ale nie wiem czy nie posprzedaje go na części i nie wezmę czegoś bezpieczniejszego
Bezpieczniejszego? A w tym coś Ci się stało?
Rozumiem, że po takim przypadku rodzą się refleksje. Że ma się wątpliwości. Że wyobraźnia zaczyna pracować ponad miarę... Ale jeśli chcesz naprawdę PEWNE bezpieczne, to powinieneś pójść do salonu i kupić nowe. Bo nawet sporo dokładając do kwoty, za jaką nabyłbyś drugie tico, kupujesz kota w worku - bo kupisz używkę, której nie będziesz w stanie na 100% sprawdzić. I nigdy nie wiesz, czy nie złoży się przy wypadku jak kartonik, bo było wyciągane, naprawiane, skorodowane...
Sam sporo myślałem na ten temat, gdy moje tico zaczynało 13. rok życia i należało zacząć się rozglądać za czymś młodszym (i większym - bo rodzina rosła). Po wielu przemyśleniach, lekturach internetów, oględzinach potencjalnych "następców" zdecydowałem się poczekać, zarobić i jednak kupić nowe. Ale mogłem sobie na to pozwolić - jeśli Ty też masz taką możliwość, to świetnie - polecam to rozwiązanie. Nie musi być koniecznie "poszukiwana marka", wystarczy, że będzie nowe i większe. Bo strach i niepewność są zawsze, gdy przyjdzie w Polsce kupić używkę.
Tak przy okazji... Wydaje mi się, że piszemy o poszukiwaniach "bezpiecznych" aut po wypadkach tico, patrząc właśnie na uszkodzenia i mając świadomość, że naprawa będzie niełatwa. A może to właśnie lepiej, że nie opłaca się na siłę naprawiać powypadkowych tico? Przynajmniej nie ma na rynku ticów pospawanych z przystanków... Dlatego łatwiej jest znaleźć dobrego, pewnego tikacza, niż inny (ponoć) "bezpieczny" samochód.