałem się za stacją paliw dopiero po zobaczeniu liczby 600 na małym liczniku. Średnie spalanie przy codziennej jeździe (trochę miasta, trochę trasy) oscylowało między 4,3 a 4,8 l/100 km (zależnie od pory roku, przebiegu i wieku i in.) - bywało też 4,1 w trasie oraz 6 zimą tylko w mieście. Te wyniki osiągałem nie starając się o poczynienie jak największych oszczędności - jeżdżę normalnie, a w mieście lubię mocno przyspieszyć spod świateł, ciesząc się tym, iż nagły "upadek" mojej nogi na pedał gazu kosztuje mnie o wiele mniej, niż takie samo przyspieszenie u gości w autach z dużymi silnikami. Poza tym lubię popatrzeć, jak niektórzy zaskoczeni pozostają długo w tyle, zanim "dojdą" do tych 50-60 km/h <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />, a zarazem nie lubię, jak ci z tyłu zaczynają mnie nerwowo wyprzedzać już 20 m za skrzyżowaniem.
Sugeruję Ci zmiany biegów przy wyższych V (np. 20 / 40 / 60 / 70-80 km/h) oraz zrobienie kilku prób żywszej jazdy, połączonej ze zmierzeniem wzrostu spalania. Może się okazać, że silnik spali pół litra więcej (2-3 zł na 100 km), a przyjemności Ci przybędzie. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Myślę, że Twoim stylem jazdy przyczyniasz się po prostu do przyspieszonego zużycia silnika i układu napędowego.