ciekawe to co piszesz
bo jednak sygnalizacja ma pierszenstwo przed
znakami i jesli nie ma zielonego ze
wskazaniem na kierunki, to jest to zielone
do jazdy na wprost
Podaj przepis <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Ja podaję moją interpretację:
"Art. 5. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe.
2. Polecenia i sygnały dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli mają pierwszeństwo przed sygnałami świetlnymi i znakami drogowymi.
3. Sygnały świetlne mają pierwszeństwo przez znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu."
Zatem mamy ustalone pierwszeństwo w przypadku wątpliwości:
machający policjant, potem światła, potem znaki (nieważne czy poziome, czy pionowe, w zasadzie powinny być komplementarne), na końcu zaś puszczanie z prawej strony.
Tak? Chyba tak, bo nie ma w tych przepisach nic, co by jawnie WYŁĄCZYŁO działanie znaków. W razie wątpliwości, czy sprzeczności za ważniejsze bierzemy te pierwsze.
No dobra, co mówi rozporządzenie na temat znaku S-1?
"§ 95.
1. Sygnały świetlne nadawane przez sygnalizator S-1 oznaczają:
- sygnał zielony - zezwolenie na wjazd za sygnalizator,
- sygnał żółty - zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba że w chwili zapalenia się tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, iż za chwilę zapali się sygnał czerwony,
- sygnał czerwony - zakaz wjazdu za sygnalizator,
- sygnały czerwony i żółty nadawane jednocześnie - zakaz wjazdu za sygnalizator; sygnały te oznaczają także, że za chwilę zapali się sygnał zielony.
2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
- ruch pojazdu utrudniłby opuszczenie jezdni pieszym lub rowerzystom,
- ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim opuszczenie skrzyżowania nie byłoby możliwe przed zakończeniem nadawania sygnału zielonego.
3. W sygnalizatorach używanych poza skrzyżowaniem mogą być nadawane sygnały tylko o dwóch barwach - zielonej i czerwonej.
4. Kierujący pojazdem, który wjechał na skrzyżowanie o ruchu kierowanym sygnałami świetlnymi, może je opuścić, z zastrzeżeniem ust. 1 pkt 2-4, pod warunkiem że nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom. Kierujący pojazdem szynowym skręcający na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym sygnałami świetlnymi może je opuścić pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu."
No to fajnie, nie znalazłem nic co by mówiło: jeśli działa sygnalizacja świetlna, to inne znaki są nieważne. Za to jest: zielone światło - znaczy się wjazd na skrzyżowanie jest dozwolony (a i to warunkowo - o ile można z niego zjechać póki pali się zielone światło).
Zatem - nie ma sprzeczności między sygnalizatorem S-1 z zielonym światłem a łamanym przebiegiem drogi? Ja takiej nie znalazłem (a dla przykładu jest między S-1a B-20 "STOP", bo S-1 mówi: jedź, a B-20: stój, zatem ignorujemy znak B-20).
Czyli mamy pierwszeństwo (teoretycznie).
Co tu jest zatem źle - bo jest to nieco nielogiczne dla przeciętnego kierowcy... Złe jest zaplanowanie skrzyżowania, które powinno uniemożliwić w takim przypadku jazdę tym z naprzeciwka